KIA EV6 to początek wielkiej rewolucji. Konkurencja ma się czego bać - TEST

Nowy rozdział można zaczynać na wiele sposobów. KIA EV6 wchodzi na nowe terytorium wybierając własną ścieżkę, a nie utarty szlak konkurencji. I to może być najlepsza decyzja tej marki, gdyż ta nowość to powiew świeżości wśród aut elektrycznych.

Od pewnego czasu mawiam, że jeśli pewne marki coś robią bardzo dobrze, to Koreańczycy zrobią to jeszcze lepiej. Dlaczego? Jeśli spojrzycie na rozwój Kii i Hyundaia to zauważycie, że tam wszystko działa nieco inaczej. To, co w w wielu europejskich markach wpada już w sidła księgowości i jakiejś "politycznej poprawności", tam przechodzi bez zająknięcia. A takie podejście otwiera wiele nowych możliwości, które KIA EV6 wykorzystuje w każdym calu. A to dopiero rozgrzewka przed tym, co czeka nas w przyszłości.

KIA EV6

KIA EV6 ma długą listę zalet

Wyobraźcie sobie nowy samochód elektryczny. Ma być wydajny, dobrze wyposażony, ładny i dynamiczny. Tych cech poszukuje większość osób. Dla Kii stanowiły więc one punkt wyjścia, który można obudować kolejnymi elementami, będącymi argumentami popierającymi zakup tego samochodu.

Bez wątpienia jedną z nich jest wygląd. Odlotowy, ale i jakże świeży. Nie ma tutaj nic ze spalinowych modeli, nawet jednego detalu. KIA EV6 to tabula rasa dla rodziny aut na prąd. Designerzy mogli tutaj puścić wodze fantazji, aby stworzyć coś niebanalnego.

I to się udało. Front jest dynamiczny i atrakcyjny, linia boczna zgrabna, a masywny tył zadziwiająco przyciągający wzrok. Futurystyczny? Owszem. Nudny? Nic z tych rzeczy.

KIA EV6

Nawet tak "zwyczajna" wersja w lakierze Glacier White i na 19-calowych kołach prezentuje się dobrze i sprawia, że karki dosłownie skręcają się za tym samochodem. Chrupanie słychać jednak tylko przy otwartych oknach, gdyż laminowane szyby dobrze odcinają nas od świata zewnętrznego.

Jeśli ktoś potrzebuje odrobiny emocji, to ma do wyboru wersję GT-Line, będącą przedsmakiem pełnoprawnego GT. Ostrzej narysowany przedni zderzak, inne felgi i garść detali we wnętrzu zmienia charakter tego samochodu.

Wnętrze polubisz lub znienawidzisz

Jest ono bardzo specyficzne, ale nie chodzi tutaj o ergonomię. Ta jest wręcz wzorowa. Dwa ekrany o przekątnej 10,25 cala ukryto pod wspólną zakrzywioną taflą, co tworzy naprawdę ciekawą wizualnie ideę. Poniżej znajdziemy równie pomysłową rzecz - panel, który w zależności od potrzeb odpowiada za klimatyzację, lub za multimedia. Jeden przełącznik zmienia działanie wszystkich przycisków. Większość z nich jest dotykowa, ale dwa fizyczne pokrętła zdecydowanie cieszą.

Tym, co martwi, jest mnogość dekorów piano black. Mój stosunek do tego plastiku jest być może Wam znany - nie ukrywam, że po prostu go nie lubię. A piano black w Kii EV6 jest dużo, może nawet odrobinę zbyt dużo. Zwłaszcza wisząca konsola środkowa jest takim "punktem zapalnym", budzącym mieszane uczucia - wygląda świetnie, ale szybko zbiera kurz i odciski palców.

KIA EV6 wnętrze

Przeciwwagę stanowi natomiast kierownica, która ma lekko obły kształt i ciekawą formę wizualną. Ręce leżą na niej doskonale.

A co z plastikami?

Te są na poziomie standardowym dla tego segmentu. Na boczkach przednich mamy więc miękkie tworzywo. Znajdziemy je też na podłokietniku (tutaj z fikuśną grafiką w trójkąty). Deska pokryta jest specyficznym tworzywem, również z tą nietypową grafiką - twardym, ale przyjemnym.

Także plastiki na drzwiach z tyłu nie robią złego wrażenia. Przede wszystkim nie należą do tych, które uderzają Cię niespodziewanie w twarz mówiąc "ha, jesteśmy najtańszym rozwiązaniem, żyj z tym". Spasowanie i ich faktura nie pozostawiają niczego do życzenia.

Ilość miejsca imponuje

Przednie fotele nie tylko świetnie wyglądają, ale i dobrze sprawdzają się w trasie. 80 kilometrowa podróż autostradą była czystą formalnością. Z tyłu jest równie przyjemnie, choć przy maksymalnie opuszczonych przednich siedziskach zabraknie miejsca na stopy. Kanapa mogłaby być też nieco lepiej wyprofilowana. Plusem jest za to idealnie płaska podłoga, dodatkowe nawiewy oraz gniazda USB dla pasażerów z tyłu (ulokowane w fotelach).

Bagażnik ma blisko 500 litrów pojemności, jest ustawny i głęboki. A to nie koniec przyjemności, gdyż w wersji RWD mamy z przodu 53-litrowy "frunk", który pomieści kable i inne "brudne" przedmioty. Tym samym organizacja przestrzeni jest dużo prostsza.

Jak jeździ KIA EV6?

Tutaj zaczyna się temat, który mnie wczoraj wystrzelił z butów. A wszystko za sprawą spotkania z człowiekiem, który odpowiadał za zestrojenie układu jezdnego w tym samochodzie. Dopiero kilkugodzinna dyskusja przy kolacji uświadomiła mi, jak dużo starań trzeba włożyć, aby auto jeździło w taki sposób, jak my to odbieramy.

A KIA EV6 układem jezdnym imponuje. Zawieszenie, które wykorzystuje technologię tłumienia na bazie konkretnych frekwencji drgań, łączy komfort na gorszych drogach i przyjemną sztywność przy dynamicznym podróżowaniu. Jak to jest możliwe? Otóż nie mamy tutaj do czynienia z adaptacyjnymi amortyzatorami. Wykorzystano w nich za to specjalny zawór, który kontroluje ciśnienie oleju. Jeśli więc jedziemy po kostce, to przepływ oleju jest swobodny (dopasowano to do konkretnej częstotliwości drgań) i auto staję się bardziej miękkie.

W dynamicznych zakrętach z kolei ciśnienie szybko wzrasta, a dzięki zaworowi i serii odpowiednich elementów auto momentalnie się usztywnia. Proste?

To czuć w akcji. Nim wyjechałem na drogi publiczne pokonałem kilka kółek po torze testowym, który urządzono dla nas w okolicach lotniska. Można go raczej nazwać autocrossem, czyli kombinacją ostrych szykan i nawrotów pomiędzy pachołkami.

Tam KIA pokazała naprawdę ciekawą twarz - twarz auta, które nie boi się dynamicznej jazdy. Jedynym zastrzeżeniem, które później uwydatnione było podczas manewrowania, jest przeciętny promień skrętu i spore przełożenie układu kierowniczego. To jednak efekt konstrukcji płyty podłogowej (E-GMP) i inżynierowie marki zdają sobie sprawę z tej niedogodności.

KIA EV6 - 229 KM i napęd na tył. Jak to jeździ?

W mojej opinii niczego więcej do szczęścia nie potrzeba. 229 KM przenoszonych tylko na jedną oś w zupełności wystarcza do tego, aby cieszyć się dobrą dynamiką. W połączeniu z dużą, bo liczącą 77,4 kWh baterią, oznacza to zasięg na poziomie 500-520 kilometrów na jednym ładowaniu. Wykorzystać można go bez problemu, gdyż na trasach w okolicach Malagi (miasto, autostrada (do 120 km/h) i kręte górskie podjazdy) uzyskałem wynik na poziomie 17,8 kWh.

A to nie koniec możliwości, gdyż w gamie jest także wariant AWD, który oferuje już 325 KM. Z kolei w przyszłym roku do salonów trafi wersja GT, zapewniająca abstrakcyjne 585 KM i sprint do setki w 3,5 sekundy.

Tu ujawniają się najlepsze cechy konstrukcji E-GMP

KIA poszła tam, gdzie zabrnęli tylko producenci z segmentu premium. Instalacja 800V pozwala na wdrożenie wielu ciekawych systemów. Mamy więc bardzo szybkie ładowanie, które sprawdzi się w podróży. Ale to nie wszystko, gdyż KIA EV6 może być wielkim mobilnym powerbankiem. Gniazdo 230V pod kanapą i funkcja V2L pozwala na zasilanie telewizora czy ekspresu do kawy bezpośrednio z baterii auta. Imponujące?

A to nie wszystko, bo prąd można też pożyczyć innemu samochodowi elektrycznemu. Moc jest wówczas ograniczona, ale w krytycznej sytuacji może to być świetne rozwiązanie.

KIA EV6 ma też mnogość ciekawych systemów bezpieczeństwa.

Jest tutaj chociażby kamera 360 stopni z wizualizacją pojazdu, mamy systemy automatycznie hamujące auto w razie braku ingerencji ze strony kierowcy, mamy też dobre światła LED. Czego więcej chcieć? Chyba wszystko znajduje się już na pokładzie - i to w większości w wersji standardowej, a nie na liście opcji.

A ile kosztuje ten samochód?

KIA EV6 kosztuje co najmniej 179 900 zł. W tej cenie dostajemy bazową wersję z baterią 58 kWh. Za 20 000 zł otrzymujemy odmianę long range (77 kWh pojemności baterii). Kolejnych 17 000 zł trzeba dorzucić z kolei do wersji AWD. Brzmi dobrze?

KIA przygotowała też swoją ofertą tyczącą się ładowania tego auta. Dzięki współpracy z IONITY (KIA jest jednym z założycieli tej grupy), karta KIA Charge pozwala nam na ładowanie na bardzo szybkich ładowarkach w cenie 1,35 zł za 1 kWh. Do tego marka oferuje też dostęp do innych ładowarek, oraz może wspomóc przy doborze stacji typu wallbox do domu.

Sprzedaż tego auta w Polsce dopiero ruszyła, a już prezentuje się imponująco. Do tej pory sprzedano aż 163 samochody, a kolejni klienci ustawiają się w kolejce. Sugeruje to tylko jedno - KIA, która i tak trzyma mocno stołek lidera, może też wybić się na szczyt w segmencie aut elektrycznych. Teraz króluje tutaj Tesla (dzięki nowemu przedstawicielstwu w Polsce), ale marka Elona Muska raczej nie może spać spokojnie.