Drogi Fordzie Rangerze, chwała Ci za genialny napęd na cztery koła. Dzisiaj był bezcenny
Wszyscy spodziewają się ataku zimy w zimie. Problem w tym, że przez zmiany klimatyczne mamy teraz takie pogodowe huśtawki, że niemal wiosenna plucha nagle zamienia się w lodowisko i krajobraz rodem z gór. Przy okazji oczywiście sparaliżowane są wszystkie drogi, a auta ledwo poruszają się po śliskich jak diabli drogach. I tu do akcji wkracza Ford Ranger, cały na żółto, który w tych warunkach był dzisiaj niepokonany.
Chyba nie mogłem trafić na lepsze warunki dla tego samochodu. Wiem, że Ford Ranger świetnie radzi sobie w terenie. Sprawdziłem to zarówno w standardowej wersji, jak i w Raptorze. Prawda jest jednak taka, że wąskie grono kupujących ten samochód będzie nim bardzo często walczyć w ciężkim offroadzie.
Możliwości dobrego napędu dużo częściej przydają się podczas codziennej eksploatacji. I dziś właśnie trafiłem na warunki, które były idealnym sprawdzianem dla możliwości tego samochodu. A ma on kilka cech, które dają mu przewagę nad konkurentami.
Przede wszystkim Ford Ranger ma magiczny tryb 4A, który jest gwiazdą programu
W wielu pickupach załączenie napędu na cztery koła wymaga spełnienia dwóch warunków. Po pierwsze - musicie zatrzymać się, aby załączyć napęd na cztery koła. Po drugie - można z niego korzystać tylko w terenie, na luźnych nawierzchniach i przy określonych prędkościach.
Takiego problemu nie ma właśnie w Rangerze. Tryb 4A w czasie jazdy załącza "czterołapa" i pozwala z niego korzystać w dowolnych warunkach. To jedna z największych zmian względem poprzednika i rzecz, która dzisiaj była dla mnie zbawieniem.
Ekspresowa zmiana warunków pogodowych zamieniła Warszawę w wielki tor do curlingu
Oczami wyobraźni widziałem ludzi z tymi uroczymi "szczotkami", szorującymi lód przed ślizgającymi się samochodami. Niektóre wykręcały efektowne figury, inne przyczaiły się na poboczu w oczekiwaniu na kolejne pługosolarki. Spore grono osób toczyło się z kolei 20 km/h licząc na to, że jakoś dojadą do celu.
I szczerze mówiąc gdyby Ranger nie pozwalał na bezpieczną jazdę z napędem na cztery koła, to pewnie dołączył był do tego grona. Przy załączonym napędzie wyłącznie na tylne koła, auto w zasadzie stało w miejscu i nie chciało ruszyć.
W ustawieniu 4A Ford Ranger nie tylko dobrze wgryzał się w nawierzchnię, ale też świetnie "dozował" sobie moment pomiędzy osiami. W efekcie przód nie wyjeżdżał, a tył dzielnie trzymał obrany tor jazdy. Jedynie hamowanie wymagało zachowania ogromnego odstępu, bo wielki pickup nawet przy dociśniętym hamulcu zamieniał się w pocisk poddany siłom fizyki.
Oczywiście inne "czterołapy", także w autach osobowych, też radziły sobie dobrze. Ale nie tak dobrze
Swoje trzy grosze dorzuciły też tutaj opony Nokian WR4 SUV, które w śnieżnych warunkach czują się jak ryba w wodzie. Na chwilę wyciągnąłem z garażu inny samochód z napędem na cztery koła (magicznym quattro) i szczerze mówiąc nijak nie był w stanie poradzić sobie z wszechobecnym lodem.
Tym razem więc pojedynek Ford Ranger - Pogoda wygrywa reprezentant błękitnego owalu.