W Genewie nie ma zbyt wielu producentów, ale debiutuje tam nowa marka. IM to zaawansowane MG
Chińczycy nie mają dość. Koncern SAIC, właściciel między innymi MG i Maxusa, w Genewie zaprezentuje całkowicie nową markę. Nazywa się ona IM (Intelligent Mobility) i ma oferować zaawansowane technicznie samochody.
Chińczycy nie mają dość i są gotowi zalewać Europę swoimi samochodami jeszcze przez wiele lat. SAIC, czyli jeden z największych koncernów z tego kraju, właściciel MG i Maxusa, ma nową markę w portfolio. Nazywa się ona IM, a nazwa to skrót od Intelligent Mobility.
Jak łatwo się domyślić, SAIC ma tutaj pewną agendę. Ta marka ma oferować zaawansowane technicznie samochody, które zaskoczą ciekawymi rozwiązaniami i wydajnością. Pierwszy model, L6, zadebiutuje oficjalnie w Genewie. Oto co o nim wiemy.
IM L6 ma być samochodem dla fanów nowych technologii. Są LiDAR-y, radary i oczywiście elektryczny napęd
To nie powinno być niespodzianką. Chiny mocno stawiają na elektryfikację. Widać to po ich rodzimym rynku. A skoro te produkty tak dobrze sprawdzają się w Chinach, to czemu miałyby nie zyskać uznania w Europie?
Z takiego założenia wychodzi właśnie SAIC, stawiając na nową markę. IM ma być uzupełnieniem MG. O ile ta rozwijająca skrzydła w Polsce firma stawia na samochody spalinowe i elektryczne w rozsądnych cenach, o tyle IM ma być odpowiedzią na Teslę - za sensowne pieniądze.
Pierwsze kroki postawiono już 3 lata temu. Wtedy na rynek, trochę po cichu, trafił IM L7. Przy opracowywaniu tego samochodu współpracował SAIC, firma Alibaba (gigant e-commerce) i region Pudong. L6 to najprawdopodobniej mniejsza wersja tego samochodu, dzieląca z większym bratem stylistykę.
Plusem konstrukcji, na której bazują te samochody, jest architektura 800V. Akumulator w większym modelu ma 93 kWh pojemności, co przekłada się na około 700 km zasięgu - choć według chińskiej normie.
Tak wygląda większy IM L7. Jak widać różnice nie są duże.
SAIC bada zainteresowanie rynku i pokazuje swoje możliwości
Można śmiało powiedzieć, że targi w Genewie stają się polem bitwy chińskich marek. To one chcą tam brylować i przyciągać uwagę. Tylko czy mają na to szansę w momencie, gdy poza nimi nie ma tam żadnych sensownych firm, z wyjątkiem Renault, Dacii i Lucid? Tegoroczna edycja z pewnością zweryfikuje to, czy targi w Genewie mają jeszcze przed sobą przyszłość - i czy pozostają ważnym wydarzeniem.


