Gordon Murray chciał nam dać lekkie i przystępne auto sportowe. Tylko nikt nie chce z nim go zrobić
Gordon Murray to wyjątkowa postać w świecie motoryzacji. "Ojciec" McLarena F1 niezmiennie chce dawać światu wyjątkowe auta sportowe. Obok modeli T.50 i T.33 miał pojawić się samochód T.43, paradoksalnie najtańszy i najbardziej przystępny. Problem w tym, że wielki partner w tym projekcie wycofał się ze swojego udziału, a nikt inny nie chce podjąć się produkcji samochodu spalinowego.
Era przystępnych samochodów sportowych zdaje się dobiegać końca. Jeszcze kilkanaście lat temu większość marek oferowała małe i zwinne auto, z napędem na przód lub na tył. Tymczasem teraz takie auta znikają z rynku z powodu niskiego popytu i nacisku na elektromobilność. Niespodzianką może być dla Was fakt, że Gordon Murray pracował nad takim samochodem - i chciałby go wprowadzić na rynek, ale jak sam stwierdził "jest już teraz za późno".
Gordon Murray pracował nad autem o nazwie T.43. Partnerem w projekcie była Yamaha
Ta japońska marka przez lata robiła "podchody" do swojego małego auta sportowego. Kultowe projekty z lat dziewięćdziesiątych pokazały potencjał tej marki. Z kolei w 2015 roku zaprezentowano Sports Ride Concept, czyli prototyp małego i lekkiego samochodu do szybkiej jazdy.
Tutaj po raz pierwszy ogłoszono współpracę Murray'a i Yamahy. Japończycy wykorzystali konstrukcję iStream, która pozwala na stworzenie lekkiej i prostej w produkcji konstrukcji.
Jak się okazuje prace nad autem trwały jeszcze przez kilka lat. Finalny projekt był nieco większy, ważył 950 kilogramów i korzystał z silnika Forda 1.5 Dragonfly o mocy 218 KM. Tak, mowa o 3-cylindrowej jednostce z Forda Fiesty ST.
Co więc poszło nie tak?
Odpowiedzi są tutaj dwie. Po pierwsze - całkowicie zmienił się zarząd Yamahy. Nowe kierownictwo nie widziało potencjału w tej konstrukcji i postanowiło wycofać się z projektu, niemal gotowego do produkcji. Po prostu uznano, że sprzedaż nigdy nie osiągnie zakładanego poziomu 5000 aut na rok.
Więzy przecięto ponad 4 lata temu, a produkcja miała ruszyć w roku 2019. Murray rozglądał się za innym partnerem, gotowym do przejęcia niemal gotowej maszyny. Niestety, pandemia i zmiany gospodarcze na rynku sprawiły, że nikt nie spojrzał przychylnym okiem na sportowe spalinowe auto.
Murray powiedział wprost: "wszyscy chcą teraz robić auta elektryczne, a czas tego projektu przeminął". To też podkreśla, że ten południowoafrykańsko-brytyjski inżynier nie zakładał w ogóle opcji wykorzystania napędu elektrycznego.
Warto tutaj przypomnieć, że Gordon Murray jest wielkim orędownikiem lekkich samochodów sportowych. Sam prywatnie użytkuje na co dzień Alpine A110, które jest dla niego wzorem takiego samochodu. Szkoda, że jego autorska koncepcja nie trafiła na rynek. Z pewnością byłaby to rewolucyjna konstrukcja.