Fiat 500 jest ofiarą własnego sukcesu. Włosi mają duży problem
Fiat 500 to doskonałe auto, które dla tej włoskiej marki jest paradoksalnie dużym problemem. Zbliżający się koniec produkcji wersji spalinowej pokazuje, że Włosi będą mieli do pokonania ogromne wyzwanie - a jest nim popyt na tanie i ładne auto.
Mamy rok 2023, a więc Fiat 500 jest z nami już szesnasty rok. Tak, nie pomyliłem się - sam musiałem przetrzeć oczy sprawdzając dokładną datę rozpoczęcia produkcji. Mała pięćsetka ma na karku blisko dwie dyszki i dopiero teraz szykuje się do emerytury. A dla Włochów jest to duże wyzwanie, gdyż tworząc ten samochód stworzyli sobie także duży problem.
Fiat jest ofiarą sukcesu Fiata 500
Jakkolwiek dziwnie to nie brzmi, to takie są fakty. Fiat 500 pokazał, że można zrobić tanie i stylowe auto, które świetnie sprawdza się w wielu zadaniach. 500-ka w idealny sposób zagrała na emocjach ludzi, ceniących sobie klasyczny pierwowzór.
Oczywiście Włosi poszli tutaj szlakiem, który przetarło MINI. Niemiecko-brytyjska marka stawiała jednak na nieco bardziej ekskluzywny charakter, co automatycznie windowało cenę. Tymczasem 500 wywodziło się z prostej Pandy i nie było skomplikowaną konstrukcją.
Na efekty nie trzeba było długo czekać. Sprzedaż ruszyła z kopyta i od samego początku utrzymuje się na wysokim poziomie. Duży lifting z 2015 roku odświeżył szereg elementów i sprawił, że 500-ka dalej prezentuje się bardzo dobrze.
Tutaj trzeba nisko ukłonić się Frankowi Stephensonowi, który zresztą zaprojektował też "nowe" MINI z 2001 roku. Linie, które stworzył, są ponadczasowe i naprawdę skutecznie opierają się starzeniu. I o dziwo nie potrzeba tutaj wiadra botoksu i operacji plastycznych, niczym u pewnego znanego włoskiego polityka.
Problem pojawia się w momencie, w którym trzeba ten samochód wyciąć z gamy
500-ka jest stara. Sam posiadam ją w wydaniu z logo Abartha i jestem w pełni świadom słabości, których tutaj nie brakuje. Fiat musi się rozwijać i chce stawiać na nowe konstrukcje.
A Fiat 500 wciąż znajduje setki tysiące nabywców, głównie we Włoszech. Co prawda elektryczny model zaczyna odnosić coraz większy sukces, ale pewną barierą jest tutaj cena.
Mimo wszystko spalinowa 500-ka jest wciąż tania i w zasadzie niczego jej nie brakuje. Ma oszczędny silnik, dobre multimedia i podstawowe systemy bezpieczeństwa. Jak widać ci wszyscy kupujący wcale nie potrzebują tempomatu adaptacyjnego i systemu utrzymującego pas ruchu - zwłaszcza w miejskim aucie.
A to właśnie te rozwiązania windują ceny nowych samochodów do kosmicznego poziomu. Elektryfikacja też tania nie jest i wciąż uniemożliwia zrównanie cen z samochodami spalinowymi, zwłaszcza tymi najprostszymi.
Krótko mówiąc - kończąc produkcję spalinowej 500-ki, Fiat strzeli sobie w stopę i wyraźnie zmniejszy sprzedaż. Niestety musi to zrobić
Pewną rekompensatą będzie Fiat 600, czyli nadchodzący crossover i bliźniak Jeepa Avengera. Stawiam dolary przeciwko orzechom, że wzorem "amerykańskiego" bliźniaka pojawi się tutaj silnik 1.2 PureTech pod maską, aby zadowolić rynek włoski, polski i hiszpański. Oczywiście obok nich dostępna będzie też wersja elektryczna.
Poza tym Fiat 500 w wydaniu elektrycznym wciąż się rozwija. Tutaj widać jednak, że konstrukcję planowano z myślą o stosowaniu silnika spalinowego. Udowodniła to nadchodząca... Lancia Ypsilon. Ta wykorzysta platformę nowej 500-ki, ale będzie hybrydą plug-in.
I tu Fiat popełnił duży błąd. Spalinowa wersja tego auta idealnie pasowałaby do gamy marki
Przeskok z taniej spalinówki do świetnej, ale drogiej wersji w pełni elektrycznej był dość radykalny. Zabrakło tutaj stadium pośredniego, które przygotowałoby klientów do tej zmiany.
I tutaj idealnie wpisałby się nowy Fiat 500 ze spalinowym silnikiem i elektryfikacją. Skoro Włosi mają gotową technologię na stole, to dlaczego by jej tutaj nie wprowadzić? Tego zrozumieć nie potrafię.