Fisker znowu w grze?
Henrik Fisker znany z dyskusyjnego poczucia piękna i słabości do aut zasilanych prądem wraca do gry! Duński projektant znowu chce spróbować szczęścia na rynku samochodów elektrycznych. Czy tym razem uniknie scenariusza z listopada 2013 roku?
W listopadzie 2013 roku firma Fisker Automotive ogłosiła ostatecznie bankructwo. Oficjalnie powodem porażki był wadliwy produkt poddostawcy - firmy A123 Systems dostarczającej producentowi akumulatory do modelu Karma. Niemal po trzech latach, Henrik Fisker zamierza ponownie wkroczyć na rynek superszybkich samochodów elektrycznych. A to wszystko z pomocą jego nowej marki - Fisker INC.
Fisker Karma był pierwszym ekskluzywnym samochodem elektrycznym wyposażonym w patent "range-extender" zwiększający zasięg pojazdu. Samochód, bardzo nowoczesny jak na swoje czasy, wycofano z produkcji ze względu na wadliwe akumulatory. Sprzedano go niespełna 2 500 egzemplarzy. Po nabyciu praw do modelu przez Chińczyków, Henrik Fisker musiał zacząć od czystej kartki.
Poprzednia próba zakończyła się spektakularną porażką, ale niezupełnie z winy Fiskera. Tym razem, Duńczyk nauczony doświadczeniem nie zamierza popełnić znów tego samego błędu i zaufać poddostawcom. Zapowiedziany na drugą połowę 2017 roku model ma być nie mniej rewolucyjny od Karmy. Tym razem, magnesem przyciągającym nas do firmy będą opracowane samodzielnie przez oddział Fiskera Nanotech akumulatory pojemne, jak nigdy dotąd.
W wywiadzie z Bloomerangiem Henrik Fisker powiedział: "Przez ostatnie dwa lata z uwagą przyglądaliśmy się rozwojowi akumulatorów dedykowanych samochodom elektrycznym. Czekaliśmy na coś, co stanie się nowym wzorcem. Naszą strategią był liniowy rozwój bez konieczności polegania na dużych przedsiębiorstwach, które znowu mogłyby nas zawieść. Teraz mamy technologię, jakiej nie posiada jeszcze nikt. I nikt nawet nie zbliża się do tego, by ją mieć." Takie słowa brzmią odpowiednio dla producenta, który zamierza objąć prowadzenie w grze o prym w dziedzinie baterii samochodowych.
Co więcej, Fisker znów zamierza zaskoczyć niespotykaną dotychczas stylistyką. Pierwsze zapowiedzi modelu wskazują jednak na spore podobieństwo do zaprezentowanego na początku tego roku opracowanego na bazie Dodge'a Vipera modelu VLF Force 1, przy tworzeniu którego miał udział sam Henrik Fisker. Front ma jedynie pozmieniane światła i "zalepiony" ogromny wlot powietrza. Pierwsze zapowiedzi pokazują też, że samochód ma mieć podwójne skrzydlate drzwi na wzór tych stosowanych w Tesli X.
Jeśli chodzi o kwestię mechaniczną, samochód będzie budowany w oparciu o kompozyty węglowe. Natomiast szkielet to konstrukcja aluminiowa. Wykorzystanie takich materiałów sprawi, że nowy model będzie przestronniejszy od swoich klasowych rywali. Zastosowanie własnych, przełomowych baterii ma zwiększyć zasięg samochodu do imponujących 644 kilometrów, co zamknęłoby usta wszystkim twierdzącym, że auta elektryczne nie są dobrą alternatywą dla samochodów zasilanych konwencjonalnie.
Zapowiadany przez Fiskera pojazd zostanie pokazany światu jeszcze w tym tygodniu. Producent nie zamierza na tym jednak poprzestać - opracowuje on równocześnie szerzej dostępny samochód elektryczny. Czyżby konkurent modelu 3 Tesli? Czas pokaże.