Jesteśmy starzy. 21 lat temu graliśmy w Need For Speed Underground
Tak, to już 21 lat od premiery Need For Speed Underground. Doskonale pamiętam ten zimny grudzień, który spędziłem przed swoim komputerem, z wypiekami na twarzy, modyfikując kolejne samochody. To było coś, czego nie dawały wówczas żadne inne gry.
To był prezent na święta. Pod choinką, w małej torbie, było prostokątne opakowanie z płytą CD. Napis Need For Speed Underground budził wtedy ogromne emocje. Mówiło się, że ta gra to rewolucja i coś, co wciągnie na dobre godziny. Pamiętam, że po instalacji i pierwszym odpaleniu dosłownie "wsiąkłem" w fotel przed komputerem i spędziłem pół nocy na graniu - a byłem wtedy jeszcze dzieciakiem.
Dokładnie 17 listopada ta gra obchodziła 21 urodziny. Wciąż ma wielu fanów i wciąż można się w niej dobrze bawić. Co więcej, Underground był fundamentem dla całej serii gier, w które graliśmy w kolejnych latach.
Need For Speed Underground to był złoty strzał EA Games. Wszystko za sprawą rozkwitu sceny tuningowej
To był moment, w którym modyfikowanie samochodów stało się modne i popularne. W Polsce organizowano coraz większe zloty, a w Europie jak grzyby po deszczu wyrastały kolejne firmy oferujące różne części. Po drugiej stronie oceanu ta scena była już bardzo silna, a jej popularność wzmocniła się po premierze "Szybkich i Wściekłych".
To właśnie ten film sprawił, że EA Games postawiło na "nielegalne wyścigi" i na rywalizację tuningowanych samochodów. Lepszej decyzji wówczas podjąć nie mogli.
Need For Speed Underground łączyło dwa światy gier. Z jednej strony nie było tutaj żadnej fabuły, a naszym zadaniem było wygrywanie kolejnych wyścigów - klasycznych, na milę (drag race) i zawodów w drifcie. Nie mieliśmy otwartego świata i możliwości jeżdżenia bez celu.
Z drugiej strony NFS Underground dał nam możliwość modyfikowania samochodów w nieznany dotychczas sposób, a do tego mogliśmy dowolnie indywidualizować wygląd wybranych maszyn. Przy zabawie towarzyszyła świetna ścieżka dźwiękowa. Zresztą wiele utworów wciąż przewija się przez moje playlisty, a kawałek "Swallow" zespołu Blindside jest moim ulubionym podczas zabaw na krętych drogach.
EA Games stworzyło kurę, która zaczęła znosić złote jaja
Dosłownie, bo ideę tej serii rozwijano w kolejnych latach. Zaprezentowane rok później NFS Underground 2 dodało wyczekiwany tryb dowolnego poruszania się po mieście, a także rozwinięto możliwości tuningowania samochodów. To było coś pięknego. Po pierwsze - można było po prostu "jeździć" bez celu, bawić się ulubionymi samochodami. Po drugie - rywalizacja nabrała tutaj innego klimatu, a ściganie się po znacznie większym Bayview było po prostu fascynujące.
Wisienką na torcie w "tuningowej" serii NFS było oczywiście cenione "Most Wanted", niezmiennie moje ulubione. Kolejne wydania, takie jak Carbon, zupełnie nie przyciągnęły mojej uwagi.
Aż ubolewam, że nie mam jak odpalić tej gry po tylu latach
Jestem pewien, że bawiłbym się tak samo dobrze, jak 21 lat temu, w te grudniowe zimne popołudnia, kiedy to pierwszy raz w życiu "wsiadłem za kierownicę" Nissana GT-R R34, Nissana 350Z czy oczywiście Mitsubishi Eclipse, tak bardzo popularnego za sprawą "Szybkich i Wściekłych".