Fiat chce odkurzyć starą nazwę. To brzmi jak bardzo zły pomysł

To byłaby dosłownie "kropka w gamie tej marki". Fiat Punto może powrócić - ale forma, w jakiej to auto widzi szef włoskiej marki, nie brzmi zachęcająco.

W gamie tej marki brakuje wielu modeli, ale Fiat Punto bez wątpienia jest jedną z największych niezapełnionych dziur. Producent z Turynu słynie z małych aut, a brak przedstawiciela w segmencie B jest tutaj dużą stratą. Istnieje jednak spora szansa, że niebawem się to zmieni - choć pomysł Włochów nie brzmi zachęcająco.

Szef Fiata, Oliver Francois, ujawnił, że powrót Punto jak najbardziej wchodzi w grę. W jego wizji byłby to samochód "dynamiczny i zgrabny wizualnie". Oraz, oczywiście, elektryczny.

A to oznacza, że jeśli Fiat Punto trafi na rynek, to będzie "tym, co wszystko inne"

I co gorsza ten przepis, powielany w wielu markach, nie działa. Mowa tutaj o platformie, którą wykorzystuje Opel Corsa, Peugeot 208 czy Lancia Ypsilon. Te dwa pierwsze samochody, dostępne od lat, trzymają w miarę mocną pozycję na rynku. Lancia z kolei miała rozwinąć skrzydła po latach sukcesów wyłącznie na włoskim rynku.

Lancia Ypsilon Fiat Punto 2025

Przypomnijmy: poprzednia generacja, spokrewniona z Pandą, sprzedawała się doskonale na Półwyspie Apenińskim. Włosi uwielbiali Ypsilona, bo był ładny, tani i oszczędny. Stąd też świetne wyniki sprzedaży i ogromny popyt na ten model.

Tymczasem nowa generacja miała przywrócić "blask" tej marki. Dostaliśmy więc Opla Corsę z dziwnie dopasowanym nowym pasem przednim i tylnym, wysoką ceną i z dwoma rodzajami napędu. Efekt? Sprzedaż leży, dosłownie.

Lancia Ypsilon Fiat Punto 2025

A nowy Fiat Punto miałby być tym samym (zapewne), w nieco zmodyfikowanym opakowaniu. Nie brzmi to więc jak przepis na sukces, zwłaszcza w czasach, gdy cena gra pierwsze skrzypce.

Swoją drogą fascynujący jest fakt, że Stellantis, mając tak proste i powszechne rozwiązania, wciąż nie może mocno obniżyć ceny samochodów, aby za sprawą wolumenu zwiększyć przychody. Niewiadomą jest kierunek, w którym pójdzie ten koncern w najbliższych miesiącach, pod rządami nowego dyrektora wykonawczego. Pewne jest jednak to, że ktokolwiek nie usiądzie za sterami, będzie lepszym wyborem od Carlosa Tavaresa.

Póki co Włosi skupiają się na debiucie Grande Pandy, która niestety jest droga. A w ślad za nią mają pójść kolejne modele z tej rodziny. Czy będzie to sukces? Coś czuję, że niekoniecznie.