BYD Seal U to hybryda, której jeszcze nie znacie. Sprawdziłem, czy jest warta zainteresowania
BYD Seal U DM-i. Sprawdziłem, co kryje się za tą długą nazwą. To przedziwna hybryda, a do tego bardzo interesujący duży SUV. Co oferuje, i za ile?
W moje ręce trafił najnowszy SUV chińskiego koncernu, który planuje na stałe zagościć w Europie. Przy okazji, BYD Seal U to też pierwszy poważny kontakt z produktami tego producenta. Producenta, który nie zamierza iść drogą BAIC-a, czy MG, i oferować bardzo taniego produktu. Ma być taniej, to fakt. Ale przede wszystkim, ma być nowocześnie, ciekawie i po prostu dobrze.
To marketing i strategia. A jak się ma do tego praktyka? Przede mną było około 200 kilometrów po drogach wokół włoskiej stolicy. A w ręku kluczyki do przedziwnej hybrydy plug-in. A może nie dziwnej? W każdym razie korzysta ze wszystkiego tego, co znamy, ale trochę inaczej.
BYD Seal U DM-i. Co to w ogóle jest?
Wszyscy wiemy jakie są plug-iny. Ciężkie i zazwyczaj mało wydajne po rozładowaniu baterii. Tymczasem Chińczycy chwalą się zupełnie innymi parametrami, na początek wyciągając dwa argumenty. Zasięg sięgający 1000 km oraz wrażenie "jazdy samochodem elektrycznym". O co tu chodzi?
Hybryda DM-i jest niezwykle ciekawa. Korzysta z dużej (18,3 lub 26,6 kWh) baterii Blade, autorskiego projektu koncernu. Do tego ma jeden lub dwa silniki elektryczne oraz jednostkę 1.5 zasilaną benzyną (znów, wolnossąca lub turbo, w zależności od odmiany). Naładowany PHEV ile może jedzie na prądzie, bez użycia jednostki 1.5. Silnik benzynowy pełni trochę rolę generatora jak w napędach e-Power. Ale jest połączony z kołami i w momencie gdy jest potrzebny, wspiera silniki elektryczne. Kiedy bateria "padnie", wciąż pracuje, trochę jak generator a trochę jak klasyczna hybryda HEV. Nadmiar energii przeznacza na doładowanie akumulatora. Takie wszystko na raz, z ciekawym systemem pracy.
I właśnie w takiej postaci przyszło nam testować auta. Akumulatory były rozładowane do "żelaznej rezerwy" czyli 20%, potrzebnych na wszelki wypadek. Świetne podejście, bo 70 - 125 km zasięgu na prądzie nie pozwoliłoby na sprawdzenie tego, jak się sprawdza ta hybryda w codziennym użytkowaniu.
Przede wszystkim, płynność i dynamika
I faktycznie. Jazda przypomina raczej tą samochodem elektrycznym. Tylko bez nagłych "kopnięć" momentu obrotowego. BYD Seal U DM-i jedzie bardzo płynnie i bardzo cicho. Gdzieś w tle mruczy pracuje silnik spalinowy. Nawet po wciśnięciu gazu do oporu dźwięk nie narasta jakoś dramatycznie, a samochód po prostu cicho i bardzo płynnie, dynamicznie przyspiesza. Brak "spięcia" przez skrzynię biegów powoduje, że nie ma tu żadnych szarpnięć, czy wycia jak przy przełączaniu napędów u innych producentów.
Bardzo ciekawe wrażenie. Jeśli zaś chodzi o dynamikę, to trudno mieć zastrzeżenia w przypadku wersji Design, którą jeździłem. Ma moc systemową 325 KM i 550 Nm, a do 100 km/h przyspiesza w 5,9 sekundy. Słabsza odmiana Boost (kto to nazywał!?) ma jeden silnik elektryczny i 218 KM.
Przy tym wszystkim samochód oferuje naprawdę przyzwoite zużycie paliwa. Przy dość dynamicznej jeździe poza miastem, wyniki miałem na poziomie ok. 6 l/100 km. Na autostradzie jest nieco gorzej, ale to wciąż poniżej 8,5 l/100 km. Nieźle jak na sporego SUV-a z hybrydą plug-in, dużą mocą i rozładowaną baterią. W takich warunkach nasz zasięg startowy wynosił 900 kilometrów.
Samochód można ładować albo przez ładowarkę AC (do 11 kW), ma też opcje opcję szybkiego ładowania. Tyle że nieco bezsensowną, bo moc wzrasta zaledwie do 18 kW.
A jaki jest Seal U?
Wersja DM-i będzie jedną z dostępnych, oprócz w pełni elektrycznej. A ten samochód może zrobić duże zamieszanie na rynku. Jaki więc jest kompaktowy SUV z Chin?
Przede wszystkim... solidny. Wykonany jest porządnie, z materiałów naprawdę dobrej jakości. Raczej wśród tej lepszej połowy producentów światowych. Nie jest też "przekombinowany" stylistycznie i raczej należy do samochodów przyjemnych dla oka zarówno na zewnątrz, jak i wewnątrz.
W środku znajdziecie też mnóstwo przestrzeni, zarówno z przodu, jak i z tyłu, gdzie naprawdę można się wygodnie rozsiąść. Oparcie kanapy jest przy tym regulowane. Brakuje trochę przestrzeni w bagażniku - mamy do dyspozycji tylko 425 litrów. Mocno przeciętny wynik jak na blisko 4,8-metrowe auto.
W środku zwraca uwagę też wielki centralny ekran z możliwością ustawienia pionowo lub poziomo. To znak rozpoznawczy marki i wyposażenie standardowe. Ciekawy gadżet, ale tylko gadżet. Blednie przy czym innym.
Te multimedia to absolutnie jeden z najlepszych i najwygodniejszych systemów, z jakimi miałem do czynienia. Wszystko działa wyjątkowo szybko, płynnie i intuicyjnie. Projektanci wzięli sobie za wzór smartfona, dostaniemy więc możliwość szybkiego przełączania pomiędzy ostatnio używanymi "kartami". To naprawdę superwygodne, bo dwoma kliknięciami możemy przełączyć między CarPlayem/Android Auto, a jakimiś głębokimi otchłaniami ustawień.
Świetne i bardzo wygodne. W połączeniu z dość czytelnymi zegarami i fizycznymi przyciskami, które "zostały" na kierownicy i panelu środkowym, mamy supernowoczesne wnętrze, które jest przy tym nieprzekombinowane ergonomicznie.
Dobre multimedia i wydajny napęd. Coś Wam to przypomina? Może Teslę? Która również ma te cechy i jest przy tym słabym samochodem.
Dla spokojnych kierowców
A BYD Seal U? No cóż. Jest nieźle, choć nie bez wad.
Chiński SUV jest najbardziej miękkim samochodem, jakim jeździłem od dawna. To jest zarówno dobra, jak i zła wiadomość. Na paskudnych włoskich drogach świetnie wybiera nierówności. W środku jest naprawdę komfortowo, co w połączeniu z dobrymi fotelami i dobrym wyciszeniem sprawia, że auto wydaje się idealne na długie podróże.
Tyle że BYD-em tak bardzo buja, że zwłaszcza przy wyższych prędkościach można dostać choroby morskiej. Lepiej jeździć spokojnie.
Do szybkiej jazdy nie zachęca też mocno wspomagany układ kierowniczy o mało naturalnej pracy. To jednak, według przedstawicieli, będzie można "naprawić" przy aktualizacji OTA systemu.
Poza tym samochód prowadzi się całkiem nieźle, korzystając z napędu AWD i nie starając się jakoś nas zniechęcić specjalnie do jazdy. Nieźle też działa aktywny tempomat i system utrzymywania pasa ruchu, który nawet na nierównej nawierzchni "trzyma" samochód na środku pasa.
Jeżdżąc spokojnie docenimy więc bogate wyposażenie oraz dość dobre audio sygnowane marką Infinity.
BYD Seal U - Podsumowanie i ceny
Muszę przyznać, że ten samochód naprawdę mnie zaskoczył. Oczywiście, nie jest to żaden gamechanger, który zrewolucjonizuje świat. Nie jest też bez wad. Ale to solidny, porządny samochód, który niczym nie odstaje od europejskiej, czy azjatyckiej konkurencji. Zdecydowanie do poprawy jest zawieszenie, oby nie kosztem wysokiego komfortu.
Do tego samochód ma bogate wyposażenie (HUD, wentylowane fotele, wszystkie systemy, dobre kamery cofania, obsługa NFC i aplikacją) niezależnie od wybranej wersji.
Samochód niedługo dostanie polski cennik, a w naszych salonach powinien pojawić się pod koniec wakacji. Ceny? Dowiemy się za kilka tygodni. I choć BYD zarzeka się, że nie zamierza konkurować ceną, to samochód wyceniony będzie (jak na dzisiejsze czasy), uczciwie.
Niemcy zapłacą 38 900 Euro za odmianę Boost i 44 900 Euro za najwyższą odmianę Design. Pomiędzy nimi będzie jeszcze linia Comfort, ze słabszym silnikiem, ale większą baterią. Czyli niecałe 200 tysięcy za plug-ina z mocnym wyposażeniem, dużym zasięgiem, bogatym wyposażeniem oraz przestronnym wnętrzem. No i z sześcioletnią gwarancją (lub 150 000 km).
Spodziewam się więc dużego zainteresowania. Bo też i jest to samochód warty zainteresowania, nie tylko ze względu na cenę.