Fiat 500e od Castagna Milano to idealny wóz na lato. O ile mieszkacie w ciepłych Włoszech

Castagna Milano przygotowała swoją wariacje na temat Fiata 500 Jolly. Ich Fiat 500e Cabrio w wersji plażowej to kwintesencja "dolce vita".

Castagna Milano to znany włoski producent, który specjalizuje się w przeróbkach m.in "pięćsetki". Niektóre projekty wychodzą lepiej, niektóre gorzej, ale wszystkie dokładają do kultowego Fiata styl, włoską ideę "dolce vita" i sporo drewna. Najnowszy projekt to druga generacja modelu Tender2. Bazą jest tutaj Fiat 500e, a idea była prosta. Nawiązać do kultowego Jolly.

Fiat 500e z wiatrem we włosach i dla dwójki

Fiat 500 Jolly był produkowany przez Ghię w latach 1958 - 1972 i ze względu na połączenie uroczego charakteru 500-ki, z brakiem dachu, drzwi i wiklinowymi fotelami, stał się wakacyjnym wozidełkiem, które ludzie pokochali.

Castagna Milano wraca do tego tematu, korzystając ze świetnej bazy, jaką jest Fiat 500e. 118-konny silnik elektryczny i solidny (jak na tak mały samochód) zasięg dają duże podstawy do budowy auta, którym można latem cichutko pośmigać w jakimś pięknym miejscu. Na przykład nad jeziorem Como, gdzie zresztą Castagna zaprezentowała ten samochód.

Fiat 500e

Fiat 500e od Castagna Milano zdecydowanie stracił dach. Nie przewidziano go w ogóle, więc przed wyjazdem warto sprawdzić prognozę pogody. Oprócz tego stracił tylne siedzenia. Za przednimi znalazło się miejsce na wiklinową "siatkę" oraz wyłożoną drewnem przestrzeń ładunkową. Zmieszczą się wszystkie akcesoria na piknik we dwójkę. Od kosza, po skrzynkę szampana. Same fotele z kolei zostały podmienione na modele z BMW, głównie ze względu na zintegrowane pasy bezpieczeństwa. Innego powodu nie widzę, bo są brzydkie w porównaniu z "pięćsetkowymi".

A sama Castagna to inspiracja jachtami. Poza "skrzynią" z tyłu, mahoniowe drewno pojawiło się na wszystkich krawędziach pozbawionego drzwi nadwozia. I naprawdę uważam to za bardzo fajny pomysł, mam jednak zastrzeżenia. Po pierwsze, całe to drewno jest jakieś "grubociosane". Może trzeba było go dać mniej, albo jaśniejsze. Po drugie, nijak nie pasuje do limonkowego lakieru. Tu by się przydał jakiś pastelowy niebieski, albo kremowy.

Poza tym to urocza koncepcja. I na pewno droga. Nie wiadomo też, czy przebudowany Fiat powstanie w choćby jakiejś krótkiej serii.