Jeździliśmy Maluchem w carsharingu. To ciekawa koncepcja, ale i niezbyt bezpieczna
Dostęp do Fiata 126p z poziomu aplikacji mobilnej brzmi jak koncepcja z filmu osadzonego w alternatywnej rzeczywistości. Na taki pomysł wpadła jednak firma Panek, wprowadzając poczciwego Malucha do swojej oferty.
Od razu podkreślam, że nigdy nie byłem fanem polskich samochodów z okresu PRL-u. Na te pojazdy byliśmy niejako skazani, ale ich techniczna przestarzałość wręcz przerażała, zwłaszcza w latach 90-tych, kiedy to na drogi zaczęły wyjeżdżać powoli auta zachodniej lub dalekowschodniej produkcji. Maluch jednak dziarsko walczył do 2000 roku, kiedy to finalnie wbito ostatni gwóźdź do jego trumny. Rozumiem jednak, że wiele osób widzi w tych pojazdach (Polonezach, Maluchach czy dużych Fiatach) auta, którymi poruszali się ich rodzice lub dziadkowie. Sentyment często gra tutaj pierwsze skrzypce i da się to zrozumieć. Poza tym ceny takich "klasyków" przez dłuższy czas utrzymywały się na niskim poziomie i dopiero pięć-sześć lat temu zaczęły szybować do wręcz kuriozalnego poziomu.
Gra na emocjach
Firma Panek postanowiła dorzucić do swojej oferty kilka samochodów "z przeszłości". Jakby nie patrzeć z marketingowego punktu widzenia jest to strzał w dziesiątkę. Media o nich piszą, a klienci wręcz ustawiają się w kolejce, aby dorwać jedno z tych aut. Póki co jest to Polonez Caro oraz właśnie Fiat 126p w wersji E, czyli ekonomicznej. A skoro jeździłem już Polonezem Panka, to trzeba było dorwać także małego Fiata. I po kilku dniach poszukiwań na mapie udało się go złapać. Proces rezerwacji i otwierania samochodu jest identyczny jak w przypadku każdego innego auta z tego carsharingu. Ceny? 0,79 zł za minutę, 0,79 zł za kilometr - czyli drożej niż w przypadku klasycznych Yarisów w ofercie tej firmy, ale dokładnie tyle samo, ile za Poloneza. Zabawa zaczyna się jednak przy uruchamianiu - jeśli ktoś nigdy nie miał do czynienia z z Maluchem, to zapewne na słowo "ssanie" i odpalanie z gazem w podłodze może się nieco skrzywić. Auto nie pali lekko i trzeba z nim trochę powalczyć. Po uruchomieniu nie można też zapomnieć o wyłączeniu ssania - nawet po nagrzaniu silnika opuszczenie tej manetki kończy się zdławieniem motoru, gdyż niechętnie utrzymuje on wolne obroty. Poza tym korozja wyłazi z wielu miejsc - od mocowań drzwi, przez progi aż po elementy podszybia. Krótko mówiąc - nie wygląda to dobrze.
Sama jazda także wymaga przyzwyczajenia. O ile wyczucie sprzęgła i skrzyni biegów nie stanowi problemu, o tyle praca układu hamulcowego i kierowniczego pozostawia wiele do życzenia. Po pierwsze - samochód ten bardziej zwalnia niż faktycznie hamuje. Po drugie - układ kierowniczy ma ogromny luz, na co trzeba wziąć poprawkę.
Kiedy jednak ruszymy już w trasę okazuje się, że poczciwy Maluch dość dziarsko nabiera prędkości i dobrze radzi sobie w ruchu miejskim. Klasyczne trójkątne lufciki wpuszczają powietrze do wnętrza, co może się przydać, bo zapach benzyny może lekko odurzyć podczas dłuższej wycieczki. Pozycja za kierownicą? Jeśli macie nieco więcej centymetrów wzrostu, to zapewne będzie wyglądali zabawnie i nie poczujecie się tutaj komfortowo. Daje to jednak wyobrażenie dotyczące warunków podróżowania tym samochodem na wakacje - nie tylko nad Bałtykiem czy w górach, ale także w Bułgarii czy Turcji, gdzie wiele osób wybierało się swoimi małymi Fiatami.
Ciekawostka, ale w przeciętnym stanie
Maluchowi nie pomaga fakt, że dziennie za jego sterami siada kilkanaście lub nawet kilkadziesiąt osób. Sprawia to, że ten i tak średnio utrzymany samochód może sprawiać wiele problemów. Co więcej - Ci, którzy nigdy nie siedzieli za kierownicą Fiata 126p i nie mieli do czynienia ze starszymi samochodami, które pozbawione są nowoczesnych rozwiązań, mogą mieć tutaj spore problemy z jazdą. A wystarczy chwila nieuwagi lub przyzwyczajenie do nowych aut, aby Maluch zaskoczył w niespodziewany sposób.
Panek planuje wprowadzenie kolejnych aut tego typu
Wszystko wskazuje na to, że Panek nie skończy na wprowadzeniu Poloneza i Malucha. Ofertę tej firmy mają uzupełnić kolejne samochody tego typu - Fiat 125p oraz, podobno, Syrena. Owszem - jesteśmy ciekawi efektu końcowego, ale obawiamy się, że i tutaj stan techniczny aut nie będzie rzucał na kolana.