IMSA SuperVette, czyli unikalna wyścigowa Corvette. Można ją kupić
Wygląda jak dzieło szalonego inżyniera, ma 750 KM mocy i waży tyle co nic. Oto IMSA SuperVette, czyli wyścigowe auto, które podbijało tory wyścigowe pod koniec lat 70.
Wygląda prawie jak Chevrolet Corvette? Cóż, prawie to dobre słowo. Bryła tego auta może i przypomina popularnego sportowego Cheviego, ale pod panelami nadwozia kryje się rurowa konstrukcja skrywająca potężny silnik V8 oraz zaawansowane jak na tamte czasy wyścigowe rozwiązania. Pojazd ten nazywa się IMSA SuperVette, jest jednym z dwóch istniejących i został właśnie zaprezentowany po trwającym dłuższy czas remoncie.
IMSA SuperVette. Auto, które stworzono do wygrywania
Samochód ten przygotowano z myślą o serii wyścigowej North American Road Racing. Regulamin dla serii IMSA został poluzowany w 1976 roku i dopuścił samochody wyścigowej o rurowej konstrukcji nadwozia.
Oczywiście taka furtka od razu musiała być wykorzystana. Dwóch magików - Bob Riley i John Greenwood usiedli od razu do projektowania auta, które wykorzystałoby elementy stylizowane na Corvette. Jednocześnie ich plan był prosty: stworzyć samochód, który będzie bardzo szybki zarówno na prostych jak i w zakrętach. Kluczem do sukcesu była więc lekka konstrukcja i dopracowana aerodynamika.
Efekty? Cóż, możecie zobaczyć je na zdjęciach. Lekkie rurowe nadwozie ubrano w kompozytowe panele, które wykorzystywały wszystkie możliwe triki poprawiające przepływ powietrza. Długi dziób zmniejszał opór powietrza, zaś wielkie skrzydło z tyłu sprawiało, że auto jakkolwiek trzymało się ziemi. Myślę jednak, że dołożenie skrzydeł szybko zamieniłoby ten wynalazek w samolot.
W "drzwiach" wpasowano wielkie wloty powietrza NACA, które odpowiednio kierują strumień powietrza, zarówno wokół nadwozia jak i do chłodnic.
Samochód ten wyjechał na tory w 1978 roku
I choć był genialny, to musiał uznać wyższość jednego konkurenta - Porsche 935. Niemiecki samochód był absolutnie niepokonany, aczkolwiek IMSA SuperVette wielokrotnie zostawiała swój oddech na szyi "prosiaka", dojeżdżając jako drugie auto. Auto jeżdżące w barwach JLP Racing trafiło później do prywatnego zespołu, który wystartował nim w 24-godzinnym wyścigu Daytona w 1981 roku. Niestety, samochód poddał się w połowie imprezy i w ten mało efektowny sposób zakończył swoją karierę.
Jeden z zachowanych egzemplarzy trafił do specjalistów z Canepa
Firma ta tworzy prawdziwe dzieła sztuki, w tym unikalne restomody na bazie... Porsche 959. Ich doświadczenie jest doskonale widoczne w SuperVette. Samochód odrestaurowano z należytą starannością, dbając o każdy detal. Seryjny silnik o objętości skokowej 8,2-litra (V8) ze stajni Ed Pink Racing uzyskał fabryczną moc wynoszącą 750 KM. Jedyną nowością są lepsze hamulce, wywodzące się zresztą z... Porsche 935.
Ta dbałość o detale przy remoncie sprawia, że samochód spełnia regulaminy umożliwiające starty w historycznej serii IMSA. A to z kolei oznacza, że nabywca tego auta będzie mógł sprawdzić jego możliwości na torze, rywalizując z autami z epoki.
Tak, samochód jest na sprzedaż. Ceny nie podano, ale z pewnością nie jest niska. Ślepo celujemy w wartości przekraczające 1,5 miliona dolarów.