"Ale gdzie mi z tą włoską flagą? Tak nie można" Stellantis znów ma na pieńku z Włochami. W tle Fiaty Topolino
Ciąg dalszy napięć na linii Stellantis vs Włochy. Rząd Italii zarekwirował 134 Fiaty Topolino za... naklejkę z włoską flagą na drzwiach.
Włoski rząd Giorgii Meloni wziął sobie za punkt honoru obronienie hasła "Made in Italy". Produkty włoskie, mają być włoskie i klient nie powinien być w żaden sposób oszukiwany. Podejście tyleż słuszne, co naprawdę trudne do zrealizowania w dobie globalizacji i produktów wielkich koncernów. Już drugi raz tą włoską pałką po głowie obrywa Stellantis.
Niedawno koncern musiał zmienić nazwę Alfy Romeo Milano, bo samochód produkowany w Polsce nie może mieć tak sugerującej Włochy nazwy. Pojawił się więc, również historyczny, Junior.
Tym razem w porcie w Livorno włoska Guardia di Finanza zatrzymała płynące z Maroka 134 Fiaty Topolino. Te urocze modyfikacje Citroena Ami są najbardziej włoskie jak się dało z wyglądu. Aż za bardzo. Włoskie władze uznały, że "tricolore", naklejka z włoską flagą na drzwiach Topolino może wprowadzać w błąd co do pochodzenia samochodu.
Stellantis się broni: Topolino jest włoskie!
Tak jakby wygląd małego Fiacika nie sugerował, że urwał się właśnie z rzymskich uliczek, albo wiosek nad Como.
Na odpowiedź Stellantisu nie trzeba było długo czekać. Fiat Topolino został zaprojektowany w Turynie, przez Centro Stile FIAT, przy współpracy Stellantis Europe. Oznaczenie Topolino jest historyczne dla Fiata od 1936 roku, a dodatkowo od samego początku było wiadomo, gdzie samochód będzie produkowany.
W ramach rozwiązania problemu koncern sugeruje po prostu usunięcie włoskiej flagi z nadwozia Fiatów.
Przyznaję, że choć rozumiem myśl, stojącą za artykułem 4, paragraf 49 ustawy nr. 350/2003, ale wykonanie jest albo typowo włoskie, czyli chaotyczne. Albo po prostu złośliwe.
Fiat Topolino miał swoją premierę już dawno. Informacje o kraju produkcji również. Podobnie było z Alfą Romeo Milano/Junior. Informacja o nazwie została potwierdzona w grudniu 2023, a włoscy urzędnicy zorientowali się w połowie kwietnia, już po oficjalnej premierze.
Zapewne czeka nas wielka akcja zdzierania naklejek. Nie zdziwię się też, jeśli niedługo po prostu stanie się opcją (być może nawet darmową) dokładaną w salonie, gdy samochód już trafi do kraju jako "niewłoski".
Ale pytanie, w którym momencie Stellantis się na tyle zdenerwuje, że postanowi pozbyć "trudnego" Fiata. Skoro Włosi (tj. urzędnicy) rzucają im kłody pod nogi. Nawet jeśli to ma być w słusznym celu.