To miłość z garścią zastrzeżeń. Ford Mustang Mach-E GT - TEST.
Myślę, że jest to auto, dzięki któremu można polubić samochody elektryczne. Co więcej - niezmiennie uważam, że dołączenie go do rodziny Mustangów było strzałem w dziesiątkę. Ford Mustang Mach-E GT ma dużo zalet i przy tym mało wad. Czy błękitny owal znalazł przepis na idealnego elektryka?
Moja pierwsza reakcja na wieść o elektrycznym Mustangu była mieszanką smutku i rozczarowania. Zdjęcia, które pojawiły się przy premierze, również nie napawały optymizmem. Dopiero pierwszy kontakt z tym modelem i setki kilometrów za kierownicą uświadomiły mnie w tym, że Ford wykonał genialny ruch, tworząc elektrycznego SUV-a, nawiązującego do legendy motoryzacji. A Ford Mustang Mach-E GT jest prawdziwą wizytówką tego modelu.
Okazuje się bowiem, że w jednym aucie da się połączyć wiele skrajnych cech. I choć pewnych błędów Amerykanie się nie uniknęli (niestety!), to i tak ich dzieło zasługuje na uznanie i uwagę.
Ford Mustang Mach-E GT jest wyjątkowo udanym kompromisem
Z reguły nie przepadam za usportowionymi SUV-ami. Próba połączenia wielu cech w takim aucie z reguły kończy się efektowną porażką, owocującą ogromnym rozczarowaniem. Tylko nielicznym udało się stworzyć kombinację, która chwyciłaby za serce.
I w tym gronie jest właśnie Ford. Mustang Mach-E GT oferuje wszystkie najlepsze cechy standardowej wersji, ale przyprawia to odrobiną pikanterii w postaci świetnych osiągów i rewelacyjnych właściwości jezdnych.
Muszę przyznać, że jestem naprawdę zauroczony wyglądem tego auta. Już zwykły wariant prezentuje się ciekawie, jednak dopiero wersja GT stawia przysłowiową kropkę nad i.
Agresywniej stylizowane zderzaki i absolutnie fenomenalne wizualnie alufelgi zdają się być dokładnie tym, czego brakuje słabszym odmianom. Do tego genialny lakier Cyber Orange sprawia, że każdy zwraca uwagę na ten samochód.
Mam wręcz wrażenie, że Ford zaczął od zaprojektowania tej wersji, a dopiero później "wyciął" z niej zbędne dodatki. Widać to nie tylko z zewnątrz, ale i w środku, gdzie witają nas masywne wizualnie, ale i bardzo wygodne fotele kubełkowe. Kilka materiałowych wstawek na desce rozdzielczej i aluminiowa listwa również lepiej komponują się minimalistyczną koncepcją kokpitu.
Przyciski ograniczono tutaj do absolutnego minimum. Normalnym przełącznikiem włączymy światła awaryjnie i system parkowania oraz światła i nawiew na przednią szybę. Całą resztę funkcji ukryto w systemie SYNC4, korzystającym z 15,5-calowego wyświetlacza.
Pamiętam te czasy, kiedy 15-calowy monitor był spełnieniem marzeń. Teraz zostawiam na nim odciski palców w samochodzie, przeskakując pomiędzy szkicownikiem, komputerem pokładowym i Apple CarPlay, serwującym ulubioną muzykę i obsługującym nawigację.
Uwierzcie mi, słuchanie ukochanych wykonawców na nagłośnieniu B&O w tym aucie to czysta przyjemność. Świetne wyciszenie kabiny oraz doskonałe głośniki sprawiają, że dźwięk miło nas otacza i pozwala odciąć się od świata zewnętrznego.
Można też w ten sposób odciąć się od pasażerów podróżujących z tyłu
Są oni wbrew pozorom daleko za nami. Ilość miejsca na tylnej kanapie jest imponująca, a komfort podróżowania nie zawodzi - nawet pomimo opadającej linii dachu. Możecie śmiało zabierać cztery osoby na pokład i gnać na dłuższą wycieczkę. Nie będzie to żadnym problemem.
Bagażnik, a w zasadzie bagażniki, pomieszczą wiele rzeczy. Przedni kufer jest głęboki i szeroki. Idealnie sprawdza się do wożenia kabli, ale możecie tam też wcisnąć "brudne" rzeczy (łatwo go wymyć). Bez problemu pochłonie również walizkę kabinową.
Z tyłu, za plecami pasażerów, mamy 402 litry do wykorzystania. Niby nie jest to imponująca wartość, ale ustawny kształt oraz miękka półka sprawiają, że wciśniecie tutaj naprawdę wiele rzeczy.
Ford Mustang Mach-E GT rozkochuje w sobie właściwościami jezdnymi
Miałem okazję jeździć przez chwilę tym autem w zimie, podczas naszych redakcyjnych pierwszych jazd. Wówczas jednak, ze względu na warunki pogodowe, nie było możliwości sprawdzenia potencjału drzemiącego w podwoziu.
Od razu czuć było jednak ogromną różnicę względem standardowej wersji. Mach-E GT jest autem sztywnym, bardzo. Jeśli chodzi Wam po głowie zakup tego samochodu, to jazda próbna jest obowiązkowa - nie każdemu bowiem zestrojenie zawieszenia przypadnie do gustu.
Wszystko ze względu na to, że w codziennej eksploatacji bywa ono nieco męczące, zwłaszcza na miejskich nierównościach. Jest to jednak cena, którą trzeba zapłacić za to, aby auto prowadziło się fenomenalnie w zakrętach.
A uwierzcie mi, na suchym asfalcie można zrobić tutaj naprawdę dużo. Wysoka masa (blisko 2300 kilogramów) daje o sobie znać, ale nisko położony środek ciężkości niweluje wiele niepożądanych ruchów nadwozia.
W zakrętach z kolei można cieszyć się ogromną dozą przyczepności, zadziwiająco chętnym do nadsterowności tyłem i niepohamowanym apetytem do abstrakcyjnego nabierania prędkości.
Na rynku są tylko dwa elektryki, które zrobiły na mnie takie wrażenie. Obok Mustanga Mach-E GT jest już tylko Porsche Taycan. I to jest naprawdę duże wyróżnienie.
Co więcej, mając dużo miejsca możecie popuścić wodze fantazji. ESP można całkowicie odciąć, a wówczas "drifty", efektowne poślizgi i bączki stoją przed Wami otworem. Polecam, naprawdę.
Osiągi także pokazują w jakiej lidze gra ten samochód. Setka pojawia się na zegarach w 4,4 sekundy. Później jednak Mustang jakby nieco traci wigor, a zabawę kończy przy 200 km/h - tutaj do akcji wkracza elektroniczny ogranicznik.
Złapałem się na tym, że na moim ulubionym "odcinku testowym" potrafiłem naprawdę solidnie przesadzić z prędkością w zakręcie
A mimo to Mustang Mach-E GT pozostawał na obranym torze jazdy, fundując jedynie solidną dawkę nadsterowności. Przynajmniej tak było na suchej nawierzchni, gdyż w deszczu warto zdjąć nogę z gazu.
Fizyki się nie oszuka, a odrobinę zbyt wysoka prędkość sprawia, że auto chętnie wymyka się spod kontroli. Tutaj mógłbym się przyczepić do zbyt dużego przełożenia układu kierowniczego. W tym aucie wręcz chciałoby się wykonywać mniejszy ruch rękami, prowadząc przy tym auto we właściwy sposób.
Uświadomiłeś nam, że Ford Mustang Mach-E GT jest szybki i zwinny. Ale co ze zużyciem energii i długimi podróżami?
Tutaj pojawia się jedna z największych wad tego auta. Jaka?
Jest nią brak pompy ciepła.
Ford w ogóle nie oferuje tego udogodnienia w tym modelu. Nie było, nie ma i póki co nic nie wskazuje na to, aby miało się pojawić. Błękitny owal stawia na swoje autorskie rozwiązania, czyli kombinację klimatyzacji i systemu E-Heat.
Problem w tym, że są to prawdziwi prądożercy, którzy przy niskich temperaturach z czystą przyjemnością wcinają każdą dostępną kilowatogodzinę z baterii o pojemności 98,7 kWh (88 kWh netto).
Różnica w zużyciu energii w miejskiej jeździe przy niskich temperaturach, przy włączonym lub wyłączonym ogrzewaniu, sięga 8-15 kWh. A to oznacza, że zasięg potrafi wyraźnie stopnieć na dość krótkim dystansie.
Przykład? Przy dobrej pogodzie całkowicie wyłączyłem klimatyzację i ogrzewanie. Efektem było zużycie energii z miasta, które wahało się w granicach 17-20 kWh. W trasie również było ono zaskakująco niskie - na tyle, że średnie zapotrzebowanie na prąd na dystansie 700 kilometrów sięgało 24 kWh.
przy 100 km/h: | 20 kWh |
przy 120 km/h: | 24-25 kWh |
przy 140 km/h: | 31-32 kWh |
w mieście: | 16-24 kWh |
A na tym dystansie była jazda miejska, autostradowa oraz wiele prób przyspieszenia, pokazujących możliwości trybu UNTAMED+.
Pomogła tutaj jednak pogoda. W gorszych warunkach spodziewałbym się wyniku wynoszącego minimum 27-28 kWh z takiego dystansu. Warto zauważyć, że w trasie, przy wyższych prędkościach (120-140 km/h) wpływ ogrzewania na zużycie energii drastycznie spada, a różnica wynosi 1-2 kWh.
Alternatywą jest prekondycjonowanie baterii, czyli ładowanie auta w domu i ustawianie godziny odjazdu. Wówczas elektronika przygotowuje samochód do drogi, co owocuje odpowiednio nagrzanym akumulatorem.
Ile kilometrów Ford Mustang Mach-E GT przejedzie na jednym ładowaniu?
W mieście, przy wyłączonym ogrzewaniu, da się osiągnąć 400-410 kilometrów. Sam zrobiłem 380 km na jednym ładowaniu, co jest dobrym wynikiem.
W trasie należy jednak liczyć się z niższymi wartościami. Jazda z prędkością wynoszącą 140 km/h pozwoli na przejechanie około 240 km na jednym ładowaniu. Zwalniając do 120 km/h dodajemy około 60-70 km do tego dystansu.
Tym samym długie wycieczki nie są tutaj wielkim problemem. Szkoda tylko, że Ford nie postawił też na wyższą moc ładowania prądem stałym. Ta wynosi "tylko" 115 kW, co staje się już mało zadowalającą wartością. Można jednak liczyć na to, że Amerykanie będą konsekwentnie unowocześniali swoje auto.
Liczę na więcej
Mam nadzieję, że Ford nie spocznie na laurach i zainwestuje czas oraz pieniądze w dalszy rozwój tego modelu, gdyż drzemie w nim jeszcze ogromny potencjał.
Póki co jednak przed nami inne premiery. Już za kilka dni światło dzienne ujrzy elektryczne Tourneo Custom, zaś pod koniec roku poznamy osobowego elektryka bazującego na platformie MEB ze stajni Volkswagena.
Ford Mustang Mach-E GT będzie z kolei walczyć o klientów szukających kompromisu pomiędzy emocjami a praktycznością. Rozsądek podpowiada bowiem, że najlepszym wyborem jest wersja RWD - najsłabsza, ale i z największym zasięgiem.
Tam jednak nie dostaniemy tak efektownego wyglądu, będącego jedną z największych zalet tego auta.
Ach, najważniejsze: cena. Teraz Ford Mustang Mach-E GT kosztuje co najmniej 396 000 złotych. Jeszcze w grudniu, gdy testowaliśmy ten model podczas pierwszych jazd, wyceniano go na 342 000 złotych. Żyjemy w dziwnych czasach...
Ford Mustang Mach-E GT - DANE TECHNICZNE
MOC MAKSYMALNA | 487 KM (358 kW) |
---|---|
MAKS. MOMENT OBROTOWY | 830 Nm |
NAPĘD | 4x4 |
ZAWIESZENIE PRZÓD | kolumny MacPhersona |
ZAWIESZENIE TYŁ | wielowahaczowe |
HAMULCE | tarczowe wentylowane |
BAGAŻNIK | 402/1420 litrów |
BATERIA | 98,7 kWh brutto/88 kWh netto |
TYP NADWOZIA | SUV |
LICZBA DRZWI / MIEJSC | 5/5 |
WYMIARY (DŁ./SZER./WYS.) | 4743/1881/1613 mm |
ROZSTAW OSI | 2984 mm |
MASA WŁASNA / ŁADOWNOŚĆ | 2277 kg/450 kg |
MASA PRZYCZEPY / Z HAMULCEM | 750 kg/750 kg |
PRZYSPIESZENIE 0-100 km/h | 4,4 sekundy |
PRZĘDKOŚĆ MAKSYMALNA | 200 km/h |
GWARANCJA MECHANICZNA | 2 lata |
GW. PERFORACYJNA / NA LAKIER | 12/2 lata |
GWARANCJA NA BATERIĘ / SILNIK | 8 lat lub 160 000 km |
CENA WERSJI PODSTAWOWEJ | RWD: 276 500 zł |
CENA WERSJI TESTOWEJ | GT: 396 000 zł |
CENA EGZ. TESTOWANEGO | 405 000 zł |