Ford Capri na żywo, czyli wszystko, co chcecie wiedzieć o nowym crossoverze tej marki
Ford Capri powraca. Jest teraz bardzo czterodrzwiowy, bardzo elektryczny i bardzo żółty. Jakie robi wrażenie "na żywo"?
Legenda powraca. Tak przynajmniej twierdzi "błękitny owal", gdyż wyciągnął z szafy kultową nazwę. Wiele osób pewnie nie cieszy ten fakt, gdyż Ford Capri kojarzy się głównie z fantastycznym coupe sprzed lat. Choć wyciągnąłem moją lupkę i przyglądałem się wszystkim detalom, to tych nawiązań aż tak dużo nie znalazłem. Owszem, jak przymrużyłem oczy, to nawet przez chwilę gdzieś coś zaczęło przywodzić na myśl poprzednika, ale może to jedynie figle płatane przez wyobraźnie.
Żarty na bok: prawda jest taka, że budowanie coupe nie miałoby sensu. My, petrolheadzi, chcielibyśmy takie auto. Marzy nam się tylnonapędowy dwudrzwiowy samochód, który ma charakter i klimat. Problem w tym, że my sprzedaży nie zrobimy. Rynek wygląda teraz zupełnie inaczej, a SUV-y rządzą. Takie są fakty.
Ford dopasował się więc do standardów i po prostu wytypował kontrowersyjną nazwę, aby zbudować historię wokół tego modelu. Czy to był dobry ruch? To pokaże czas. Moja opinia może być dla Was jednak zaskoczeniem.
O ile nazwa nieco mi przeszkadza, o tyle sam samochód robi dobre wrażenie. Ford Capri nie jest zły
Na pierwszych prasowych zdjęciach zupełnie mnie nie przekonał. Spotkanie na żywo, podczas polskiej premiery w ramach Kongresu Nowej Mobilności, utwierdziło mnie jednak w przekonaniu, że żaden nowy samochód nie wygląda dobrze na renderach pokazywanych przy premierze.
Nie jest tajemnicą, że ten samochód to bliźniak Volkswagena ID.5 i nieco dynamiczniej narysowany brat Forda Explorera. Kontrowersyjnie stwierdzę, że moim zdaniem wygląda lepiej od kuzyna z Wolfsburga. Co prawda kanty w Explorerze bardziej do mnie przemawiają, ale tutaj całość jest naprawdę spójna.
Ja bym po prostu przykleił na to inny znaczek z nazwą - i nawet wiem jaki. Skoro Focus znika z rynku, to czemu miałby nie powrócić właśnie w takiej postaci? Może i szumu medialnego byłoby nieco mniej (choć pewnie i tak krytyki nie brakowałoby), ale byłoby to bardziej spójne z Explorerem.
We wnętrzu jest przyjemnie, tak po prostu
Nie ma doklejonego do deski tabletu (chwała Ci za to Fordzie!), a ekran przesuwa się odkrywając ciekawy i praktyczny schowek. Widać tutaj szereg elementów z Volkswagena, aczkolwiek zupełnie nie wadzą. Zresztą czy to pierwszy raz, kiedy Ford ma geny VW? Oczywiście, że nie - wystarczy wspomnieć model Galaxy pierwszej generacji.
Capri jest już wycenione, na drogach zobaczymy je za kilka miesięcy
Jeśli interesują Was ceny, to kliknijcie tutaj, aby się z nimi zapoznać. Myślę, że ten samochód dla fanów elektromobilności może być ciekawą alternatywą dla Volkswagena. Uczciwie przyznam, że mając wybór między ID.5 a Capri, wybrałbym Forda.