Ineos Fusilier to grzeczniejsza wersja rasowej terenówki. Może być elektryczna i hybrydowa
Wygląda jak znany nam Grenadier po tuningu. W praktyce dzieli z nim tylko część elementów, a szereg części ma zaprojektowanych od zera. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta - Ineos Fusilier 2024 to elektryk, który na rynek trafi także w hybrydowym wydaniu. Stworzono go w dość ciekawy sposób. Marka nie myślała tutaj o potrzebach klientów. Po prostu wysłuchano ich głosu i stworzono samochód, którego potrzebują.
Ineos Grenadier to prawdziwy przybysz z odległej planety. W 2024 roku jest w pełni analogową spalinową terenówką, stworzoną do jazdy w najtrudniejszych warunkach. Ten samochód powstał tylko dlatego, że Sir Jim Ratcliffe, szef koncernu Ineos, nie był zadowolony z decyzji o wycofaniu klasycznego Defendera z rynku. Pod egidą własnego koncernu stworzył unikalny samochód, który czerpie z kultowego Land Rovera, ale oferuje też odrobinę nowoczesności. Teraz ten projekt przekuto w kolejne ciekawe wcielenie. Jest nim Ineos Fusilier.
Pod tą nazwą kryje się samochód, który na pierwszy rzut oka wygląda jak Grenadier po lekkim tuningu. To jednak bardzo mylne wrażenie, gdyż tylko część elementów jest wspólna pomiędzy tymi samochodami. Fusilier, tak jak i jego starszy spalinowy brat, powstał po to, aby spełnić oczekiwania bardzo wąskiego grona osób. I to jest coś, co zasługuje na uwagę.
Ineos słucha, Ineos robi - Fusilier jest zaskakujący pod wieloma względami
Brytyjski koncern po prostu zapytał swoich klientów o to, czego oczekiwaliby od elektrycznej wersji terenówki - i czy przede wszystkim byliby nią zainteresowani. Jak widać odpowiedzi musiały zachęcić tę markę do działania.
Fusilier wyróżnia się wieloma elementami. Przede wszystkim, dla zachowania lepszego zasięgu, musiał stać się bardziej aerodynamiczny. Dlatego też mamy łagodniej narysowane zderzaki, zaokrągloną maskę, czy też mocniej pochyloną przednią szybę. Zmieniono tutaj również konstrukcję całego nadwozia, co widać chociażby po kształcie tylnych drzwi.
Pod tą nieco bardziej zadziorną wizualnie skorupą kryje się "deskorolkowa" platforma z akumulatorami. Ineos nie chwali się jeszcze danymi technicznymi, ale podkreśla dwie kluczowe cechy. Po pierwsze - odporność na jazdę w trudnym terenie. Po drugie - dzielność w każdych warunkach.
A to nie wszystko. Sir Jim Ratcliffe podkreśla, że nie każdy chce jeździć elektrykiem, albo nie czuje się pewnie z ograniczonym zasięgiem. Dlatego też w ofercie Fusiliera pojawi się wariant hybrydowy, z silnikiem spalinowym pod maską. Będzie on generatorem dla akumulatora, zdecydowanie zwiększając zasięg tej maszyny.
Oficjalne dane techniczne poznamy jesienią
Wtedy też Ineos Fusilier ma być gotowy do debiutu w salonach. To może być jedna z najciekawszych pozycji na rynku - głównie za sprawą swojego unikalnego charakteru.