Jaki jest odświeżony Ford Kuga? Zrobiłem nim 800 kilometrów i mam kilka spostrzeżeń
Ford Kuga dostał nową twarz, poprawione wnętrze i zmienioną gamę jednostek napędowych. W ofercie pojawiła się też wersja, która może trafić w gusta wielu osób. Jakie wrażenie robi teraz ten samochód? Zobaczcie sami.
Jaki jest Ford Kuga, każdy widzi. Jeden z bestsellerów tej marki oferuje wszystko, czego oczekuje się od typowego SUV-a z pogranicza segmentu C i D. Dobrze wygląda, ma solidne wyposażenie i odpowiednio dobrane silniki. Teraz, w odświeżonej wersji po liftingu, pojawiło się tutaj kilka nowości.
Amerykańska marka przede wszystkim postawiła na nową stylistykę pasa przedniego - to w zasadzie największa zmiana wizualna. We wnętrzu z kolei zagościły nowe cyfrowe wskaźniki i system SYNC4 z większym ekranem. Mamy też drobne przemeblowanie w gamie jednostek napędowych. Czy to wystarczy, aby podtrzymać zainteresowanie tym modelem?
Ford Kuga po liftingu zwraca na siebie uwagę. Ma zupełnie nowy front - i to jest zmiana na lepsze
Przyznam szczerze, że poprzednik nie należał do brzydkich, ale nigdy nie miał w sobie niczego porywającego. Do tego szeroki grill budził skrajne opinie - jednym pasował, inni uważali go za zbędne upiększenie.
Ford zdecydował się tutaj na dość radykalny krok i gruntownie przeprojektował pas przedni. Teraz nawiązuje on bardziej do Focusa po liftingu. Wąskie lampy łączą się z grillem i tworzą naprawdę ciekawy wizualnie zestaw.
Z nowości warto też wymienić przyciemnione klosze tylnych lamp, a także inaczej zaprojektowane zderzaki.
Dużą zmianą jest debiut wersji Active. Ta oferuje nieco bardziej "terenową" stylistykę, a także minimalnie zwiększony prześwit. Przyznam szczerze, że w momencie, w którym po raz pierwszy zobaczyłem zdjęcia prasowe tego wariantu, uznałem go za "złoty strzał" w gamie Kugi.
Po poznaniu tego samochodu na żywo podtrzymuje swoją opinię. Tutaj wszystko wyszło "w punkt". Ford Kuga Active wpada w oko i wygląda nieco bardziej bojowo.
Fani usportowionej stylistyki wciąż mogą wybrać wariant ST-Line. Ofertę otwiera zaś wersja Titanium. To oznacza, że już w bazowym wariancie dostaniemy naprawdę solidne wyposażenie, które zadowoli wiele osób.
Ciekawostką są nowe światła. W przypadku obecności matrycowych ledów, przednie lampy łączy ledowa listwa nad grillem. W pozostałych wariantach jest tam chromowany dekor.
Największe zmiany we wnętrzu to multimedia SYNC4 z ekranem 13,2 cala i nowe cyfrowe wskaźniki
Szeroki panoramiczny ekran ulokowano na szczycie deski rozdzielczej. Tutaj nie ma więc zmian - po prostu ma on nieco większy rozmiar. Uważam, że lepiej wypełnia tę przestrzeń i nie wygląda przestarzale, tak jak system z poprzednika. SYNC4 "wciągnął" też klasyczny panel klimatyzacji - obsługujemy ją z wyświetlacza. Nie każdemu przypadnie to do gustu, ale na szczęście sterowanie jest dość intuicyjne.
Wskaźniki w Kudze mają teraz lepszy jakościowo wyświetlacz i oferują ciekawsze grafiki. Mamy też nieco szerszy zakres indywidualizacji wyświetlanych informacji.
Elementem, który jest tutaj game changerem, są fotele AGR
To nowe ergonomiczne fotele, które posiadają certyfikat Aktion Gesunder Rücken - niemieckiej kampanii do spraw zdrowych pleców. Oferują szerszy zakres regulacji, mają dobrze wyprofilowane oparcie i długie siedzisko. Tego bardzo brakowało mi do tej pory w Kudze - starsze fotele były po prostu niezbyt wygodne.
Tutaj warto zaznaczyć jedną rzecz. Fotele AGR dostępne są tylko w topowych wersjach ST-Line X i Active X. Warto jednak zainwestować we flagowy wariant w momencie, w którym planujemy dużo długich podróży.
Żegnajcie diesle, witajcie hybrydy
To największa rewolucja w ofercie Kugi. Ford postanowił pożegnać się z silnikami wysokoprężnymi, stawiając duży nacisk na warianty hybrydowe. Nie są one jednak jedyną dostępną opcją.
Gamę otwiera tutaj silniki z rodziny 1.5 EcoBoost, w wersji 150 i 186-konnej. Ten pierwszy, jako jedyny, łączy się z manualną skrzynią biegów. Mocniejszy standardowo wyjeżdża z 8-biegowym automatem.
Poza tym do wyboru są trzy wersje hybrydowe - dwie "klasyczne" (FHEV w nomenklaturze Forda) i jedna PHEV.
Wersja przednionapędowa FHEV generuje 180 KM, zaś wersja AWD ma 183 KM. Wariant PHEV dysponuje mocą 243 KM, ale całość trafia tutaj na przednią oś.
Do jazd wybrałem wersję hybrydową w wariancie AWD. 183 KM wystarczają do tego samochodu, ale nie oczekujcie od Kugi osiągów (setka pojawia się na zegarach w 8,3 sekundy, o 1,2 sekundy szybciej niż dotychczas w takiej wersji), które zrobią na Was ogromne wrażenie. Dużo większą zaletą jest tutaj dość niskie spalanie przy spokojnej jeździe i cisza w kabinie.
Nowa skrzynia eCVT (HF45 w słabszej wersji i HF55 w mocniejszym wariancie oraz w modelu PHEV) ma też jeden duży plus - umożliwia ciągnięcie cięższej przyczepy. Jej masa może sięgać 2100 kilogramów. Dla porównania KIA Sportage maksymalnie pociągnie przyczepę o masie 1210 kilogramów, a Toyota RAV4 weźmie na hak do 1650 kilogramów.
Ford Kuga wciąż dobrze jeździ
Jest wystarczająco komfortowa, stabilna przy wyższych prędkościach i nie rozczarowuje w zakrętach. Można śmiało powiedzieć, że mamy do czynienia z przyzwoitym "samochodem na co dzień". Tutaj po prostu wszystko jest takie, jakie być powinno.
A ile kosztuje ten samochód?
Cennik otwiera wersja Titanium z jednostką 1.5 EcoBoost o mocy 150 KM. Za taki samochód zapłacicie 145 010 złotych. Najtańsza hybryda to z kolei wydatek rzędu 172 090 złotych.
Wersja Active X z napędem AWD, którą jeździłem, kosztuje wyjściowo 202 890 złotych. Dużo? Owszem - ale co teraz nie osiąga takiego pułapu, nawet w tym segmencie?