Ford Bronco wreszcie zadebiutował. To terenówka z naszych marzeń
Wielki powrót po latach! Ford Bronco wreszcie oficjalnie ujrzał światło dzienne - i możemy być pewni, że rozkocha w sobie fanów porządnych terenówek.
Ford Bronco to jedna z amerykańskich legend. W historii tego kraju może i nie ma ma równie ważnej pozycji co Coca-Cola, Statua Wolności i kanapki z pastrami z Katz Delicatessen, ale jest jedną z tych rzeczy, którą kojarzą niemal wszyscy. Bronco było kawałem solidnego auta użytkowo-terenowego, oferowanego w latach 1965-1996. Teraz, po 24 latach przerwy, model ten powraca na rynek w nowej formie. Jeep Wrangler i Land Rover Defender mogą się bać, bo wyrasta im potężny konkurent.
Jak wygląda Ford Bronco?
Na pewno nie jak milion dolarów, ale budzi respekt i zachwyca swoją stylistyką. Jeśli ktoś przygotowuje listę udanych projektów neo-retro, to Bronco może spokojnie stanąć na wysokiej pozycji. Doskonale wpleciono tutaj charakter pierwowzoru, ubierając go w nowoczesną masywność. Pierwsza generacja była także inspiracją pod kątem terenowych właściwości, gdyż te grają tutaj pierwsze skrzypce. To nie jest bojowo wyglądające auto, które boi się większych nierówności. Ford Bronco ma kosić kamienie, błoto i wszelkie trudne drogi bez żadnego zająknięcia. Pomagają w tym 35-calowe opony, które naciągnięto na 17-calowe felgi typu Bedlock.
Wnętrze to potwierdzenie tego "twardego" charakteru. Tak, są nowe multimedia SYNC4 z 12-calowym ekranem, klimatyzacja oraz cyfrowe udogodnienia. Na przykład Ford zafundował użytkownikom coś na kształt "offroadowego Facebooka". W system wgrano mapy różnych tras terenowych. Można z nich korzystać, rejestrować postępy i dzielić się nimi z innymi użytkownikami tego modelu (lub z Facebookiem/Instagramem właśnie).
Jest też niezłe audio, które pozwala słuchać ulubionej muzyki. Ale to tylko ozdobniki, umilające podróżowanie. Oczywiście nie zabrakło także otworów w podłodze, które pozwalają na spłukanie wnętrza lub wylanie z niego nagromadzonej podczas przepraw wody.
Pod efektowną kolorystyką kryją się powiem wytrzymałe materiały, dalekie od luksusowych - ale o to chodzi. Jazda terenowa ma być tutaj chlebem powszednim i czymś absolutnie domyślnym.
Dlatego w kabinie mamy dużo uchwytów na sprzęt oraz przełącznik trybów KOZA
Zaraz, co? KOZA? Otóż Ford postanowił nazwać przełącznik GOAT. Nazwa ta rozwijana jest jako "Goes Over Any Type (of Terrain)". To taki żart, całkiem udany swoją drogą. Ulokowano go przed lewarkiem skrzyni biegów.
Wracając do wspomnianych uchwytów - tych jest tutaj od groma. Chodzi o to, aby wygodnie wpiąć telefon, moduł GPS (zewnętrzny, do zabaw w terenie), lub kamerę pokroju GoPro.
Drzwi i dach można oczywiście zdjąć
Ale to raczej nie powinno być niespodzianką. W dobrej terenówce to dość popularna opcja, a tutaj Ford Bronco idzie sprawdzoną ścieżką, z której korzystają konkurenci. Zdejmowanie poszczególnych elementów ma być dziecinnie proste i nie zajmie dużo czasu.
Co więcej, Ford oferuje kilka wariantów zadaszenia - od składnego hardtopu, aż po miękkie obszycie.
W krótkiej wersji nadwoziowej ciekawostką są opcjonalne drzwi z otworami w dolnej części. Prezentują się doskonale i dodają charakteru temu modelowi.
Pod maską dwa silniki
Bazową opcją jest jednostka 2.3 EcoBoost, która generuje 270 KM i 410 Nm momentu obrotowego. Fabrycznie łączona jest z SIEDMIOBIEGOWĄ MANUALNĄ SKRZYNIĄ BIEGÓW (!) ze specjalnym biegiem do pełzania, a opcję stanowi 10-biegowy automat.
Półkę wyżej stoi V6. To konstrukcja 2.7, oferująca 310 KM i 542 Nm momentu obrotowego. Ta ostatnia wartość ma przydać się w terenie, a przy okazji dostaniemy też ciekawszą ścieżkę dźwiękową.
Ford Bronco ma też genialne nazwy wersji wyposażeniowych
Big Bend, Black Diamond, Outer Banks, Wildtrak i Badlands (!). Do tego BASE i First Edition. No przyznajcie, żaden producent nie oferuje tak fajnie brzmiących nazw. No, może poza FCA i ich Hellcatami/Demonami.
Napęd na cztery koła to solidna konstrukcja, ale zawieszenie zaskakuje
Ford w przeciwieństwie do konkurentów nie postawił na solidne mosty, a w pełni niezależne zawieszenie. Amerykanie twierdzą jednak, że nie ogranicza to możliwości tego modelu. Napęd wykorzystuje standardowe tryby 2H, 4H i 4L. Z napędem na cztery koła można jeździć także na asfalcie - to rzecz warta uwagi. Przy załączonym reduktorze przełożenie główne to 2.72:1, zaś w opcjonalnej wersji z elektromechanicznym dyferencjałem Spicer Performa-TRAK wynosi 3.06:1
Ford Bronco - właściwości terenowe
Auto zbudowano na ramie drabinowej, którą z przodu uzbrojono w zawieszenie DANA AdvanTEK. Z tyłu zastosowano oś DANA 44 AdvanTEK.
Zdolności terenowe | Bronco 2D | Bronco 4D |
Prześwit (standard/opony 35 cali) | 21,3 cm/29,4 cm | 21,08 cm/29,21 cm |
Kąt natarcia (standard/opony 35 cali) | 35,5 stopnia/43,2 stopnia | 35,5 stopnia/43,2 stopnia |
Kąt zejścia (standard/opony 35 cali) | 29,8 stopnia/37,2 stopnia | 29,7 stopnia/37 stopni |
Kąt rampowy (standard/opony 35 cali) | 21,1 stopnia/29 stopni | 20 stopni/26,3 stopnia |
Skok amortyzatorów standardowych (p/t) | 20,06 cm/21,59 cm | 20,06 cm/21,59 cm |
Skok amortyzatorów w wersji Badnlands | 24,13 cm/26,16 cm | 24,13 cm/26,16 cm |
głębokość brodzenia | 85 cm | 85 cm |
W Europie go nie zobaczymy
Przynajmniej na tę chwilę, choć niezbadane są wyroki marki. Być może Ford postanowił zagrać na nosie Jeepowi i Land Roverowi. Można odnieść wrażenie, że Bronco idealnie wpisuje się pomiędzy te dwa auta. Jest surowym autem terenowym o ciekawej stylistyce. W przeciwieństwie do Land Rovera nie stawia jednak na bardziej uniwersalne odmiany (Defender np. dostępny jest na 21/22-calowych kołach z niskoprofilowymi oponami). Jednocześnie zdaje się oferować więcej niż Wrangler. Czyżby był to nowy ulubieniec Amerykanów?