TIR-y na tory? Nie, Japonia planuje pas transmisyjny o długości 500 km. Plusy? Niemal wyłącznie

Pas transmisyjny z Tokio do Osaki to pomysł niemalże z filmu Science Fiction. Ale i rozwiązanie wielu japońskich problemów. Zarówno drogowych, jak i społecznych.

  • Japonia boryka się z problemem braku kierowców
  • Pas transmisyjny z Tokio do Osaki będzie pracował 24 godziny na dobę
  • Otwarcie ma nastąpić za 8 lat
  • Teoria mówi też o dużych zyskach dla środowiska

Japonia od dłuższego czasu boryka się z problemami społecznymi. Coraz dłużej żyjące społeczeństwo i niski przyrost naturalny powodują, że ten wyspiarski kraj starzeje się w bardzo dużym tempie. A to oznacza, że jest coraz więcej emerytów i coraz mniej rąk do pracy. Sztywne przepisy imigracyjne (wynikające częściowo z braku miejsca na wyspach) nie ułatwiają zadania. Duże „straty” ponosi sektor transportowy. Szacuje się, że do 2030 roku liczba kierowców ciężarówek spadnie o 36%, z 660 000 do 480 000. Według rządu, to może doprowadzić do tego, że 30% ładunków nie będzie w stanie dotrzeć na czas do miejsc docelowych. Rozwiązanie wygląda jak z futurystycznego filmu. Ma to być pas transmisyjny.

Pas transmisyjny zastąpi 25 000 kierowców ciężarówek

Każdy "normalny" kraj kombinował by coś z wiekiem emerytalnym, dodatkowymi badaniami, albo zwiększeniem imigracji w celu zapewnienia odpowiedniej liczby kierowców. Ale nie Japonia.

W Kraju Kwitnącej Wiśni rozwiązania są kompleksowe. Tak jak w latach 60-ych postawiono na wyizolowaną, szybką kolej Shinkansen, która stała się wzorem dla innych kolei wysokich prędkości. Teraz rozwiązaniem ma być łączący porty w Osace oraz Tokio pas transmisyjny, mający blisko 500 km długości. Coś w rodzaju lotniskowej taśmy, która wywozi Wasze bagaże z samolotu. Tylko ma transportować towary, przez 24 godziny na dobę, siedem dni w tygodniu. Drugim wariantem Autoflow Road mają być autonomiczne wózki poruszające się po specjalnie zaprojektowanych torach. Ale tak, też na 500-kilometrowym odcinku.

Całość ma być zbudowana albo w tunelach, albo na estakadach. To ma być znacznie wydajniejsze, szybsze i zajmować mniej miejsca niż kolejna sieć kolei towarowych. No i będzie w zasadzie samowystarczalne. Zasilane prądem (do tego czasu wzrośnie w Japonii zasilanie z energii jądrowej), ciche i szybkie.

W teorii przyniesie też olbrzymią zmianę środowiskową. W końcu „zdejmie” z autostrad olbrzymią ilość samochodów ciężarowych. Mniejszy hałas, mniej spalin, mniej pyłów z opon i hamulców. Brzmi jak plan.

pas transmisyjny Ciężarówek na autostradach jest dużo

Technologia też jest. Na świecie używane są już takie długie taśmociągi. W jednej z afrykańskich kopalni pas transmisyjny pozwala na przewóz urobku do portu na odległość 100 km.

Problemy są dwa. Pierwszy to koszty. 3,7 biliona jenów, czyli 92 miliardy złotych. Drugi to koszty krajobrazowe – to potężna inwestycja, która będzie mocno wpływać na krajobraz wzdłuż trasy. Mimo to wstępne plany zakładają odpalenie systemu za 10 lat.

Jak myślicie, ma to sens, czy lepiej jednak rozwijać autonomiczne auta dostawcze i ciężarówki, co również Japonia testuje?