Jeśli Porsche 911 Turbo S jest dla Was za wolne - zawsze zostaje Manhart TR850
Trudno mi wyobrazić sobie, że osiągi nowego 911 Turbo S, są dla kogoś za słabe. Z drugiej strony, gdyby nie było chętnych, Manhart TR850 by nie powstał.
650 KM, 800 Nm, prędkość maksymalna 330 km/h i przyspieszenie od 0 do 100 w 2,7 sekundy. To nie dane niemieckiego tunera. To seryjne 911 Turbo S. Manhart TR850 podnosi poprzeczkę jeszcze wyżej.
I to wcale nie w nowym modelu. Pakiet TR850 dedykowany jest do modelu 991.2, czyli poliftingowej wersji poprzedniego Turbo S. Co za tym idzie, moc podniesiono z 580 KM, a moment obrotowy z 700 Nm.
Jak zapewne się zorientowaliście z nazwy, Manhart TR850 dysponuje... 850 KM oraz 1 090 Nm momentu obrotowego. W tym celu niemiecki tuner mocno zmodyfikował 3,8-litrową, płaską "szóstkę". Popracowano nad turbosprężarkami, dołożono nowy intercooler, przeprojektowano dolot i wydech. Całość wystrojonono na nowo, po uprzednim przeprogramowaniu skrzyni PDK i założeniu znacznie mocniejszych sprzęgieł. Dłubanina Manharta się opłaciła. Teraz Wasze "już-nie-takie-nowe" 911 Turbo S jest w stanie objechać pachnące nowością, ekstremalne coupe serii 992. 0-100? W 2,4 sekundy. 0-200 km/h? 7,4 sekundy.
Cena pakietu nie jest znana. Ale stare Turbo S tracą chwilowo na wartości, więc i tak może wyjść taniej niż nowy model. W końcu tutaj konfiguracja zaczyna się od 1 077 000 zł.
Z zewnątrz znajdziecie co najwyżej typowy dla Manharta pakiet kolorów. No i nowe felgi z centralną śrubą oraz naklejek na nadwoziu. I wystarczy.