Utonąłem we włoskim "dolce far niente". Forza Italia 2023 pokazuję siłę entuzjastów
Pamiętacie czasy, kiedy widok jednego lub dwóch rzadkich klasyków lub supersamochodów na zlocie robił ogromne wrażenie? To już dawno za nami. Spotkanie Forza Italia 2023 pokazuje, że entuzjaści motoryzacji decydują się na coraz ciekawsze auta i chętnie wyciągają je z czeluści swoich garaży. Takiej obfitości dobroci w historii tej imprezy jeszcze nie odnotowaliśmy!
Słodkie nic nie robienie. Dolce far niente, cudowna maksyma, która przyświeca wielu Włochom, idealnie podsumowuje weekend w pałacu w Rozalinie. Choć samochody teoretycznie były głównymi gwiazdami, to w praktyce zlot Forza Italia jest przede wszystkim okazją do spotkania fantastycznych ludzi, z którymi można rozmawiać godzinami - nie tylko o motoryzacji.
Co jak co, ale odgłos chrupiących karków był podczas tej imprezy wyjątkowo donośny. Forza Italia "dowiozła" jak zawsze
Entuzjaści włoskiej motoryzacji są ludźmi z nieco innej planety. Ich pasja do samochodów z Włoch sprawia, że klimat tego kraju mocno wplatają także we własne życia. I to widać na każdym kroku - od ubioru gości, aż po wysmakowane detale na niektórych pojazdach.
Tych w tym roku pojawiło się rekordowo dużo, bo ponad 400. W tym gronie znalazło się wiele popularnych modeli, ale nie zabrakło też prawdziwych rarytasów. Pokuszę się o stwierdzenie, że pierwszy raz mieliśmy do czynienia z tak fantastycznym zestawem aut z najwyższej półki.
Na widok żółtego Lamborghini Murcielago ciężko jest nie mieć szerokiego uśmiechu. Cudowne Alfy Romeo z otwieranym dachem także przyciągały uwagę - od klasycznego 1900-ki, aż po Spidery w różnym wydaniu. Marka z Mediolanu zrobiła też szał za sprawą modelu Montreal i SZ, czyli dwóch unikatów, rzadko widywanych na drogach.
Obecność takich samochodów na polskich imprezach pokazuje, że kolekcjonerzy coraz chętniej sięgają po nietypowe maszyny, a także nie boją się zabierać ich w długie podróże.
Ferrari dumnie reprezentowały modele 246 Dino, 360 Modena, 456 GT i 550 Maranello z manualną skrzynią biegów (!). Do nich dołączyły także dwie nowsze konstrukcje, 458 Speciale i SF90. Poza tym park wokół pałacu w Rozalinie zalały najróżniejsze egzemplarze Maserati, Lancii oraz armia Abarthów, wyglądająca niczym minionki gotowe do wszczęcia rozróby.
Wszystko to upływało w pięknej wiosennej aurze
Fantastyczna pogoda idealnie dopasowała się do klimatu imprezy. Decyzja o przeniesieniu zlotu z września na maj była strzałem w dziesiątkę. Dzięki temu wszyscy mogli delektować się "słodkim nic nie robieniem" - nieformalne rozmowy i leniwe wicie się obok samochodów idealnie pasuje do włoskiej koncepcji spędzania niedzieli.