Ford i Volkswagen robili razem samochody już ponad 30 lat temu. Tych modeli na pewno nie znacie
Ford i Volkswagen wbrew pozorom nie tworzą razem samochodów od niedawna. Jeszcze przed opracowaniem trojaczków w postaci Galaxy, Sharana i Alhambry, te marki budowały wspólnie nietypowe samochody. Aby je poznać trzeba jednak wybrać się w podróż na drugi koniec świata.
Drogi tych dwóch koncernów przeplatają się ze sobą od dawna. Wszyscy zapewne dobrze pamiętacie, że Ford i Volkswagen budowali razem vany w latach dziewięćdziesiątych. Sharan i Galaxy (a także Seat Alhambra) były odpowiedzią na rosnącą popularność tego segmentu.
Mało kto jednak wie, że już pod koniec lat osiemdziesiątych powstały pierwsze Forda bazujące na Volkswagenach i Volkswagena bazujące na Fordach. Aby jednak je poznać musimy wybrać się do Ameryki Południowej. To właśnie tam na drogach królowały te nieznane większości osób modele.
Ameryka Południowa rządzi się swoimi własnymi prawami. Volkswagen i Ford mają tam bardzo dużo autonomii
Można wręcz pokusić się o jeszcze mocniejsze stwierdzenie. Otóż wiele marek z poziomu centrali dogląda jedynie tego rynku, ale daje mu ogromną autonomię. Tak było też w tym przypadku.
Obie marki stworzyły w 1987 roku grupę AutoLatina, w której 51% udziałów miał brazylijski oddział Volkswagena, a 49% należało do Forda. Decyzja o stworzeniu takiej spółki wynikała przede wszystkim z fatalnej sytuacji ekonomicznej na lokalnych rynkach, co przełożyło się na kondycję finansową tych firm.
Idea była prosta - chodziło o szybki "badge engineering" i produkowanie aut w jednym zakładzie
AutoLatina była w zasadzie największym wsparciem dla Volkswagena. Pierwszym samochodem, który "przebudowano", dodając charakterystyczne logo VW z przodu i z tyłu, był Ford Verona, czyli Escort MK4.
Nazwano go Volkswagen Apollo i dyskretnie zróżnicowano względem oryginału. Stylistyka była niemal niezmieniona, aczkolwiek drobne detale pozwalały na rozpoznanie auta. Do tego kilka zmian pojawiło się w kabinie. Volkswageny oferowane były z lepszymi fotelami (sportowymi), a także z inną kierownicą.
Co więcej, Apollo zyskał krótszą skrzynię biegów i mocniejszy silnik (1.8 92 KM, zasilany benzyną lub etanolem). W efekcie był nieco bardziej paliwożerny, ale zapewniał świetne osiągi. Te zmiany sprawiły, że Volkswageny były nieco droższe od Fordów.
Ford pożyczył jednego Volkswagena, przede wszystkim z myślą o Argentynie - była nim poczciwa Santana
W ten sposób udało się wycofać z rynku starego Forda Del Rey, konstrukcyjnie mocno zacofanego nawet w porównaniu do Santany. Auto z błękitnym owalem na masce zyskało nową stylistykę przodu, tyłu i wnętrza, a nazwa "Versailles" miała podkreślać bardziej luksusowy charakter. Stworzono tutaj także wersję kombi, nazywaną Royale.
Volkswagen z kolei zaprzyjaźnił się też z Fordem Escortem MK5
Nowsze wcielenie tego samochodu stało się bazą dla dwóch nowych modeli. Pierwszym z nich był Pointer, drugim zaś Logus.
Pointer to nic innego jak pięciodrzwiowy hatchback (lub liftback, jak kto woli), który garściami wykorzystywał potencjał Forda. Widać to zwłaszcza w linii bocznej, gdzie charakterystyczna linia szyb i typowe fordowskie klamki pozostały na swoim miejscu.
Styliści Volkswagena opracowali stylistykę nadwozia w studiu Ghia (należącym do Forda) we Włoszech. Mieszanka była więc tutaj wyjątkowa, a jej efekty jak na tamte czasy nie wyglądały najgorzej.
Ford Orion, czyli doskonale nam znany sedan na bazie Escorta, stał się z kolei bazą dla Volkswagena Logusa. To dwudrzwiowe auto, będące bezpośrednim następcą modelu Apollo. Tutaj także wyraźnie widać fordowskie korzenie, zwłaszcza w linii bocznej i w bryle tylnej części nadwozia.
Jedynie całkowicie nowe wnętrze ukrywa pochodzenie tego samochodu. Jak na południowoamerykańskie standardy te projekty były naprawdę udane.
AutoLatina zakończyła działalność w grudniu 1995 roku
Powodów rozwodu było wiele. Przede wszystkim Volkswagen z trudem godził się na łączenie swojej stylistyki z bryłą Fordów. Obie marki w zupełnie inny sposób podchodziły do konstrukcji samochodów, co przekładało się na ich proporcje.
To samo tyczyło się też Forda. W 1995 roku trwały jeszcze prace nad ichniejszą interpretacją Gola. Tam jednak przez wiele lat silnik mocowano wzdłużnie, co sprawiało, że auto miało długi przód i małą kabinę. Styliści Forda mieli więc duży problem z tym, aby zachować cechy wizualne typowe dla tej marki, bez ingerowania w konstrukcję Volkswagena.
Volkswagen był też w coraz lepszej kondycji finansowej, głównie za sprawą wspomnianego Gola
Sytuacja gospodarcza była dużo lepsza w połowie lat dziewięćdziesiątych, a sprzedaż małych samochodów kwitła. Tutaj marka pochodząca z Wolfsburga miała dużą przewagę, gdyż ich Gol schodził niczym świeże bułeczki.
Po rozwiązaniu AutoLatiny sprzedaż Volkswagenów dalej rosła, właśnie za sprawą mniejszych i tańszych samochodów. Z kolei Ford popadł w niełaskę, gdyż w swojej ofercie nie miał takich modeli. Amerykańska marka skupiła się więc na dopasowywaniu globalnych modeli do rynku południowoamerykańskiego. Taką samą strategię obrał też niemiecki koncern.