Ineos Quartermaster potrafi połączyć "styl życia" i ciężką pracę. Przekonałem się o tym
Jako pierwszy w Polsce sprawdziłem, że Ineos Quartermaster idzie swoją własną drogą, gdzie "wół roboczy" i "aktywny styl życia" da się połączyć.
Kiedy w zeszłym roku po raz pierwszy miałem okazję zetknąć się z brytyjskim startupem Ineos, skupiliśmy się na właściwościach terenowych. Ineos Grenadier ma być jedną z najlepszych terenówek świata. Ale to jest tylko część prawdy. Bo sir Jimowi Ratcliffowi chodzi o coś znacznie więcej. Dowodem na to jest Ineos Quartermaster, samochód zarówno lepszy, jak i gorszy od Grenadiera. Jednocześnie bardziej roboczy, jak i bardziej lifestylowy. Baza dla trzeciej z wersji nadwozia, z którą firma wiąże wielkie nadzieje.
Podczas pierwszych jazd wśród włoskich winnic Toskanii miałem okazję przekonać się, jak sprawdza się na drodze, w terenie oraz bliżej poznać filozofię Ineosa. Oraz brytyjskie poczucie humoru jego twórców.
Szkocka opalenizna, czy grzybki halucynogenne? Tak czy inaczej będzie fajnie
Oba te pojęcia pochodzą... z palety kolorów Ineosa. Dokładniej rzecz biorąc, jeden z kolorów nazwany jest szkocką bielą, od "opalenizny" łydek kolegów sir Ratcliffe'a. Ten bardziej beżowy to Magic Mushroom i jego pochodzenie jest dokładnie takie jak myślicie. Kolorów jest 10, jeden z nich jest czarny a jego wyjaśnienie to po prostu "musi być jakiś czarny, więc ten jest nasz".
W Ineosie zdecydowanie mają radość z tworzenia tego samochodu.
I nie jest to entuzjazm zapaleńców, którzy mają zachciankę. To podejście ludzi z pasją, ale i z potężnym zapleczem finansowym (Ineos to czwarta największa firma petrochemiczna na świecie) oraz z wiedzą o tym, co zamierzają zrobić. Od kupionej od Mercedesa fabryki w Hambach (wraz z załogą), przez dostawców komponentów (o których wspominałem przy Grenadierze), aż po plany na rozwój oferty.
Ineos Quartermaster (a w zasadzie Ineos Grenadier Quartermaster) to jednocześnie drugi i trzeci model w gamie. Dłuższy od Grenadiera pickup na pewno nie stanie się hitem sprzedaży. Nie taki jest jego cel. O dziwo ten model ma być bardziej dla ludzi z aktywnym stylem życia. Ale na jego bazie powstaje też model "do zabudowy". Podwójna kabina, z dużą przestrzenią, wygodnymi fotelami Recaro i wszystkimi udogodnieniami oraz możliwość dowolnego zabudowania przedłużonej o 30 cm ramy nośnej.
Campery, wozy ratownicze, specjalistyczne zabudowy - to wszystko da się zrobić właśnie na odmianie Quartermaster.
Tak, to potężny samochód. Ma blisko 5,5 metra długości, ponad dwa wysokości i rozstaw osi 3,22 metra. Do tego 264 mm prześwitu na zawieszeniu, które celowo jest nie regulowane. Ono ma być trwałe, a nie królować w tabelkach. Tak samo jak estetyka solidnie spasowanego, dobrze wykończonego wnętrza, którego przyciski są zaprojektowane tak, aby dało się je obsługiwać nawet w "jednopalczastych" rękawiczkach. Stąd duże pokrętła i przełączniki.
Ineos Quartermaster to doskonała terenówka i zaskakujący wóz na szosie. Musicie się do niego przyzwyczaić
Można by pomyśleć, że upychanie tego mastodonta na toskańskich krętych drogach to samobójstwo. Ale wystarczy spojrzeć, ile starych Defenderów porusza się pomiędzy winnicami regionu Chianti, aby domyślić się, że to ma ręce i nogi.
Rąk to będziecie z kolei musieli się nauczyć używać na nowo. Podobnie jak Grenadier, Quartermaster wyposażony jest w ślimakową przekładnię kierowniczą. Niektórzy twierdzą, że choć to świetne rozwiązanie w terenie, nie nadaje się na asfalt.
Nadaje się, choć wymaga przyzwyczajenia. Zwłaszcza przy szybkim manewrowaniu trzeba pamiętać, że ona "nie odbija" tak mocno jak klasyczny układ kierowniczy. Trzeba więc prowadzić cały czas aktywnie. Na szybszych drogach czasem daje to wrażenie "starego filmu", gdzie aktorzy non stop wykonywali mikro ruchy kierownicą. Tu bywa podobnie, ale po zrobieniu kilkudziesięciu kilometrów zaczynamy czuć się w tym naprawdę dobrze i Quartermaster nie powinien już nas zaskoczyć.
No chyba, że średnicą zawracania. Ta jest naprawdę olbrzymia, choć trzeba brać poprawkę na rozmiar auta. Mimo to, ponad 14 metrów od krawężnika do krawężnika nie ułatwia życia.
Za to w środku jest zaskakująco cicho. Zwłaszcza odmiana benzynowa, do 130 km/h jest naprawdę bardzo "cywilizowana", jak na auto, które ma blisko 4 metry kwadratowe pionowej powierzchni opierającej się powietrzu. Diesel o mocy 250 KM jest lepszy w terenie, ale wyraźnie ustępuje kulturą pracy, dźwiękiem, a także dynamiką blisko 300-konnej jednostce benzynowej z BMW.
Diesla na pewno wybiorą Ci, którzy będą ciągnąć przyczepę. Podobnie jak np. Ranger, Ineos zabiera na hak 3,5 tony. Kolejne 5,5 tony może wyciągnąć z opresji przy pomocy akcesoryjnej wyciągarki.
A na samą skrzynię możemy wrzucić europaletę, bo przestrzeń ładunkowa ma w minimalnych miejscach ponad 800x1200 mm. Ładowność? Tony nie weźmie, ale 835 kg już tak. Albo nieco więcej w wersji "cargo" z dwoma miejscami. Jeep Gladiator wygląda przy tym samochodzie jak zabawka, również pod względem możliwości.
Wyprawa, czy przeprawa?
Rozwiązania techniczne, które zastosowano w Quartermasterze, pozwalają na stałą jazdę z napędem 4x4, co docenią miłośnicy wypraw. Podobnie jak to, że reduktor pozwala na jazdę do 70 km/h. Oczywiście, nie zalecamy tego, ale celem było co innego. Brak konieczności mechanicznego wypinania reduktora na "odcinkach dojazdowych" między miejscami bardziej wymagającymi. Na tych przyda się tryb "Offroad", który odpina wszystkie systemy wsparcia, czujniki parkowania oraz czujnik zapięcia pasów. Wszystko po to, aby w terenie nic nam nie przeszkadzało w jeździe. A możliwości nawet długiego Quartermastera są spore.
Sprawdziłem to na odcinkach przygotowanych przez firmę. Choć w sumie... nie wiem. Część z nich przygotowali jeszcze Rzymianie, dobre 2000 lat temu. Droga niby wciąż była lepszej jakości niż niektóre w Polsce, ale obluzowane kamienie i jej spadek raczej nie nastrajał pozytywnie do jazdy. Poruszaliśmy się więc odcinkami, które nie były przygotowane pod test (choć zapewne wybrane) i w żadnej sytuacji Ineos nie poległ. Nie spodziewałem się tego zresztą po polskich testach.
Czy to najlepsza terenówka na świecie? Nie wiem. Czy to idealny samochód do przeprawowej jazdy? Chłopaki bardziej specjalizujący w offroadzie na pewno znajdą coś lepszego. Ale Ineos Grenadier, czy też Quartermaster, sprawia wrażenie że poradzi sobie wszędzie i przetrwa lata ciężkiej eksploatacji. Do tego w wersji z oponami BF Goodrich All-Terrain T/A K02 wygląda, jakby mógł pojechać na koniec świata bez żadnych modyfikacji.
I właśnie o to chodziło Jimowi Ratcliffowi. To jest wyjątkowo uniwersalna bestia. Offroadowa, ale da się tym jeździć na co dzień. I wyposażona "po kokardę", łącznie z tym że mocowania na drzwiach mogą udźwignąć od 35 do 45 kg dodatkowych akcesoriów.
Ineos Quartermaster - Podsumowanie
Kibicuję Ineosowi. Za to, jak ten samochód został zrobiony, jak jeździ i co potrafi. A co za tym idzie, przede wszystkim za pomysł i konsekwencje. Za samochód, który wygląda jak zaprojektowany do roboty, ale również dla fanów tego typu jazdy. I za bardzo niewielkie kompromisy, co pozwoliło trafić w grupę docelową. On nie ma w zasadzie konkurencji, poza starą dobrą Toyotą Land Cruiser 70.
Pół-żartem, pół-serio przedstawiciele Ineosa nazwali nowego Defendera "Range Roverem w wersji lifestyle". Patrząc na konkurencję, omijają Wranglera, za to wspominają o Bronco. Tyle, że Ford wciąż jest znacznie bardziej cywilizowany, wyposażony w zaawansowaną elektronikę i mniej nastawiony na robotę.
Fakt, że Quartermaster kosztuje 100 000 Euro jakoś specjalnie nie odstrasza klientów. Niewielka firma, z jednym (teraz już dwoma) modelami i ofertą dostępną na niewielu rynkach (w USA dopiero wchodzi do produkcji), wyprodukowała już 10 tysięcy Grenadierów, a plan na ten rok zakłada blisko 30 tysięcy.