Fiat 500e staje na cztery tygodnie. A hybryda jest wciąż odległym tematem
Fabryka Mirafiori w Turynie nie ma łatwego życia. Fiat 500e "wrzuca na luz" na cztery tygodnie - produkcja staje z powodu niewielkiego popytu. A niestety kluczowa wersja to wciąż bardzo odległy temat.
- Linia produkcyjna Fiata 500e staje na cztery tygodnie
- Popyt na ten model nie jest wystarczająco duży
- Spalinowa wersja powoli się rodzi, ale na produkcję trzeba jeszcze poczekać
Pracownicy fabryki Mirafiori w Turynie nie mają powodów do radości. Fiat 500e znowu "staje" - tym razem na cztery tygodnie. Powód jest oczywisty - popyt na ten model nie należy do najwyższych. Sprzedaż nie jest zła, ale nie osiągnęła też założonego pułapu. Problemem pozostaje wysoka cena i jej stosunek do tego, co dostajemy.
Co gorsza, spalinowa wersja Ibrida, która zyska nazwę Fiat 500 Torino, wciąż pozostaje odległym tematem. Fiat potrzebuje jeszcze co najmniej 18 miesięcy, aby wdrożyć ten samochód do produkcji. Tym samym trzeba poczekać do 2026 roku na pierwsze egzemplarze z miękką hybrydą pod maską.
Fiat 500e to udany produkt, ale przegrywa z ceną
To niestety problem wielu samochodów elektrycznych. Atrakcyjne auto, zwłaszcza jako miejska propozycja, zderza się z kwestią ceny, która solidnie przekracza 100 000 złotych w Polsce. Przy takiej kwocie ciężko mówić o propozycji przyjaznej portfelowi. Rozwiązaniem będzie właśnie spalinowa wersja, która niestety wymaga czasochłonnego rozwoju.
Włosi porzucili projekt wersji benzynowej jeszcze przed premierą tego samochodu. Formalnie wszystko jest gotowe - łapy na silnik i ogólna konstrukcja posiada możliwość wprowadzenia jednostki spalinowej. Wyzwanie stanowi "dokończenie" tego pojazdu, czyli opracowanie instalacji elektrycznej, oprogramowania i dopasowanie skrzyni biegów.
Dlatego właśnie zajmie to aż 18 miesięcy. Tym samym spalinowa 500-ka wyjedzie na drogi dopiero w 2026 roku. Do tej pory musimy zadowolić się wersją elektryczną.
Włosi inwestują 100 milionów euro w rozwój zakładu w Mirafiori, aby Fiat 500e i Fiat 500 Torino mogły powstawać na jednej linii produkcyjnej. To oczywiście gwarancja dla pracowników, obawiających się zwolnień.
Niemniej wiele osób wciąż martwi się o przyszłość fabryk w obliczu strategii grupy, zakładającej głównie produkcję samochodów elektrycznych. Te rosną w siłę, ale znacznie wolniej, niż pierwotnie zakładano - a to budzi wiele wątpliwości. Jest to też ciągły powód sporu na linii Stellantis - rząd Włoch.