Nowy Jeep Avenger 4XE. Poznałem go z bliska. Oto 4 ciekawostki na jego temat
Mały, zwinny, stylowy i teraz także "czteronapędowy". Jeep Avenger 4XE dołącza do gamy tego modelu. Poznałem ten samochód z bliska - oto cztery ciekawostki na jego temat.
- Jeep Avenger 4XE łączy układ miękkiej hybrydy i napęd na cztery koła
- Ta wersja także wyjeżdża z fabryki w Tychach
- Różnic względem standardowej hybrydy jest bardzo dużo!
Mówisz "Jeep", myślisz "dzielny w terenie". To sformułowanie sprawdza się w naprawdę wielu modelach marki. Mały Renegade, czy kompaktowy Compass w wersji Trailhawk, choć zaskakują niepozornym wyglądem, potrafią zajechać naprawdę daleko. Teraz także najmniejszy i najmłodszy członek rodziny dostał więcej pierwotnego DNA. Jeep Avenger 4XE łączy napęd hybrydowy i układ 4x4, choć bardzo specyficzny.
Ten model właśnie oficjalnie ujrzał światło dzienne, a ja miałem okazję poznać go z bliska podczas pokazu przedpremierowego. Oto 4 ciekawostki na temat "malucha" z fabryki w Tychach.
Jeep Avenger 4XE to nie tylko "plakietka i napęd". Zmian jest naprawdę dużo
Po pierwsze - ten wariant wyróżnia się nieco bardziej bojową stylistyką nadwozia i zmodyfikowanym wnętrzem.
Przedni i tylny zderzak wyraźnie przeprojektowano, stawiając na agresywniejszą linię. Jednocześnie wykonano je z materiału odpornego na uszkodzenia. Dodatkowe zabezpieczenia pojawiły się też na progach.
Z przodu i z tyłu znajdziemy również wbudowany hak holowniczy, który ułatwi ratowanie się w trudnych warunkach.
W standardowym wyposażeniu są również relingi dachowe i nowe czarne felgi, które obuto w opony M+S. Za dopłatą możecie wyjechać z salonu na ogumieniu All Terrain 3PMSF, które lepiej radzi sobie w terenie.
Opcję stanowią naklejki na nadwozie, w tym naklejka na maskę, która ogranicza możliwość odbicia promieni słonecznych. Cel jest prosty - uniknąć oślepiania podczas jazdy w słoneczny dzień.
We wnętrzu postawiono z kolei na zmywalne materiały, dzięki którym utrzymanie czystości będzie prostsze. Charakterystyczny design kokpitu Avengera przyprawiono garścią ciekawych kolorów. Na nudę tutaj narzekać nie można. Jakość jest dobra - po segmencie B nie można spodziewać się cudów, ale obok twardych tworzyw są też miękkie elementy. Wszystkie spasowano wzorowo, ale o to nie trzeba się martwić w przypadku polskiej fabryki.
Po drugie - mamy większy prześwit, zwiększoną głębokość brodzenia i lepsze kąty natarcia i zejścia
Jeep Avenger 4XE ma 210 mm prześwitu, co nie jest rekordowym wynikiem, ale dobrą wartością jak na tak mały samochód. To w połączeniu z inaczej zaprojektowanymi zderzakami pozwoliło na poprawę zdolności terenowych.
Kąt natarcia wynosi tutaj 22 stopnie, kąt zejścia 35 stopni, a kąt rampowy 21 stopni. W lekkim offroadzie problemów raczej nie będzie. Plusem jest też większa głębokość brodzenia, wynosząca oficjalnie 400 mm.
Po trzecie - Jeep Avenger 4XE ma pod maską silnik 1.2 z układem miękkiej hybrydy, a tylną oś napędza silnik elektryczny
Nie ma więc tutaj fizycznego połączenia pomiędzy osiami. Nie jest to jednak problemem, gdyż układ Selec-Terrain wprowadza kilka ustawień przydatnych w różnych warunkach. Dostajemy tutaj tryby: Auto, Snow, Sand&Mud i Sport.
Każdy z nich wpływa na kalibrację pracy układu napędowego, ESP i skrzyni biegów, aby maksymalnie wykorzystać potencjał konstrukcji. A skoro o niej mowa, to dostajemy tutaj połączenie silnika 1.2 z rodziny PureTech z układem miękkiej hybrydy.
Moc wynosi 136 KM i jest taka sama, jak w innych modelach grupy Stellantis wyposażonych w ten silnik. Różnicą jest natomiast obecność dodatkowej tylnej jednostki, która generuje 21 kW mocy (29 KM, czyli tyle samo, ile przedni silnik elektryczny).
Moc może nie jest wielka, ale za to dzięki reduktorowi o przełożeniu 22,7:1 otrzymujemy tutaj 1900 Nm dostępnych na chwilę na tylnych kołach, co powinno wystarczyć w lekkim terenie.
Napęd na cztery koła ma prostą zasadę działania. W zależności od trybu jazdy i prędkości elektronika dobiera rozkład momentu, który maksymalnie sięga 50:50.
Przy prędkości od 30 do 90 km/h moc trafia na przednie koła, a w razie potrzeby tył dołącza się przy uślizgu lub utracie przyczepności. Silnik elektryczny jest na stałe spięty z tylnymi kołami i reaguje bez zwłoki.
Powyżej 90 km/h moc trafia już wyłącznie na przód. Chodzi tutaj o zoptymalizowanie zużycia paliwa.
Dodatkowo funkcja E-Boost, działająca w trybie Sport, poprawia dynamikę. Sprint do setki wynosi 9,5 sekundy, a prędkość maksymalna to 194 km/h.
Po czwarte - produkcja ruszy pod koniec roku
Dokładniej ujmując w czwartym kwartale. Wtedy też dealerzy zaczną przyjmować zamówienia na ten samochód, a fabryka w Tychach uruchomi produkcję nowego wariantu Avengera. Osoby czekające na takie auto muszą więc uzbroić się w cierpliwość.
Tajemnicą pozostaje to, jak faktycznie jeździ Jeep Avenger 4XE
Tutaj trzeba poczekać z osądem do pierwszych jazd tym modelem. Przedstawiciele marki nie kryją jednak optymizmu i twierdzą, że taki wariant jest brakującym ogniwem w ofercie małego Jeepa. Czy ich pozytywne podejście przełoży się na dobre wyniki sprzedaży? O tym przekonamy się na dobrą sprawę dopiero za rok.