Ferrari SP30 to one-off, które od wielu lat nikt nie chce kupić. Nie ma w tym nic dziwnego

Stworzone specjalnie dla biznesmena z Indii Ferrari SP30 stało się "robaczywym jabłkiem" w historii one-offów marki z Maranello. Auto od lat szuka nowego właściciela, ale nikt go nie chce. Dlaczego tak jest?

Jeśli Ferrari grzecznie akceptuje Twoje zamówienie na auto typu one-off, to z pewnością jesteś ważnym klientem marki. Cheerag Arya, biznesmen z Indii, w swoim garażu miał - jakby to delikatnie ująć - dość dużo aut z Maranello. Na tyle, że dział projektów specjalnych stworzył dla niego auto - Ferrari SP30.

Teoretycznie wszystko tutaj idealnie zagrało. Jako bazę wybrano model 599 GTO. Ubrano go w stworzone od nowa nadwozie, z unikalną tylną częścią i przednimi lampami z modelu 458 Italia. W kabinie zastosowano kilka elementów z 612 OTO, a całość pomalowano w kombinację czerwieni, szarości i czerni. No i liczba 30 - ta przewija się w wielu miejscach, na zewnątrz i w środku.

Pan Arya twierdził, że auto będzie z nim zawsze

Czytajcie: "lecę na wakacje, zabieram to auto". Cóż, tak się nie stało. Auto najpierw stało głównie w garażu, a następnie w 2018 roku trafiło na sprzedaż. Właściciel oddał kluczyki dealerowi i przestał interesować się swoim SP30. Bogaci ludzie czasami porzucają swoje auta, bo mogą. Ale czemu zostawiono tak unikalny projekt, w który włożono sporo serca? Trudno powiedzieć.

Schody zaczynają się w momencie, w którym dealer rozpoczął poszukiwania nowego właściciela. Otóż nikt nie chce tego samochodu. Oferta publikowana jest regularnie od blisko trzech lat. Dlaczego żaden kolekcjoner nie skusi się na SP30?

Ferrari SP30 ma wszystko, czego można oczekiwać. Jest to 599 GTO w dobrym przebraniu. Świetnie jeździ, cudownie hałasuje wolnossącą V12-ką i nie ma drugiego takiego na świecie. Z drugiej strony nie brakuje w nim wielu kontrowersyjnych elementów - takich jak wydech czy lotki na tylnych słupkach, inspirowane 599XX.

Kolekcjonerzy nie chcą takich zabawek

Jeśli ktoś ma dużo pieniędzy i uznanie marki, to sam idzie do Ferrari i zamawia swoje auto. W kwestii utrzymywania wartości znacznie lepiej wypadają natomiast unikalne odmiany seryjnych wariantów - są dużo bardziej pożądane na rynku. A takie wynalazki jak SP30? Cóż, to trochę jakby dostać po kimś nadgryzioną kanapkę z czymś, czego tylko trochę nie lubisz. Niby smaczna, dobrze zrobiona, ale nie w Twoim guście i przede wszystkim przygotowana przez kogoś innego. No na co to komu?

Innym przykładem auta, które nie może znaleźć nowego nabywcy, jest Rolls-Royce Hyperion. Zaprezentowano go w roku 2011 i był one-offem przygotowanym przez Pininfarinę. Od 2012 roku ogłoszenie o sprzedaży tego auta pojawia się w regularnej pętli, a jedyną zmienną jest cena - która oczywiście spada.