Przejechałem legalnie 140 km bez trzymania kierownicy. Sprawdziłem jak działa system Ford BlueCruise
Wiecie, że w Polsce można legalnie jeździć samochodem "bez trzymanki"? Na puszczenie kierownicy pozwala system Ford BlueCruise. Sprawdziłem jak to działa.
- System Ford BlueCruise zadebiutował w Polsce
- To rozwiązanie obejmuje 133 000 kilometrów certyfikowanych dróg w Europie
- W Polsce BlueCruise działa na autostradach, a sam system znajdziemy w jednym modelu Forda
Scenariusz, w którym stajemy się pasażerami własnych samochodów, jest bliżej niż kiedykolwiek. Co prawda pełna autonomia to wciąż ogromne wyzwanie, aczkolwiek już jej "przedsmak" daje nam pewną ulgę w długich trasach. Mowa tutaj o systemie automatyzacji jazdy stopnia 2+. Pod tą nazwą kryje się układ, który pozwala nam puścić kierownicę w czasie jazdy i oddać władzę elektronice. Jedną z pierwszych firm, która wprowadziła takie rozwiązanie na nasz rynek, jest Ford z systemem BlueCruise.
Jak to działa, jak się sprawdza i w jakich modelach znajdziemy ten system? Zobaczcie sami.
Ford BlueCruise, czyli legalna jazda bez trzymanki. Jest to zaskakujące doświadczenie
Po raz pierwszy z zaawansowanym systemem automatyzacji jazdy spotkałem się kilka miesięcy temu w nowym BMW i5. Miałem okazję sprawdzić go na niemieckich autostradach i byłem miło zaskoczony tym, jak to wszystko funkcjonuje.
Byłem więc bardzo ciekaw, czy na polskich drogach, dość specyficznych i często dziwnie oznakowanych, takie rozwiązanie da poczucie komfortu i bezpieczeństwa. W moje ręce trafił Ford Mustang Mach-E GT, wyposażony w układ BlueCruise. Tu trzeba zaznaczyć od razu jedną rzecz - tylko konkretne egzemplarze tego samochodu mogą zyskać to rozwiązanie. Mowa o autach z rocznika modelowego 2023.75, czyli produkowanych od ubiegłego roku.
BlueCruise bazuje na tempomacie adaptacyjnym, aczkolwiek rozszerza jego działanie o automatyczne utrzymywanie pasa ruchu bez ingerencji ze strony kierowcy.
Nie oznacza to jednak, że możecie grzebać w telefonie, lub oglądać filmy
Nic z tych rzeczy. Za kierownicą jest kamera, która cały czas obserwuje kierowcę. Jeśli ten nie będzie śledzić drogi, to po chwili dostaniemy reprymendę. Po 8 sekundach włącza się alert wymuszający przejęcie kontroli nad pojazdem. W razie braku reakcji powinien załączyć się system awaryjnie zatrzymujący samochód.
Co więcej, Ford BlueCruise nie działa na każdej drodze. W Polsce skorzystacie z niego tylko na autostradach (niestety, ekspresówki nie wchodzą w grę), a w Europie na 133 000 kilometrów dróg. Co więcej, ten system pozwala na jazdę z prędkością do 130 km/h. To prędkość dozwolona na autostradach w większości krajów. W Polsce mamy ograniczenie do 140 km/h, tak więc trzeba pogodzić się z nieco wolniejszą jazdą.
Gdy wjedziemy na autostradę, na ekranie wskaźników pojawia się komunikat o dostępności systemu
Potem wystarczy włączyć tempomat i... gotowe! Samochód trzyma obrany pas ruchu i zadaną prędkość, a Wy musicie jedynie obserwować drogę. Proste, nieprawdaż?
W trakcie mojego testu warunki pogodowe nie były idealne. Deszcz doskwierał przez dłuższy czas, co akurat mnie bardzo cieszyło - byłem ciekaw, czy elektronika nie straci widoczności. O dziwo poradziła sobie doskonale. W trybie automatycznej jazdy przejechałem łącznie około 140 kilometrów, na odcinku autostrady A2 z Warszawy w stronę Łodzi (i dalej od Skierniewic do Warszawy).
Przez całą drogę nie pojawił się żaden błąd, a elektronika działała bezbłędnie. Jedyną rzeczą, która mnie zaskoczyła jest to, że zmiana pasa ruchu wymaga ingerencji kierowcy. Wrzucenie kierunkowskazu nie aktywuje trybu automatycznej zmiany pasa ruchu przy dostępnej przestrzeni. Nie jest to jednak żaden problem.
W jakich samochodach dostępny jest system Ford BlueCruise i czy dostajemy go za darmo?
Póki co ten układ znajdziecie jedynie we wspomnianym Mustangu w wersji na rocznik modelowy 2023.75 (i w nowszych). Co więcej, BlueCruise wymaga dopłaty. Jest to opłata subskrypcyjna, w kwocie 115 złotych miesięcznie lub 1300 złotych rocznie.
Czy warto wyciągnąć takie pieniądze na stół? Jeśli ktoś pokonuje bardzo dużo kilometrów za kierownicą, to z pewnością doceni chwilę "ulgi", nawet przy zachowaniu pełnej uwagi. Niemniej uważam, że BlueCruise przydałby się bardziej w innych modelach marki, zwłaszcza tych spalinowych.
Tu warto dodać, że jest to autorski system Forda i nie pojawi się na przykład w nowym Explorerze i Capri, gdyż są to auta zbudowane na platformie Volkswagena. Nic nie wskazuje też na to, że BlueCruise zadebiutuje w Kudze lub w Pumie. Zakładam, że to rozwiązanie zobaczymy dopiero w kolejnych nowościach marki, zbudowanych na autorskiej platformie "błękitnego owalu".