KIA Carens 2.0 CRDi Freedom
Od pewnego czasu Kia wygrywa pojedynki o klientów z przeciwnikami w najróżniejszych kategoriach. Teraz do walki w lidze minivanów firma wystawia nowego zawodnika. Czy Carens ma szansę z takimi zawodowcami jak Renault Scenic lub Toyota Corolla Verso?
Europa jest obecnie dla Kii największą i najważniejszą areną walki o klientów poza Koreą, ważniejszą nawet niż Stany Zjednoczone. To część szeroko zakrojonego planu, którego realizację koreański koncern rozpoczął ponad pięć lat temu. Obiecano wówczas zdecydowaną poprawę jakości i zmianę wizerunku marki. W tym ostatnim przedsięwzięciu pomagał nawet tenisista Andre Agassi. Tymczasem nieubłaganie nadchodzi moment weryfikacji, czy i w jaki sposób wspomniane obietnice zostały dotrzymane.
Nauka to potęgi klucz
Koreańczycy to bardzo pilni uczniowie. Ich pierwsze pojazdy, które wiele lat temu trafiły do Europy były wybierane głównie ze względu na cenę i nieskomplikowaną (aczkolwiek nie zawsze niezawodną) technikę. W przypadku najnowszych modeli aktualnie trafiających na rynek mamy do czynienia z inną sytuacją. Sami Koreańczycy są tego świadomi i wielokrotnie bez obaw zestawiają swoje produkty z klasowymi liderami. W przypadku nowego Carensa naturalny materiał porównawczy widzą m.in. w zmodernizowanej niedawno Toyocie Corolli Verso.
Koreański minivan w żadnym wypadku nie stara się wyróżnić stylizacją nadwozia. Jego jedynym znakiem rozpoznawczym jest imitacja zachodzącej na przedni zderzak osłony podwozia oraz chromowane klamki drzwi i listwa boczna. Generalnie widać aż za dobrze, że postawiono tu zdecydowanie na funkcjonalność, a nie efekciarstwo. W rezultacie Carens wygląda jak zwykły kompakt z podwyższonym dachem, choć długością i szerokością znacznie bliżej mu do klasy średniej. W przypadku tego samochodu to jak najbardziej zaleta.
Nie inaczej prezentuje się wnętrze. Kokpit, choć niewyszukany, dzięki okrągłym otworom nawiewów powietrza i konsekwentnemu wzornictwu wygląda estetycznie. Solidne pokrętła sterują klimatyzacją (w pełni automatyczną i świetnie wykonującą swoją pracę, ale tylko jednostrefową), a resztę funkcji włącza się dużymi przyciskami. W ich obsłudze podczas jazdy może trochę przeszkadzać wysoko umieszczony lewarek zmiany biegów. Miejsce pracy kierowcy rozplanowano tak, że osoba średniego wzrostu nie odczuwa specjalnie braku wzdłużnej regulacji kierownicy, na której notabene zabrakło przycisków sterowania systemem audio. Pewne zastrzeżenia budzą ponadto tworzywa sztuczne. Są twarde i mało przyjemne w dotyku, co zdecydowanie odbiega od standardów europejskich. Trzeba jednak wyraźnie podkreślić, że precyzja montażu poszczególnych elementów stoi na dość wysokim poziomie.
Gościnne progi
Carens może dać schronienie pięciu lub nawet siedmiu osobom, przy czym ta ostatnia możliwość wymaga dopłaty w wysokości 2000 zł niezależnie od wersji wyposażeniowej auta. Tak naprawdę trudno dziś znaleźć uzasadnienie dla samochodu mogącego zabrać "na pokład" aż siedem osób. Rodziny już dawno przestały być nie tylko wielopokoleniowe, ale i wielodzietne. Znacznie bardziej pożądana jest wielofunkcyjność, duży bagażnik i swoboda kształtowania wnętrza pojazdu w zależności od chwilowych potrzeb. Wszystko oczywiście przy oszczędnym obchodzeniu się z paliwem, które staje się przecież coraz droższe.
I tu Carens staje na wysokości zadania. Przede wszystkim dlatego, że w pierwszych dwóch rzędach siedzeń naprawdę nikt nie powinien narzekać na brak wolnej przestrzeni. Zadbano o osobny nawiew dla pasażerów tylnej kanapy (przesuwanej), chociaż zapomniano o podłokietniku. Jak to zwykle w autach tego typu bywa, w przypadku trzeciego rzędu można zapomnieć o komforcie. Już samo zajmowanie miejsc nie jest łatwe - trzeba oddzielnie przesunąć kanapę i złożyć jej oparcie, a przejście w dalszym ciągu pozostaje bardzo wąskie. Tak naprawdę przestrzeń ta wystarczy jedynie dzieciom.
Wygospodarowanie trzech rzędów siedzeń w kompaktowym vanie oznacza, że w razie wykorzystania wszystkich miejsc pojemność bagażnika drastycznie maleje. Tak też jest tym razem. 74 l wystarczą na jedną małą walizkę i nic więcej, mniejsze pakunki można upchnąć w schowkach pod podłogą bagażnika. Znacznie lepiej jest, kiedy z tyłu nikt nie podróżuje. Fotele można wtedy schować pod podłogą, powiększając bagażnik do 414 l. Po złożeniu obu tylnych rzędów Kia przekształca się w mały furgon o pojemności 2106 l. Co istotne, w każdym przypadku podłoga jest równa jak stół.
Dobry diesel nie jest zły
Pod maską testowanego Carensa znajdował się 140-konny turbodiesel z wtryskiem bezpośrednim Common-Rail, który został opracowany samodzielnie przez Kia. W Polsce samochód jest dostępny wyłącznie z tym właśnie silnikiem. Może irytować to nabywców, którzy lubią mieć wybór, jednak z drugiej strony tylko taka jednostka napędowa jest w stanie spełnić wspomniany wyżej warunek niskiego zużycia paliwa. Tu Carens ponownie wysoko punktuje, zadowalając się średnio 7 l oleju napędowego na każde 100 przejechanych kilometrów. Silnik jest przy tym żwawy, elastyczny i dobrze wytłumiony, o podwyższonej głośności można mówić tylko przy mocnym przyspieszaniu. Nisko położony maksymalny moment obrotowy powoduje, że subiektywnie samochód wydaje się szybszy niż wynikałoby to z danych producenta. Duża w tym zasługa świetnie zestopniowanej 6-biegowej przekładni. Wprawdzie nie każdemu spodobają się dość długie ścieżki prowadzenia drążka, ale precyzja z jaką włączają się poszczególne biegi nie budzi absolutnie żadnych zastrzeżeń.
Dobremu silnikowi kroku próbuje dotrzymać układ jezdny. Niezależne przednie i tylne zawieszenie to konstrukcja wywodząca się z większego Magentisa. Zarówno na prostej gładkiej nawierzchni, jak i w ruchu miejskim priorytetem wydaje się być komfort resorowania. Carensowi nie są zatem obce przechyły nadwozia podczas bardziej dynamicznej jazdy i "nurkowanie" przy mocniejszym hamowaniu, ale nigdy nie wymyka się spod kontroli. Jedyne słabe punkty to odgłosy pracy okazjonalnie dochodzące do uszu pasażerów oraz spora wrażliwość na silniejsze, boczne podmuchy wiatru. Układ kierowniczy z tradycyjnym hydraulicznym wspomaganiem pomaga czuć jak pracuje przednie zawieszenie, chociaż i tak jest mało precyzyjny. Usprawiedliwieniem może być fakt, że auto rodzinne wcale nie musi prowadzić się jak sportowe. Nie ma też powodów, aby narzekać na skuteczność hamulców.
Nie taki diabeł straszny
Do niedawna producenci samochodów walczyli o klientów jakością swoich produktów, ich wyposażeniem oraz rabatami. Teraz do tego arsenału dołączają kolejną broń - atrakcyjne warunki gwarancji. Dłuższy okres gwarancyjny to jeden z najważniejszych czynników decydujących o zakupie auta, mający także znaczenie przy późniejszej odsprzedaży. W tym momencie Kia znów wyjmuje asa z rękawa, obejmując Carensa pięcioletnią gwarancją mechaniczną bez limitu przejechanych kilometrów.
Nie bez znaczenia jest również aspekt czysto ekonomiczny. Koreański producent to specjalista w osiąganiu dobrej relacji ceny do wartości. Carens nie jest tu wyjątkiem, gdyż jego wyposażenie podstawowe zostało dobrane dosyć rozsądnie (relingi dachowe, klimatyzacja i dodatkowa elektryczna nagrzewnica powietrza są w standardzie każdej wersji). Gorzko rozczarują się natomiast zwolennicy "szycia auta na miarę". Szyberdach, reflektory ksenonowe, czujniki parkowania, automatyczna skrzynia biegów, tempomat czy choćby wielofunkcyjna kierownica z przyciskami do sterowania funkcjami systemu audio - tutaj to elementy po prostu niedostępne, w produktach europejskiej konkurencji - wprost przeciwnie. Co więc w takim razie można dokupić do Carensa? Odpowiedź brzmi: lakier metalizowany.
Nie zmienia to mimo wszystko faktu, że Kia ma dobrą passę i liczne powody do radości. Firma całkiem niedawno podpisała umowę sponsorską z organizacją UEFA na obsługę mistrzostw piłkarskich Euro 2008, produkowane przez nią samochody plasują się na wysokich lokatach amerykańskich badań konsumenckich J.D. Power, rośnie sprzedaż w Europie i generalnie na świecie. Coś więc najwyraźniej jest na rzeczy. Samochód ten nie zasługuje wprawdzie na miano rewolucjonisty jakim szczyci się kompaktowy cee'd, ale spełnia większość wymagań stawianych dużemu autu rodzinnemu. Do jego największych zalet zaliczyć trzeba przede wszystkim mocną i oszczędną jednostkę napędową, przestronne wnętrze oraz pięcioletni okres gwarancyjny. Odrębną kwestią pozostaje, czy klienci mogą być stuprocentowo pewni, że autoryzowane serwisy w pełni wywiążą się z warunków takiej gwarancji. Zweryfikują to zapewne dopiero ci, którzy odrzuciwszy emocje posłuchają głosu rozsądku i zdecydują się na przesiadkę do Carensa.
W poniższym filmie wykorzystano fragmenty utworu Jana Hammera pt. "Marina".