Fiat Tipo - Dla mas
Stworzenie auta uniwersalnego to nie lada sztuka, którą niewielu producentów opanowało w takim stopniu jak Fiat. Wystarczy spojrzeć na portfolio tej marki - kultowa 500-ka, Uno czy Panda (po drodze nie licząc innych niezwykle ważnych modeli) sprzedawały się w milionach egzemplarzy, podbijając serca klientów na całym świecie. Czyżby nadszedł czas na powtórkę z rozrywki? Do gry powraca doskonale znana i dobrze kojarzona nazwa.
Tipo, czyli po włosku „rodzaj”. Te cztery litery są stałym elementem historii Fiata, pojawiając się po raz pierwszy na autach z Turynu jedyne… 100 lat temu. Jednak dopiero w latach osiemdziesiątych Tipo trafiło na usta całej Europy - a wszystko to za sprawą sympatycznego auta kompaktowego, które idealnie spełniało oczekiwania rynku. Dobra cena, przyzwoite wyposażenie, sensowne silniki i przyjemna - jak na tamte czasy - stylistyka, były przepisem na sukces. Na efekty nie trzeba było długo czekać - w 1989 roku model ten otrzymał tytuł Car Of The Year, pokonując między innymi Opla Vectrę i Volkswagena Passata. Blisko 30 lat później Fiat postanowił powtórzyć ten sukces, wypuszczając na rynek ten sam pomysł ubrany w nowoczesne szaty. Wybór nazwy również zdaje się nieprzypadkowy - wszyscy pamiętamy Gingo, które stało się Pandą. Tutaj jest tak samo - początkowo poznaliśmy ten samochód pod nazwą Egea, finalnie kończąc ze starym dobrym Tipo.
W sam raz
Są rzeczy, które niejako stają się domeną pewnych narodowości. Niemcy kojarzą się ze starannością, szwajcarzy z bankowością i chirurgiczną prezycją a włosi niezmiennie wiązani są z doskonałym stylem. Tipo może nie jest tutaj sztandardowym przykładem, choć trudno mu odmówić swoistego uroku. Duża zasługa w tym podejścia projektantów do tworzenia auta - wchodząca na rynek wersja sedan od podstaw była tworzona własnie jako taka wersja nadwoziowa. Hatchback oraz kombi, które poznamy już za kilka dni w Genewie powstawały nieco z boku - ale ten wątek wyjaśnię nieco później.
Nieco skromniej wypada wnętrze Tipo. Do testów przygotowano odmianę Easy, czyli prawie najbogatszą wersję wyposażeniową. Wedle Fiata będzie to najczęściej wybierana przez nadwiślańskich klientów odmiana. W kokpicie postawiono na użyteczność, co można spokojnie uznać za dobry wybór. Wszystkie przełączniki są położone w zasięgu wzroku kierowcy a ich obsługa nie odwraca uwagi od prowadzenia auta. Zasiadając za kierownicą wpadamy w dość miękki i stosunkowo wygodny fotel. Cieszy obecność elektrycznej regulacji podparcia lędźwiowego, co w tej klasie aut nie jest standardem. Lekkie zastrzeżenia można miec za to do materiałów wykończeniowych - mają specyficzną fakturę i nie są specjalnie przyjemne w dotyku. Miejsca, z którymi kierowca i pasażerowie najczęściej mają kontakt, obłożono na szczęście nieco miększą odmianą plastików, dzięki czemu nie są one tak bardzo irytujące. Dla ułatwienia obsługi podstawowych rzeczy część przełączników zgromadzono na kierownicy - obsłużymy z niej między innymi zestaw audio, tempomat, komputer pokładowy oraz system bluetooth.
To, co liczyło się przy projektowaniu Tipo to przestrzeń. Przy długości 4,5 metra oraz niecałych 1,8 metra szerokości udało się wygospodarować dość przestronną kabinę. Z przodu spokojnie pomieszczą się dość wysokie osoby. Z tyłu również nie brakuje miejsca na nogi, choć nad głową przydałby się dodatkowe centymetry - główie ze względu na opadającą linię dachu. Za tylnymi siedzeniami kryje się przepastny, 520-litrowy bagażnik.
Sprawnie, spokojnie
Pod maską testowanego egzemplarza pracowała benzynowa jednostka 1,4 generująca 95 koni mechanicznych i 127 niutonometrów. Spięto ją z 6-biegową, manualną skrzynią biegów. Jak zapewne łatwo się domyślić, nie jest to idealna opcja dla osób, które lubią szybko przemieszczać się z punktu A do punktu B. Wedle danych technicznych pierwsza setka pojawia się na zegarach po 11,5 sekundy, zaś prędkość maksymalna to około 185 km/h. Jak na wolnossącą jednostkę przystało, sprawne rozpędzanie wymaga wkręcania silnika na wysokie obroty, co odbija się z kolei zwiększonym hałasem w kabinie... Nie wpływając jednocześnie na jakieś zauważalnie sprawniejsze nabieranie prędkości. Ze względu na dość krótką trasę testową trudno określić faktyczne spalanie - producent obiecuje, że w mieście Tipo 1.4 nie powinno zjadać więcej niż 7,7 litra bezołowiowej 95. Dużo odważniejsze deklaracje tyczą się spalania w trasie - 4,6 litra na sto kilometrów. Fani zasilania LPG na pewno ucieszą się na wieść, że salony będą oferowały fabryczną instalację gazową do tego silnika.
Dla osób ceniących sobie większą moc pozostawiono jeszcze 110-konną jednostkę 1.6. Haczyk polega na tym, że jest ona dostępna wyłącznie z automatyczną skrzynią biegów, co oczywiście wpływa na osiągi. Zwolennicy diesli otrzymają dwie propozycje - wersje 1.3 i 1.6 MultiJet produkujące odpowiednio 95 i 120 koni mechanicznych.
Chwila uwagi należy się także konstrukcji Tipo. Auto bazuje na płycie podłogowej, którą znamy między innymi z Fiata 500L oraz… Jeepa Renegade. Z przodu zastosowano kolumny MacPhersona, z tyłu zaś zawitała stara i sprawdzona belka skrętna. Dzięki zastosowaniu stali o zwiększonej wytrzymałości udało się obniżyć masę średniaka Fiata do 1150 kg w podstawowej wersji, co jest naprawdę dobrym wynikiem. Nadwozie może pochwalić się także przyzwoitą aerodynamiką - współczynnik oporu powietrza CX wynosi dokładnie 0,29.
Uniwersalizm
Teraz to co najważniejsze, czyli cena i pozycjonowanie auta. Jest to dość zawiła sprawa, którą wypada starannie wytłumaczyć. Zacznijmy od kwestii finansowych. Cennik Tipo otwiera nomen omen wersja wyposażeniowa o uroczo brzmiącej nazwie… Tipo. Co w niej znajdziemy? Między innymi radio, klimatyzację, elektrykę przednich szyb i podstawowe układy bezpieczeństwa. Pod maską znajdzie się wówczas benzynowy silnik 1.4. Ile kosztuje taka konfiguracja? Otóż tutaj pojawia się niespodzianka - Fiat początkowo zapewniał, iż ceny Tipo wystartują z poziomu 45 tysięcy złotych. Finalnie jednak wersja podstawowa (przygotowana specjalnie na polski rynek) będzie kosztowała 42 600 zł. Dalej w cenniku znajdziemy odmiany Pop, Easy i najbogatszą Lounge. Włosi przygotowali również kilka atrakcyjnych pakietów, które pozwalają za sensowne pieniądze dołożyć naprawdę przydatne wyposażenie. Jeśli jesteście zainteresowani tym samochodem, to lepiej szybko biegnijcie do salonów. Dokładnie 3 grudnia 2015 ruszyła przedsprzedaż, w ramach której aż 1200 osób zdecydowało się na Tipo, wyczerpując praktycznie cały przydział na nasz kraj.
Na koniec szybka analiza - do jakiego segmentu można przydzielić Tipo? Patrząc na wymiary jest mu zdecydowanie najbliżej do kompaktów. Kiedy jednak rzucimy okiem na ceny, silniki oraz wykończenie wnętrza z łatwością zauważymy, iż jest mu zdecydowanie bliżej do takich aut jak Dacia Logan, Citroen C-Elysee, Skoda Rapid czy Peugeot 301. Trzeba jednak przyznać, że Fiat w Tipo daje więcej niż przedstawieni konkurencji. Wersja sedan z założenia pozycjonowana będzie nieco niżej, tak aby trafić do szerokiego grona klientów. Odmiany hatchback i kombi, które poznamy w Genewie zyskają lepsze silniki (w tym turbodoładowne benzynowe jednostki 1.4) oraz wyraźnie poprawione wykończenie. Tym samym otwiera się kolejny rozdział w historii Fiata, który od pewnego czasu w zasadzie żył wyłącznie z linii 500, która szybko się rozrosła do naprawdę sporych rozmiarów. Teraz dołącza do niej Tipo, celujące w klientów oczekujących od auta głównie użyteczności nad efektownym wyglądem. Czy pomysł ten chwyci na rynku? O tym przekonamy się pod koniec roku, obserwując wyniki sprzedaży Fiata.