Geely sfinalizowało przejęcie Lotusa

Chiński koncern idzie za ciosem. Po wydzieleniu Polestara, jako marki produkującej sportowe "elektryki", Chińczycy weszli w posiadanie kultowej brytyjskiej manufaktury.

Geely w swoim portfolio ma kilka marek. Najważniejsza jest Volvo, a za raz po niej Lynk&Co, które już niedługo ma namieszać wśród samochodów elektrycznych. Osobną marką został też Polestar, o którym pisaliśmy niedawno, a w chińskich rękach znajduje się również London Taxi Company.

Teraz do tej grupy dołącza kultowy Lotus, do tej pory znajdujący się w malezyjskich rękach. Zresztą wciąż jeszcze Malezyjski holding Malaysian Etika Automotive będzie posiadał 49 % akcji. Reszta należy już do Chińczyków. Nie zmieni się CEO marki - pozostanie nim Jean-Marc Gales. W pięcioosobowej radzie nadzorczej znajdzie się miejsce dla trzech przedstawicieli Geely oraz dwóch ze strony MAE.

Lotus przestaje (w końcu) przynosić straty. Pierwsze półrocze 2017 zamknęło się niewielkim zyskiem. Spora w tym zasługa najszybszego modelu w historii (nie licząc F1) - Evory GT430. Ta ewolucja z 3.5 V6 z kompresorem "wyciąga" 436 KM, co przy masie 1 248 kg pozwala Lotusowi osiągnąć 315 km/h.

Lotus Evora GT430

Daniel Donghui Li, szef nowej rady nadzorczej, zapowiada, że to dopiero początek zmiany Lotusa w rozpoznawalną, światową markę, zdolną konkurować z najlepszymi.

Pożyjemy, zobaczymy. Jeśli o nas chodzi, to kibicujemy Lotusowi, bo ta marka na stałe zapisała się w historii motoryzacji i nie powinna zginąć, jak inne. Zastrzyk chińskiej gotówki powinien nie tylko utrzymać firmę na powierzchni, ale, jak w przypadku Volvo, stanowić sensowny impuls do rozwoju. Szwedzi w końcu źle na tym nie wyszli?