Japończycy ograniczają budżet na elektryki. Mazda widzi „świt elektromobilności”, ale pędzi tam ciekawą drogą
Czy elektromobilność przejmie rynek motoryzacyjny? W przyszłości nie jest to wykluczone. Droga do tego celu jest jednak bardzo długa i pełna zakrętów. A aby je pokonać potrzebna jest dobra strategia i właściwa nawigacja. To właśnie z tego powodu Mazda stawia na zmodyfikowaną koncepcję działania w najbliższych latach.
Japońscy producenci od zawsze mieli nieco inne podejście do motoryzacji. Stawiano tutaj na ewolucję, a nie na rewolucję. Wybierano proste i solidne rozwiązania, które przez lata dopracowywano. To właśnie taka strategia pozwoliła im zbudować potęgę na rynku. Teraz, w czasach, gdy w zasadzie nic nie jest pewne i oczywiste, trzeba podejmować trudne decyzje. Wiele firm postawiło na jedną kartę i bardzo się na tym przejechało. Koncerny, które widziały przyszłość wyłącznie w elektromobilności, szukają teraz budżetów na rozwój jednostek spalinowych. Mazda, podobnie jak Toyotą, podąża zupełnie inną drogą - nazywaną oficjalnie „wielotorowym podejściem”.
Nie jest to wielce skomplikowany plan. Wręcz przeciwnie. Chodzi o to, aby trzymać się kilku sprawdzonych rozwiązań i dalej je szlifować, inwestując jednocześnie w nowe technologie. Japończycy dość równomiernie rozkładają budżet na samochody spalinowe, w tym na klasyczne hybrydy i modele PHEV. Lwią część budżetu pochłaniały też elektryki. Tu jednak się to zmienia.
Mazda ogranicza budżet na samochody na prąd i... ma to sens!
Pierwotne założenia zakładały inwestycje w samochody elektryczne na dwóch trylionów jenów, czyli 53 miliardów złotych do 1,5 tryliona, czyli do niecałych 40 miliardów złotych (w zaokrągleniu i przeliczeniu). Taki ruch nie jest postawieniem kreski na elektromobilności, a raczej optymalizacją kosztów.
Wszystko za sprawą bliskiej współpracy Mazdy z wieloma podmiotami, które wspierają ją w drodze do elektryfikacji. Mowa tutaj między innymi o Toyocie, chińskiej grupie Changan, Denso i BluE Nexus. Wzajemna wymiana technologii sprawia, że koszty rozwoju spadają. Zaoszczędzone pieniądze można przekierować na inne inwestycje, np. w silniki Skyactiv-Z. Łączne wydatki na rozwój zmniejszono o 40%, jednocześnie przyspieszając prace nad wieloma projektami.
Japończycy mają także dość ciekawy pomysł, gdyż nie chcą rozdzielać produkcji samochodów elektrycznych i spalinowych. Wręcz przeciwnie - właśnie trwają prace nad optymalizacją produkcji w taki sposób, aby na jednej linii produkcyjnej powstawały samochody z jednostkami benzynowymi, hybrydy, hybrydy PHEV i elektryki. „Elastyczne linie” mają korzystać ze sztucznej inteligencji, która będzie operowała przykładowo autonomicznymi wózkami, dowożącymi odpowiednie komponenty i przewożącymi wybrane konstrukcje na konkretne punkty montażu.
Mazda pracuje obecnie nad dwoma skrajnie różnymi samochodami elektrycznymi. Jednym będzie kolejny pojazd zbudowany przy współpracy z Changanem (SUV, najprawdopodobniej o nazwie Mazda CX-6e). Drugi to z kolei autorska konstrukcja tej marki, zbudowana na całkowicie nowej platformie. Na drogi wyjedzie z japońskiej fabryki, a baterie dostarczy tutaj Panasonic Auto z „chińskim” paszportem ujrzy światło dzienne jeszcze w tym roku, zaś autorski projekt za około dwa lata.


