Szef Jaguara twierdzi, że wydając dużo pieniędzy nie patrzysz na silnik pod maską. Mam wątpliwości
Top Gear przepytał szefa Jaguara o model Type 00. Jego odpowiedzi są co najmniej zaskakujące i zastanawiam się, czy ktoś nie żyje tutaj w nieco utopijnym świecie.
Nowy Jaguar będzie drogi. Jego cena ma startować od 120 000 funtów, czyli od blisko 620 000 złotych. Brytyjczycy stawiają, jak już wiemy, na bardzo kontrowersyjny design i na odważną komunikację. Ta oczywiście odbiła się głośnym echem w świecie motoryzacji. Nie wiem, czy kiedykolwiek tak dużo mówiono o tej marce. Jeśli to był cel, to zrealizowano go z nawiązką.
Pewne jest to, że Jaguar jednocześnie przeraził i zaintrygował wszystkich. Design prototypu Type 00 jest co trudny do przetrawienia i ocenienia. Produkcyjna wersja ma czerpać garściami z tego projektu. To jednak nie wszystko - okazuje się, że Brytyjczykom nie brakuje pewności siebie, która objawia się nie tylko takim kierunkiem rozwoju. Według szefa marki Jaguar z łatwością znajdzie klientów, głównie za sprawą swoich unikalnych cech.
Szef Jaguara twierdzi, że w drogim aucie napęd nie gra roli. To "13 pozycja na liście kluczowych kwestii przy wyborze auta"
Postanowiłem więc to zweryfikować, podpytując znane mi osoby o grubszym portfelu o ich preferencje. Wiadomo - w Polsce patrzymy na temat samochodu nieco inaczej, niemniej jest to jakiś punkt odniesienia. Wszyscy niemal jednogłośnie powiedzieli, że wygląd gra pierwsze skrzypce, ale na równi stawiają napęd.
Jeśli ktoś wydaje ogromne pieniądze na samochód, to chce, aby pod maską też było coś "wyjątkowego". Elektromobilność może być zaskakująca, ale jak pokazują najbardziej luksusowe marki, wcale nie jest gwarancją sukcesu. Wręcz przeciwnie.
Gdy ktoś wykłada już na stół gruby plik gotówki, to chce, aby jego auto wyróżniało się pod każdym kątem. Tu do akcji wkracza też napęd. Liczba cylindrów robi różnicę, tak jak i sama konstrukcja silnika.
Napęd elektryczny nie zapewnia dalszej rewelacyjnej sprzedaży Taycana - krótki hurraoptymizm klientów zamienił się w drastyczny spadek sprzedaży. Lamborghini opóźnia swój elektryczny model i wprowadzi go dopiero w 2029 roku. Ferrari pracuje nad elektrykiem, ale to będzie jedynie dodatek do oferty, a nie jej fundament.
Jaguar Type 00 stawia więc na bardzo ryzykowną rozgrywkę
Idea nowego wizerunku marki pokrywa się ze strategią rynkową. Jaguar zdaje sobie sprawę, że nie ma potencjału do rywalizowania z BMW, Audi czy Mercedesem. Co więc zrobić w takiej sytuacji?
Przejście "o półkę wyżej" jest sensownym ruchem. Sprzedawać mniej za więcej, nie produkować "na zapas", zarabiać jak najwięcej na każdym aucie. To podstawy ekonomii, które, wbrew pozorom, trudno wdrożyć w życie.
Do tego Brytyjczycy muszą solidnie dokręcić śrubę w kwestii jakości swojego produktu. Mając jednak tylko jeden samochód w ofercie mogą położyć na niego ogromny nacisk, dbając o każdy detal. Oby przełożyło się to na mniejszą problematyczność konstrukcji.
Tym, co cały czas budzi najwięcej wątpliwości, jest ten felerny wizerunek. Jaguar większości osób kojarzy się z lekkością, zwinnością i zadziornością. To dokładne przeciwieństwo tego, co tutaj dostaniemy. Uważam, że brytyjska marka mogła połączyć nową koncepcję z lepiej przygotowanym designem. Postawiono jednak na brutalizm w niespotykanej w motoryzacji formie. To może być niespodziewany sukces, lub gigantyczna porażka. Obawiam się, że nic pomiędzy tutaj nie znajdziemy.