Hyundai Tucson z manualną skrzynią? Wbrew pozorom to ma sens. TEST
Piękny z wyglądu, ale za to z absolutnie bazowym napędem? Taki Hyundai Tucson wbrew pozorom sprawdza się naprawdę nieźle - i może być ciekawą propozycją. Już tłumaczę dlaczego.
Kilka tygodni temu pisałem o Kii Sportage, czyli o bliźniaku Tucsona. W testowanym przeze mnie egzemplarzu znalazł się silnik 1.6 T-GDI w mocniejszym 180-konnym wydaniu, z miękką hybrydą i napędem AWD. To dobry, ale nieco paliwożerny zestaw. Tym razem w moje ręce trafiło coś z nieco innej bajki. Ten Hyundai Tucson N-Line może i wygląda jak "milion dolarów", ale pod maską ma bazową, 150-konną jednostkę 1.6 T-GDI. Co więcej, moc trafia tylko na przednią oś i to za pośrednictwem manualnej skrzyni biegów.
Jak taki zestaw sprawdza się w tym aucie i czy warto się na nim skupić? Przy obecnych problemach z dostępnością samochodów wybór manualnej skrzyni w Hyundaiu może oznaczać znacznie krótszy czas oczekiwania na auto - a to duża zaleta.
Poza tym Hyundai Tucson N-Line to naprawdę przyjemne auto
Bez wątpienia Tucson cały czas imponuje wyglądem. Odważna linia tego auta prezentuje się naprawdę ciekawie i wpada w oko. Moim zdaniem wersja N-Line doskonale podkreśla wiele detali i nawet lepiej komponuje się z charakterystycznym frontem tego modelu.
Tutaj wisienką na torcie jest też rzucająca się w oczy czerwień. Uwierzcie mi - ten zwyczajny lakier przyciągał ogromną uwagę, co wcale mnie nie dziwiło. Do tej pory nie widziałem chyba żadnego czerwonego Tucsona na ulicach.
Wersja N-Line oznacza też szereg zmian w kabinie. Perforowana skóra na kierownicy, inne przeszycia na fotelach i ciemniejsza tapicerka tworzą "sportowy" klimat. I choć 150 KM nie czyni z tego auta pocisku, to taki "anturaż" pasuje temu modelowi.
Ale przejdźmy do kluczowej kwestii - jak jeździ Hyundai Tucson ze 150-konnym silnikiem 1.6 T-GDI?
Bazowy wariant napędowy nigdy nie budzi wielkich oczekiwań. Tym milszym zaskoczeniem jest fakt, iż bazowy benzynowy Tucson tak naprawdę nie zawodzi.
Pierwszy kontakt może zakończyć się jednak pewnym zdziwieniem - głównie za sprawą bardzo lekko pracującego sprzęgła. Wyczucie sposobu jego pracy wymaga kilku chwil i odrobiny skupienia.
Miłą niespodzianką jest natomiast dynamika, której naprawdę niczego nie brakuje. Mając dwie osoby na pokładzie i około 100 kilogramów bagaży w kufrze nie czułem braku mocy i wyraźnej "ospałości" układu napędowego. Na pewno taki zestaw lepiej sprawdza się niż 150 koni mechanicznych generowanych przez silnik 1.5 TSI w SUV-ach z grupy Volkswagena.
Świetnie pracuje tutaj także manualna skrzynia biegów. Bardzo krótki i precyzyjny ruch lewarka cieszy i zwiększa komfort zmiany biegów. Oczywiście automatyczna skrzynia biegów byłaby tutaj wygodniejsza, głównie w typowo miejskiej eksploatacji, aczkolwiek manualna przekładnia naprawdę nie zawodzi i nie rozczarowuje.
Do tego niespodzianką jest zużycie paliwa. Silniki z rodziny 1.6 T-GDI nigdy nie należały do oszczędnych. Solidnie zaskoczyłem się więc faktem, iż tutaj zapotrzebowanie na paliwo jest znacznie niższe. Czyżby 7-biegowy dwusprzęgłowy automat był jednym z elementów zwiększających zapotrzebowanie na bezołowiową?
przy 100 km/h: | 5,6 l/100 km |
przy 120 km/h: | 7,4 l/100 km |
przy 140 km/h: | 9,1 l/100 km |
w mieście: | 8,5-11 l/100 km |
Wersja N-Line rozpieszcza też właściwościami jezdnymi
Hyundai to jeden z niewielu producentów stawiających na zmodyfikowane zawieszenie w usportowionej wersji. Nie inaczej wygląda kwestia Tucsona, który w wydaniu N-Line oferuje sztywniejsze zawieszenie i lepsze właściwości jezdne.
Prowadzenie jest tutaj naprawdę świetne. Auto zachowuje się pewnie w zakrętach, oferuje dużo precyzji i naprawdę potrafi wywołać mały uśmiech na twarzy. Nikt od niego tego nie oczekuje, tak więc można to uznać za wartość dodaną.
Przy okazji, pomimo dużych kół, na komfort resorowania nie można narzekać. Nierówności wybierane są dość gładko, choć oczywiście czuć tutaj więcej niedoskonałości dróg, niż w standardowej wersji.
A ile to wszystko kosztuje?
Auto, które widzicie na zdjęciach, wyceniono na 148 300 złotych. Jeszcze kilka lat temu napisałbym, że jest to wysoka cena. Teraz jednak należy zauważyć, iż Tucson N-Line wcale nie należy do drogich.
Mamy tutaj topowe multimedia, podgrzewane i wentylowane fotele, komplet systemów bezpieczeństwa, przyzwoite oświetlenie i lepszą tapicerkę. Lista opcji jest raczej krótka i ogranicza się do kilku opcji - tutaj dorzucono między innymi elektrycznie sterowaną pokrywę bagażnika.
Moim zdaniem jest to bardzo ciekawa propozycja
Jeśli moc nie jest dla Was ważna, manualna skrzynia nie stanowi przeszkody, a wygląd gra pierwsze skrzypce, to taki Hyundai Tucson N-Line zdaje się być idealną propozycją. Nie rozczarowuje, dobrze jeździ i zaskakuje przyzwoitą ceną. Ciężko jest się tutaj do czegokolwiek przyczepić - tak po prostu.