Fizyka, aerodynamika, niskie zużycie paliwa. Domowym sposobem "poprawił" Subaru
Nie, tutaj "turbinka Kowalskiego" nie wystarczy. Przydaje się jednak wiedza z fizyki i aerodynamiki - dzięki niej Subaru XV "domowym sposobem" zaczęło zużywać znacznie mniej paliwa. To także cenna lekcja dla stylistów aut elektrycznych.
Wiecie co jest jedną z największych przeszkód na drodze do wybitnie ekonomicznych samochodów? Aerodynamika. Choć kolejne marki osiągają coraz lepsze wyniki w kwestii współczynniku oporu powietrza, to jednak wciąż jest tutaj ogromne pole do popisu. Niektóre marki zresztą nie ukrywają tego - ich mniej lub bardziej eksperymentalne projekty pokazują, że ma to sens.
Przykłady? Volkswagen XL1. Jego kształt może i jest specyficzny, ale wszystko podyktowano tutaj walce o najniższe zużycie paliwa. Toyota Prius też jest dobrym przykładem. Jej bryła nie jest dziełem designera, a inżynierów, widzących w takiej formie najlepszy kompromis pomiędzy aerodynamiką a przestrzenią dla pasażerów.
Aerodynamika zmienia wszystko - a najlepiej pokazuje to przebudowane Subaru
Co wyniknie z połączenia specjalistów od lotnictwa, sklepu typu "do it yourself" i solidnej wiedzy z zakresu aerodynamiki i fizyki?
Otóż taki oto wynalazek - intrygujący wizualnie, ale przynoszący realne korzyści.
Krótko mówiąc - prowadzący kanał Think Flight postanowili "zoptymalizować" zwykłe Subaru XV, tak aby maksymalnie obniżyć zużycie paliwa. Domowymi metodami, czyli ze styropianu i taśmy, stworzyli starannie zaprojektowany "ogon" dla tego samochodu.
To on, wraz z nakładkami na felgi, przynosi cudowne efekty. Nie jest to przesada, gdyż zużycie paliwa po modyfikacjach spadło o 13%, a jest to dopiero początek większego projektu.
Nie wszystko da się bowiem rozwiązać w prosty sposób. Choć aerodynamika Subaru poprawiła się, to jednak sporym problemem są turbulencje powietrza w skrajnym elemencie "ogona". Wynikają one z braku splittera z przodu, który odpowiednio kierowałby powietrze wokół auta.
Jedno jest jednak pewne - to pokaz możliwości, który powinien być zauważony przez producentów samochodów
Marzenia o wybitnie wydajnych elektrykach to nie tylko kwestia pojemności akumulatorów i optymalizacji napędu, ale przede wszystkim walka z oporem powietrza. Idealnym przykładem jest tutaj studyjny Mercedes EQXX, który wygląda niczym przybysz z kosmosu, ale przejeżdża ponad 1000 kilometrów na jednym ładowaniu.
Wszystko to sprawia, że popularność SUV-ów jest coraz bardziej podważana - gdyż może i są praktyczne, ale z punktu widzenia wydajności nie stanowią najlepszego wyboru.