Ford w rozmiarze ekstra large wzbudził moją zazdrość. Na imię mu Expedition
Koniec europejskiej rozmiarówki tej marki jest początkiem amerykańskiej. A to wisienka na torcie - Ford Expedition, czyli wielki SUV, który bierze na celownik Chervoleta Tahoe. Nowa generacja zaskakuje wieloma elementami - w tym nietypowym wnętrzem.
Powiedzmy sobie szczerze - może i jest to fajny samochód, którym chętnie byśmy pojeździli, ale w Europie nie ma on racji bytu. Ford Expedition jest zwyczajnie zbyt duży na nasze standardy, zwłaszcza na szerokość. W USA może jednak swobodnie rozlewać się na cały pas na "highwayach", mrucząc przy tym swoją widlastą jednostką.
Ford postawił tutaj na praktyczność i użyteczność. Mamy więc kilka wariantów do wyboru - od eleganckiego, przez usportowiony, aż po wersję Tremor, która zachęca do jazdy poza utwardzonymi szlakami.
Tu mała ciekawostka. Ford Expedition ma ponad 5,3 metra długości, ale rozstaw osi jest mniejszy, niż w Maździe CX-80. Japoński SUV oferuje 3120 mm rozstawu osi, a Ford 3112 mm. Za to na szerokość jest o prawie 10 cm większy, co pokazuje gdzie kryje się przestrzeń w amerykańskim wydaniu.
Stylistyka Forda Expedition może wpaść w oko. Masywny front ma w sobie cechy znane z Rangera i F-150, zaś tył zyskał nowe pionowe lampy i lakierowaną na czarno pokrywę bagażnika. Ta jest dzielona, a w dolnej części ukryto praktyczny stolik. Jej udźwig to 227 kilogramów, więc może służyć jako praktyczna ławka dla dwóch osób.
We wnętrzu debiutuje nowy 24-calowy ekran. Czy Ford pójdzie w takim kierunku w innych modelach?
Nie jest to wykluczone. Warto też zwrócić uwagę na dwuramienną kierownicę z mocno spłaszczonym wieńcem w górnej i dolnej części. Mamy tutaj także dodatkowy ekran nieco bliżej kierowcy, obsługujący całe multimedia. Całość prezentuje się naprawdę przyjemnie i ciężko tutaj znaleźć jakiś słabszy element.
Konfiguracja wnętrza pozwala na zabranie 6 pasażerów. Z ciekawych elementów warto wymienić przesuwany elektrycznie przedni podłokietnik, a także ogromne schowki, które ukryto w tunelu środkowym.
Pod maską mamy znany silnik Forda - 3,5-litrowe V6
Ford Expedition w bazowej wersji oferuje 406 KM. Wariant Tremor i Platinium zapewniają zaś o 40 KM więcej. Moc trafia domyślnie na tylną oś (w najtańszym wydaniu), lub na wszystkie cztery koła dzięki 10-biegowej skrzyni automatycznej. Uciąg wynosi od 3175 do 4355 kilogramów. To robi wrażenie.
Wśród opcji mamy system Ford BlueCruise, a także szereg innych ciekawych opcji. Jeśli podoba Wam się ten model, to musicie pozazdrościć ludziom z USA. W Europie oczywiście go nie zobaczymy - tu i tak dostaliśmy już Mustanga i Bronco, co jest dużym plusem.