Kia Stonic 1.6 CRDi XL | TEST

„Modny” i „poprawny” to hasła ściśle związane z tematem dzisiejszego testu. Prześwietliliśmy koreańską propozycję w popularnym segmencie crossoverów.

Gama marki Kia rośnie w siłę i obecnie zawiera już kilkanaście modeli, co jeszcze dekadę temu byłoby nie do pomyślenia. O tym, że liczy się nie tylko ilość, ale i jakość, przekonałem się podczas testu miejskiego Picanto. Jak będzie tym razem?

Kia Stonic 1.6 CRDi XL | fot. Dominik Kopyciński

Coś więcej?

Oglądając nadwozie Stonica aż trudno pomyśleć, że niegdyś koreańska marka była tańszą alternatywą dla europejskich, czy japońskich aut. Podobnie jak Picanto, auto wyróżnia się bardzo nowoczesnym i modnym designem, z tą różnicą, że nie potrzebuje do tego wersji wyposażeniowej GT Line. Sporą „robotę” robi żółty lakier, a pomagają mu w tym polerowane felgi i szeroki, charakterystyczny tylny słupek (który zabiera nieco widoczności). Myślę jednak, że i w bardziej stonowanej konfiguracji Stonic powinien cieszyć oczy przyszłego nabywcy.

Kia Stonic 1.6 CRDi XL | fot. Dominik Kopyciński

Kabina crossovera nie robi już takiego wrażenia. Bardzo poukładana stylistyka kokpitu już w pierwszej chwili zwiastuje łatwą obsługę, a poszczególne elementy wnętrza wydają się być dobrze spasowane i takie też okazują się pod naciskiem. Niestety, w odniesieniu do Picanto, brakuje choćby minimalnego postępu w jakości materiałów, którymi pokryto deskę rozdzielczą, czy boczki drzwi. Stonic w tej kwestii powinien być przecież o poziom wyżej.

Ogólne określenie wnętrza jako „twarde” nie będzie tutaj przesadą. Nie znajdziemy choćby grama miękkiego wykończenia na desce, a jedyny tego typu akcent na drzwiach stanowi element służący za podłokietnik. Nie jest on jednak pokryty ekoskórą, jak w przypadku Picanto, a tanim w dotyku, nieco „lepiącym się” tworzywem. To właściwie jedyne mankamenty we wnętrzu Stonica, jednak dość istotne.

Kia Stonic 1.6 CRDi XL | fot. Dominik Kopyciński

Funkcjonalnie

Pod względem praktyczności Koreańczyk stoi już na bardzo dobrym poziomie. Oprócz wystarczająco pojemnych skrytek – pod przesuwanym podłokietnikiem i przed pasażerem – pomyślano nad dwiema półeczkami pod konsolą centralną. Obie mają maty antypoślizgowe i świetnie nadają się do trzymania smartfona. Oprócz tego, na pokładzie znalazły się oczywiście miejsca na kubki, czy skrytki w drzwiach przyzwoitych rozmiarów, a także kieszeń w oparciu fotela pasażera. Kolejny schowek, dzięki ruchomej podłodze, znalazł się na dnie bagażnika.

Kia Stonic 1.6 CRDi XL | fot. Dominik Kopyciński

Z jego wykorzystaniem przestrzeń bagażowa wynosi 332 litry, a po złożeniu tylnej kanapy 1135 litrów. Nie są to wyniki zachwycające, ale pozwalające jeszcze w pewnym stopniu myśleć o Stonicu jako zastępcy hatchbacka segmentu C. Podobnie wygląda kwestia przestrzeni dla pasażerów, która nie jest wygórowana, ale pozwala na wygodną podróż czterech osób średniego wzrostu. Przynajmniej na krótkich dystansach. Na dłuższych – dane mi było sprawdzić tylko przednie fotele, które po kilkudziesięciu minutach jazdy lekko dawały o sobie znać plecom. Przy miejskich „podbojach” ciężko im było cokolwiek zarzucić. Nawet boczne trzymanie nieźle spełniało swoją rolę.

Wspomniałem o tym, że wnętrze już na pierwszy rzut oka wygląda na łatwe w obsłudze i rzeczywiście ciężko znaleźć jakikolwiek poważny argument zaprzeczający tej tezie. Przyciski na kokpicie są duże i dobrze rozplanowane, wskaźniki czytelne, a menu komputera pokładowego, jak i dotykowego ekranu, szybkie do wyuczenia. Wrażenia przejrzystości dodają estetyczne mapy nawigacji i porządnej jakości widok z kamery cofania. Po stronie kierowcy nie zabrakło ładnej, dobrze wyprofilowanej, spłaszczonej u dołu kierownicy. Czego chcieć więcej? Może trochę więcej szaleństwa?

Dynamicznie i wygodnie

Termin testu Stonica przypadł akurat na bardzo mroźne dni i dało się to we znaki zarówno pod względem ekonomii, jak i komfortu jazdy. Diesel o pojemności 1,6 litra i mocy 110 KM potrzebował sporo czasu na właściwe nagrzanie, dlatego pomiary spalania trwały nieco dłużej niż zwykle. Początkowo zdziwiły mnie wskazania przekraczające 5,5 litra przy prędkości 120 km/h, jednak szybko zapaliła mi się lampka w głowie. I tak powstały następujące wyniki:

Zużycie paliwa: Kia Stonic 1.6 CRDi XL
przy 100 km/h 4,2 l/100 km
przy 120 km/h 4,8 l/100 km
przy 140 km/h 6,2 l/100 km
w mieście 6,6 l/100 km

Zużycie paliwa to jednak nie jedyne efekty uboczne niskich temperatur. Mimo bardzo dobrego wyciszenia komory silnika, nawet po kilkunastu minutach od uruchomienia silnika do naszych uszu potrafił dobiegać dźwięk przypominający warkot trzycylindrowego silnika. Działo się to tylko wtedy, gdy trzeba było wyjechać na autostradę, a temperatura powietrza spadała poniżej -10 stopni Celsjusza. Sama kultura pracy wysokoprężnej jednostki ogólnie nie jest zbyt wysoka, choć, jak wspomniałem, bardzo skutecznie izoluje ją porządne wyciszenie – również samej kabiny.

Godnym podziwu w tej klasie jest zachowanie auta przy dużych prędkościach. Konstrukcja wydaje się być zwarta i lekka, a przy tym bardzo stabilna i niespecjalnie czuła na podmuchy wiatru. Sam układ kierowniczy pozwala dobrze kontrolować samochód, a zawieszenie szybko przekonuje do siebie elastycznością działania. Jest wystarczająco komfortowe, ale i nie zawodzi przy szybkich zmianach toru jazdy. Jedyne zastrzeżenia można mieć do głośności jego pracy. Tłumienie odbija się w kabinie nienatarczywym, „głuchym” dźwiękiem, do którego łatwo przywyknąć, z kolei nawierzchnie ułożone z płyt lub kostki potrafią wywołać lekkie stukanie, które pogłębia się przy dużych mrozach.

Kia Stonic 1.6 CRDi XL | fot. Dominik Kopyciński

Ważne jest jednak to, jak podwozie Stonica łączy lekkość prowadzenia i wygodę podróżowania, a to naprawdę przykuło moją uwagę podczas testu. Autem jeździ się po prostu bardzo przyjemnie i łatwo, czyli tak jak to powinno wyglądać w crossoverze. Jeśli tylko uda Wam się dobrze dopasować do fotela (brakuje niestety regulacji lędźwiowej), Stonic może być dobrą propozycją nie tylko w mieście, ale i na dłuższe trasy. Bez problemu poradzi sobie z nimi 110-konna jednostka napędowa, która w mieście nie irytuje nagłym przyrostem momentu obrotowego, a na autostradzie ma wystarczająco dużo siły, by bardzo sprawnie przyspieszyć auto do przepisowych 140 km/h.

Przyjemnie, więc nie budżetowo

Zdążyliście się już pewnie przyzwyczaić do stwierdzenia, że Koreańczycy przestali robić tanie samochody. W przypadku Stonica niestety nie jest inaczej, choć w odniesieniu do tego, co oferuje Kia, propozycja nadal wydaje się warta rozpatrzenia. Cennik, po wycofaniu benzynowego silnika 1.25, zaczyna się od kwoty 60 990 złotych za wersję M ze 100-konnym motorem 1.4 MPI. To o 500 złotych więcej od modelu cee’d w wersji kombi i aż o 4000 złotych więcej od odmiany hatchback. Cee’d ma co prawda znacznie większy staż na rynku, co widać gołym okiem (następca już gotowy), ale mimo wszystko wydaje się być bardziej rozsądną ofertą.

Kia Stonic 1.6 CRDi XL | fot. Dominik Kopyciński

Z jednej strony, w podstawowej wersji Stonic odskoczył cenowo od Francuzów (Captur, 2008), z drugiej – jest od nich nowszą i w moim odczuciu nieco dojrzalszą konstrukcją, szczególnie pod względem właściwości jezdnych. Posiada też niezłe wyposażenie w bazowej wersji i cały jego szereg w bogatszych, włączając w to niewymagające dopłaty podgrzewanie kierownicy i foteli, system bezkluczykowy, nawigację, szyby atermiczne z przodu, czy elektrycznie składane lusterka. W tym segmencie to już naprawdę dużo.

Jeśli zechcemy wejść w posiadanie wersji ze zdjęć (bez dodatków), będziemy musieli wydać 81 990 złotych, z kolei po dorzuceniu kilku opcji testowego egzemplarza cena wzrośnie do 88 990 złotych. Do szczęścia brakuje naprawdę niewiele. Na liście opcji przydałoby się nieco lepsze audio – w Renault na przykład możemy dorzucić naprawdę dobrze grające Bose. Sporą „dziurą” w ofercie Stonica jest też brak możliwości wyboru automatycznej przekładni. Choć manualna skrzynia pracuje lekko i precyzyjnie (nie mylić ze skutecznością przy sportowej jeździe), część klientów na pewno chętnie rozpatrzyłaby jeszcze wygodniejsze rozwiązanie.

Kia Stonic 1.6 CRDi XL | fot. Dominik Kopyciński

Podsumowanie

Kia Stonic kusi wyglądem, nie utrudnia życia skomplikowaną obsługą, zachęca dostępnym wyposażeniem i przekonuje do siebie bardzo dobrym układem jezdnym. Werdykt? Modne i bardzo poprawne auto, w którym liczba zalet znacznie przeważa nad liczbą wad.

Dane techniczne

NAZWA Kia Stonic 1.6 CRDi XL
SILNIK turbodiesel, R4, 16 zaw.
TYP ZASILANIA PALIWEM wtrysk bezpośredni Common Rail
POJEMNOŚĆ 1582
MOC MAKSYMALNA 110 KM (81 kW) przy 4000 obr./min.
MAKS. MOMENT OBROTOWY 260 Nm przy 1500-2750 obr./min.
SKRZYNIA BIEGÓW manualna, 6-biegowa
NAPĘD przedni
ZAWIESZENIE PRZÓD kolumny MacPhersona
ZAWIESZENIE TYŁ belka skrętna
HAMULCE tarczowe/tarczowe
OPONY 205/55 R17
BAGAŻNIK 332/1135
ZBIORNIK PALIWA 45
TYP NADWOZIA crossover
LICZBA DRZWI / MIEJSC 5/5
WYMIARY (DŁ./SZER./WYS.) 4140/1760/1520
ROZSTAW OSI 2580
MASA WŁASNA / ŁADOWNOŚĆ 1180/520
MASA PRZYCZEPY / Z HAMULCEM 450/1110
ZUŻYCIE PALIWA 4,9/3,8/4,2
EMISJA CO2 109
PRZYSPIESZENIE 0-100 km/h 11,3
PRZĘDKOŚĆ MAKSYMALNA 180
GWARANCJA MECHANICZNA 7 lat lub 150 tys. km
GW. PERFORACYJNA / NA LAKIER 7 lat lub 150 tys. km/5 lat lub 150 tys. km
OKRESY MIĘDZYPRZEGLĄDOWE co 15 tys. km lub co rok
CENA WERSJI PODSTAWOWEJ 1.4 MPI: 60 990
CENA WERSJI TESTOWEJ 81 990
CENA EGZ. TESTOWANEGO 88 990