Widziałem jak powstaje Jeep Avenger i Fiat 600 w Tychach. W kącie ukryła się też Alfa Romeo Milano
Trzy kluczowe modele koncernu Stellantis powstają w Tychach, tuż obok Fiata 500 i Lancii Ypsilon. Miałem okazję przejść się po tym zakładzie i zobaczyć cały proces tworzenia Jeepa Avengera i Fiata 600. W zakamarkach, gdzieś między liniami, znalazłem też samochód budzący wiele emocji.
Proces tworzenia samochodu jest czymś oczywistym, a mimo to każda wizyta w fabryce dużego producenta przypomina wycieczkę po małym Disneylandzie. Obserwowanie w akcji robotów, a później wykwalifikowanych pracowników pokazuje jak kompleksowym i zaawansowanym procesem jest montaż aut. Miałem okazję zobaczyć z bliska fabrykę, która dla polskiej gospodarki jest niezwykle ważna. Mowa tutaj o zakładzie koncernu Stellantis w Tychach, gdzie od niedawna powstaje Jeep Avenger i Fiat 600.
Te dwie nowości dzieli zaledwie jedna uliczka od hali, w której wciąż powstaje stara i sprawdzona "pięćsetka" oraz Lancia Ypsilon. Choć na pierwszy rzut oka zakłady są niemal identyczne, to w praktyce mamy do czynienia z dwoma skrajnie różnymi fabrykami.
Ta, w której powstaje Jeep Avenger i 600-ka, jest dużo nowocześniejsza, bardziej zaawansowana i... cichsza. To pierwsze słowa, które padają z ust menadżera zakładu. Postęp widoczny jest też na tym polu.
Tak powstaje Jeep Avenger i Fiat 600. Historia każdego samochodu zaczyna się od wielkich zwojów blachy
Ta trafia do tłoczni, gdzie prasy wyciskają konkretne elementy płyty podłogowej i nadwozia. Te trafiają następnie w odpowiednie miejsca, aby finalnie połączyć się ze sobą. Ten proces jest już w mocno zautomatyzowany, a pracownicy w dużej mierze skupiają się na końcowym etapie budowy i na kontroli jakości.
Między liniami mogłem zobaczyć platformę dla wersji spalinowej i elektrycznej. Na pierwszy rzut oka te samochody są identyczne, ale pod spodem faktycznie wyglądają zupełnie inaczej. Specjalne wzmocnienia i "skrzynka", w której ulokowano akumulator, odróżnia od siebie te dwie konstrukcje.
Co ciekawe wiele elementów jest klejonych, a nie spawanych
Paradoksalnie taka metoda jest dużo lepsza. Kleje, których się do tego używa, są tak mocne, że rozerwanie wiązania staje się niemal niemożliwe. Pozwala to też na zapewnienie lepszej sztywności nadwozia i zwiększenia poziomu bezpieczeństwa.
Gotowe nadwozia z hali, w której są składane, trafiają za pośrednictwem tuneli do lakierni, a następnie do budynku, w którym prowadzi się finalny montaż. To właśnie tutaj dzieje się magia, która robi wrażenie.
Otóż optymalizacja budowy wymusza podjęcie pewnych ciekawych kroków. Na przykład drzwi są wyciągane z samochodu na samym początku, po czym trafiają na osobną linię, gdzie zyskują boczki i elektrykę. Następnie spotykają ze swoim samochodem na samym końcu produkcji. Wszystko jest idealnie zgrane i musi działać niczym w szwajcarskim zegarku.
Jak większość fabryk, tyski zakład Stellantisu korzysta z systemu "just in time". Oznacza to, że szereg podzespołów dociera do zakładu i na linię produkcyjną w momencie, w którym jest potrzebny. W razie sytuacji awaryjnej jest też mały zapas, ale wystarcza on z reguły na kilka godzin.
Taka koncepcja pozwala na zmniejszenie przestrzeni magazynowej i przyspieszenie produkcji. Marką, która w zasadzie ją stworzyła, jest Toyota - to taka ciekawostka.
Gdzieś pomiędzy liniami i półkami stała Alfa Romeo Milano. Jeep Avenger i Fiat 600 to jej rodzeństwo
Choć mam kilka zdjęć tego samochodu (niestety, przykrytego atrakcyjną "kołderką"), to zgodnie z obietnicą nie dodam ich do tekstu. Powiem tylko jedno - bryła tego auta jest ciekawa, a stylistyka będzie daleka od tego, co znamy z innych modeli marki. Widać to nie tylko za sprawą kształtu detali, ale też za sprawą wzorów felg.
Osoby oprowadzające nas po zakładzie zwracają też uwagę na jedną rzecz - jakość. Fabryka w Tychach od lat słynie z wysokiego standardu. Alfa Romeo też podnosi swój poziom i wymagania stawiane wobec Milano są dużo wyższe od tych, które aplikuje się do Avengera i do 600-ki.
Ach, nadwozie Abartha 600e też się znalazło. W ofercie nie zabraknie BARDZO zielonego lakieru.
W fabryce w Tychach stoi też już Fiat 600 w wersji spalinowej
Na rynek trafi w dwóch wersjach - 100 i 136-konnej. W obydwu przypadkach mowa o miękkiej hybrydzie, która współpracuje z nowym, 6-biegowym dwusprzęgłowym automatem.
Tym samym będzie to najatrakcyjniejsze wydanie tego modelu. Elektryk, choć przyjemny, jest niestety drogi. A to sprawia, że wpada w regiony samochodów pokroju Tesli Model Y, która zjada taką 600-kę na śniadanie.