Jeździłem autem, które śmieje się z praw fizyki. Porsche Taycan Turbo GT zmienia perspektywę
Wiesz, że jest to auto elektryczne. Zdajesz sobie świadomość z jego masy. Mimo to w zakrętach, nawet szybko pokonywanych, w ogóle jej nie czuć. Porsche Taycan Turbo GT śmieje się w twarz prawom fizyki i zawiesza poprzeczkę bardzo wysoko. Miałem okazję sprawdzić ten samochód na torze Silesia Ring.
Gdy w 2005 światło dzienne ujrzało Bugatti Veyron, myślałem, że dotarliśmy do granic możliwości motoryzacji. 1001 KM i 1250 Nm brzmiało jak coś bardzo odległego, czego nigdy nie będzie dane mi spróbować. Jak bardzo się myliłem! Pomijając fakt, że w międzyczasie pojawiło się wiele znacznie mocniejszych samochodów, to nigdy nie przypuszczałbym, że 19 lat później wsiądę do samochodu oferującego 1108 KM i 1340 Nm. Ba, nie spodziewałem się, że będę mógł jeździć nim na torze. A ten samochód to Porsche Taycan Turbo GT - model, który robi niesamowity mętlik w głowie.
Wydawać by się mogło, że już standardowy Taycan zawiesił poprzeczkę na poziomie nieosiągalnym dla konkurentów. Fantastyczny design, zaskakująca lekkość w prowadzeniu i charakter odległy od typowych elektryków sprawiają, że to auto bardzo szybko daje się polubić. Plakietka Turbo GT jest jednak osobną ligą i dowodem na to, że inżynierowie z Zuffenhausen i Weissach znają się na swojej robocie jak mało kto.
Zasadniczo Porsche Taycan Turbo GT jedynie wyglądem łączy się ze swoimi słabszymi braćmi
Choć i tak nie brakuje tutaj wielu unikalnych dodatków. Spoiler z tyłu sygnalizuje, że mamy do czynienia ze znacznie szybszym autem, a zmodyfikowane zderzaki pełnią kluczową rolę - noszą nowy zestaw aerodynamiczny, zapewniający solidny docisk przy wysokich prędkościach.
Magii nie udałoby się zdziałać bez zmian w układzie jezdnym. Zawieszenie Porsche Active Ride w połączeniu z układem PASM i z szeregiem innych sprytnych pomysłów drastycznie zwiększa poziom przyczepności mechanicznej. Układ kierowniczy jest jeszcze bardziej precyzyjny, a praca silników abstrakcyjnie szybka. Ułamki sekundy wystarczają, aby moc wędrowała pomiędzy osiami, zapewniając maksymalną trakcję.
Dla lepszego zrozumienia Taycana Turbo GT, jazdę na torze zacząłem od słabszych wersji
Mowa tutaj o wariancie 4S i Turbo. Obydwa są bardzo kompetentnymi samochodami i mają ogromne możliwości, niemniej tutaj czuć kilogramy i warto o nich pamiętać w zakrętach. Nie to żeby jakoś bardzo przeszkadzały - po prostu nadwozie delikatnie pracuje, co wymusza inne podejście do hamowania i korzystania z gazu.
Na wejściu w niektóre zakręty trzeba wnieść nieco więcej "trail brakingu", a hamowanie trzeba wymierzyć z odpowiednim wyprzedzeniem.
Wersja Turbo jest już dużo bardziej kompetentna i nie wymaga takiej walki z autem. Kiedy jednak przesiadamy się do Taycana Turbo GT, przeskakujemy do zupełnie innej bajki.
Po pierwsze - ten samochód nie nurkuje, nie przechyla się, nie podnosi przedniej osi przy mocno wciśniętym gazie. Zawieszenie Porsche Active Ride robi absolutne cuda, zapewniając abstrakcyjną stabilność samochodu. Jeśli do tego dodacie ogromną przyczepność serwowaną przez seryjne opony Pirelli P Zero R (opcjonalnie można zamówić semislicki Trofeo RS), to dostaniecie przepis na samochód, którego możliwości kończą się kilometry za moją granicą (i za tempem nadawanym przez instruktorów).
Rozmawiałem z Januszem Dudkiem, szefem instruktorów Porsche Experience w Polsce, na temat tego samochodu. Janusz miał okazję sprawdzić Taycana Turbo GT na wylot, a na Porsche dosłownie zjadł zęby. Dla niego szybka jazda 911 GT3 RS to czysta formalność, a wykręcanie świetnych wyników jest codziennością.
Z jego ust padły słowa, z którymi nie sposób się nie zgodzić
Porsche Taycan Turbo GT daje abstrakcyjne wrażenia z jazdy i wywołuje tyle emocji, co żaden inny samochód na prąd. Niemcy naprawdę ustanowili nowy punkt odniesienia w świecie elektromobilności, gdyż w parze z właściwościami jezdnymi tego samochodu idzie też jego wydajność.
1108 KM, które mogą wspomóc dodatkowe 163 KM w trybie Attack (dostępnym na 10 sekund z 4-sekundowymi przerwami) po prostu wprasowuje wszystkie organy w kubełkowy fotel rodem z 911 GT3. Masa przekraczająca 2000 kilogramów nie stanowi tutaj przeszkody. Jej obecność widać jedynie po tym, jak szybko znikają opony przy bardzo agresywnej jeździe.
Przy budowaniu wzmocnionego napędu Porsche czerpało z doświadczenia pozyskanego w Formule E. Tam dystrybucja energii i właściwe zarządzanie rekuperacją to kluczowe kwestie. A tutaj moc odzyskiwania energii sięga 400 kW. Pozwala to nie tylko zachować wolniejsze zużycie energii, ale także oszczędza ceramiczny układ hamulcowy. Win-win.
To nie jest auto dla każdego - i nie jest to też samochód do codziennej jazdy. Porsche Taycan Turbo GT jest pokazem możliwości
Zwłaszcza w wersji Weissach, która jest jeszcze lżejsza, jeszcze ostrzejsza i dużo mniej praktyczna. Tylną kanapę zastępuje tutaj klatka i wytłoczka z włókna węglowego. Po co? Bo Porsche mogło to zrobić, aby pokazać swoje możliwości. Zresztą czas 7:07 min. na pętli północnej na Nurburgringu jest dowodem na to, że miało to sens.
Taycan Turbo GT to zabawka dla osób, które chcą mieć coś innego w garażu. Przyznam się, że od dawna uważam ten model Porsche za najfajniejszego elektryka na rynku. Niemniej ja w zupełności zadowoliłbym się wersją Turbo, najchętniej w wydaniu Sport Turismo. I tak potrafi więcej, niż wiele innych samochodów, także spalinowych.