"Na pewno" nie istnieje w motorsporcie. Pech Verstappena, sukces Checo
Niemal wszyscy zwiastowali sukces Maxa Verstappena w kwalifikacjach do Grand Prix Arabii Saudyjskiej. W motorsporcie nie ma jednak czegoś takiego jak "sto procent pewności" - usterka bolidu zrzuciła go na odległą pozycję, zagęszczając walkę na czele. Tutaj zabłysł ponownie Sergio Perez, Charles Leclerc i Fernando Alonso, aczkolwiek kilku innych kierowców zasługuje na uznanie i kilka chwil w świetle jupiterów.
Oglądanie bolidów pędzących po ulicznym torze w Dżuddzie może doprowadzić do zawału serca. Piekielnie szybki, z mnogością ślepych zakrętów i barierami, o które dosłownie ocierają się oponami, dostarcza naprawdę wielu wrażeń fanom Formuły 1. Trzy treningi pokazywały jasno, że na czele znowu będzie Red Bull. Max Verstappen był bezbłędny, a za jego plecami na zmianę pojawiali się Sergio Perez i Fernando Alonso.
Verstappen nie będzie miło wspominać tego miejsca. Po raz kolejny pokonał go tutaj bolid
Niezwykle szybki i cechujący się doskonałą przyczepnością RB19 zdaje się być niekwestionowanym liderem w aktualnym sezonie F1. Już pierwsze testy pokazały, że Adrian Newey wraz ze swoim zespołem stworzył naprawdę niesamowitą maszynę.
Nie ma jednak ideałów, a pierwsze skazy pojawiły się już podczas GP Bahrajnu. Tam Max Verstappen narzekał na problemy ze stabilnością tylnej osi przy redukowaniu biegów. Jak widać skrzynia biegów jest piętą achillesową zespołu napędowego, gdyż podczas trzeciej sesji kwalifikacyjnej postanowiła powiedzieć "do widzenia" i wybrała się na przedwczesną emeryturę.
Zdjęcie: Sergio Perez // Red Bull Media Pool
Usterka nie należy do błahych. Już na sesje treningowe Verstappenowi zainstalowano nową skrzynię. Teraz dodatkowo konieczna będzie wymiana wału napędowego. Dwukrotny mistrz świata musi więc zadowolić się startem z piętnastego miejsca, co oznacza intensywną walkę na szybkim i wąskim torze. Na nudę narzekać nie będziemy.
Tym bardziej, że towarzyszyć mu będzie Charles Leclerc. Za sprawą kary wystartuje z dwunastej pozycji
Ferrari podczas treningów zdawało się być niewiarygodnie słabe i przeciętne. Włosi jednak postanowili blefować, oszczędzając przy tym swoje jednostki napędowe. Podczas kwalifikacji odkręcono pełną moc, co doskonale wykorzystał Leclerc, zdobywają drugie miejsce. W ten sposób choć trochę zminimalizował efekt przesunięcia o dziesięć pozycji.
Karę nałożono za wykorzystanie trzeciego modułu sterującego dystrybucją mocy i momentu obrotowego. Na sezon dozwolone jest wykorzystanie dwóch takich elementów. U Leclerca zawitał już trzeci, tak więc każda kolejna awaria będzie oznaczała duże wyzwanie dla kierowcy z Monako.
Aston Martin czyni cuda. Alonso i Stroll zasługują na uznanie, a Perez i Verstappen mają się czego bać
Ach Nando, Formuła 1 będzie bez niego nudna. Hiszpański kierowca znowu pokazał swój temperament i bez większego zająknięcia dowiózł fenomenalny wynik.
Jego czas finalnie został pobity przez Leclerca i przede wszystkim przez Sergio Pereza, który po raz drugi z rzędu zdobył tutaj pole position. Jego atomowy przejazd pokazuje, że apetyt na sukcesy w tym roku jest naprawdę duży, a nowy bolid Red Bulla jest dla niego dużo bardziej czytelny, niż zeszłoroczna maszyna.
Nielubiany przez wiele osób Lance Stroll także pokazał, że potrafi dobrze pojechać. Już w Bahrajnie zaimponował mi świetną jazdą (poza spotkaniem z Alonso na pierwszym zakręcie) - tym bardziej, że wystartował po zaliczeniu poważnych obrażeń rąk w wypadku na rowerze. Piąta pozycja startowa daje mu sporą szansę na dobry wynik.
Niespodzianką jest też niezłe tempo Alpine
Środek stawki pozostaje ich domem, ale po nieudanym starcie w Bahrajnie Ocon stara się odbudować straty. Szóste miejsce na linii startowej jest miłą niespodzianką, podobnie jak dziewiąta pozycją, którą zgarną Pierre Gasly. Zresztą był on cichą gwiazdą poprzedniego wyścigu, gdyż zgrabnie i po cichu przedostał się z 20 na 9 miejsce.
Russell błyszczy w Mercedesie, Hamilton wciąż nie dogaduje się z bolidem W14
Obaj kierowcy Mercedesa niezmiennie narzekają na swój samochód. Kontrowersyjna koncepcja projektu Mercedesa W14, wywodząca się z felernego W13, ewidentnie nie zdaje egzaminu. Wszystko wskazuje jednak na to, że młody Brytyjczyk mimo wszystko potrafi wycisnąć z tego auta sto procent możliwości.
Świetny przejazd i czwarte miejsce w kwalifikacjach pokazuje, że Russell ma ogromne ambicje i nie zamierza być kierowcą numer dwa w zespole - nawet jeśli twierdzi, że najważniejsza jest dla niego gra zespołowa. Własne cele stawia na pierwszym miejscu, co bardzo mi się podoba.
Tymczasem Lewis Hamilton dojechał z ósmym czasem i skończył za Estebanem Oconem i przed osobą, której nikt w pierwszej dziesiątce się nie spodziewał.
Oscar Piastri to gwiazda dzisiejszych kwalifikacji. Mógł być nią także Logan Sargeant
Nowy bolid McLarena po raz kolejny zdaje się być mocno przeciętną konstrukcją. Start w Bahrajnie był prawdziwym dramatem dla kierowców stajni z Woking. Awaria w aucie Piastriego zakończyła jego debiut po 15 okrążeniach, zaś Norris dojechał na samym końcu, walcząc z usterką systemu pneumatycznego.
Dżudda mogła być łaskawa dla obydwu, ale pech Norrisa zdaje się go prześladować. Minimalnie zbyt głęboki atak na apex w ostatnim zakręcie zaowocował uderzeniem przednim lewym kołem w bandę, a to doprowadziło do uszkodzenia zawieszenia. To wyeliminowało go już na starcie z sesji kwalifikacyjnych.
Tymczasem Oscar Piastri po cichu przedarł się do drugiej sesji, a później do trzeciej. Ze swojego samochodu wycisnął naprawdę dużo, a swoim stylem jazdy zdecydowanie mógł imponować.
Niewiele by brakowało, aby Logan Sargeant także dołączył do niego w czołówce. Niestety - po przekroczeniu limitów toru przy wykręceniu abstrakcyjnie dobrego czasu w pierwszej sesji, Sargeant stracił rezon i popełniał małe błędy, które kosztowały go niezaliczoną sesję.
To kiepski start sezonu - aczkolwiek widać, że w amerykańskim kierowcy drzemie duży potencjał, który może pokazać w kolejnych wyścigach. Obserwuję go swoim czujnym okiem i liczę na to, że jeszcze pokaże, że Williams jeszcze w tym roku zgarnie kilka cennych punktów i zajmie wyższe miejsce w klasyfikacji generalnej.
Czy Max Verstappen przebije się jutro przez tłum czternastu kierowców? A może najwyższe miejsce na podium zdobędzie Fernando Alonso, po raz pierwszy od Grand Prix Hiszpanii w 2013 roku? O tym przekonamy się już jutro.