Ten Ford Crown Victoria nauczył wiele osób jeździć szybko. To nie jest kanapa na kołach

Trudno w to uwierzyć, ale ten Ford Crown Victoria nauczył wiele osób jeździć szybko i skutecznie. Ta klasyczna amerykańska limuzyna na ramie potrafi więcej niż niejeden sportowy samochód. A wszystko to za sprawą unikalnego napędu.

Szkoła Boba Bonduranta jest znana niemal wszystkim pasjonatom motoryzacji. Działająca od 1968 do 2019 roku wyszkoliła niemal pół miliona kierowców. U Bonduranta uczyli się chociażby mistrzowie NASCAR-u, IMSA i wielu innych serii popularnych za oceanem. A wśród aut, na których mogli się szkolić, był ten wyjątkowy Ford Crown Victoria.

Bob Bondurant zamówił do swojej szkoły 18 takich aut. Crown Vic kojarzy się z reguły z taksówką, radiowozem lub samochodem detektywów. Ten egzemplarz to jednak zupełnie inna bajka, gdyż pod maską ma wyjątkowy silnik. A to dopiero początek długiej listy modyfikacji.

Ford Crown Victoria "Cobra Vic" to idealna szkoła dla kierowców wyścigowych. Tutaj nie ma miękkiej gry

Na pierwszy rzut oka wszystko wygląda tutaj zwyczajnie. Owszem, felgi są nieco większe i obuto je w sportowe opony. Za nimi widać też nieco większe tarcze i zaciski hamulcowe.

A wszystko to dzięki firmie Roush, specjalizującej się w modyfikacjach Fordów. To właśnie do niej zwrócił się Bondurant, szukając idealnego auta do szkolenia kierowców wyścigowych. Roush podjął wyzwanie i uznał, że w Crown Vicu jest spory potencjał.

Ford Crown Victoria Bondurant

Kluczowe było tutaj zainstalowanie mocniejszego silnika. Wybór padł na jednostkę 4.6 V8 z Mustanga SVT Cobra, oferującą 320 KM. Połączono ją z 5-biegową manualną skrzynią biegów i z mechanizmem różnicowym Traction-Lok.

Do tego dorzucono zawieszenie Eibacha, mocniejsze stabilizatory i klatkę bezpieczeństwa. Wisienką na torcie są fotele - seryjne, ale uzbrojone w czteropunktowe pasy bezpieczeństwa.

Na takich autach instruktorzy w szkole Boba Bonduranta uczyli szybkiej jazdy

I była to naprawdę dobra zabawa, gdyż osiągi tego samochodu robią dobre wrażenie. Do tego napęd na tylną oś i specyfika konstrukcji wymuszają dobre wyczucie auta.

Po ogłoszeniu upadłości szkoły 18 samochodów wystawiono na sprzedaż. Jeden z nich był dostępny na portalu aukcyjnym Bring A Trailer. Aukcja niestety dobiegła już końca - a jej obiektem był egzemplarz mający niecałe 600 mil przebiegu. Pamiętajcie jednak, że cały przebieg wykręcono na torze wyścigowym.

Nieoficjalnie mówi się, że ten samochód był argumentem dla Forda, aby stworzyć Mercury Maraudera, czyli sportową wersję Crown Victorii. Jakby więc nie patrzeć mówimy o fantastycznym kawałku historii amerykańskiej motoryzacji.