KIA szykuje wielkiego pickupa. Jest na ramie i będzie imponujący wizualnie
Kto by się spodziewał, że KIA wypuści wielkiego rasowego pickupa? Tasman, bo tak ponoć nazywa się nadchodzący model, zaskoczy nie tylko praktycznością, ale i wyglądem.
Paradoksalnie o tym modelu mówiło się od dłuższego czasu, aczkolwiek KIA skutecznie ukrywała wszelkie konkrety. Tymczasem w Korei jeżdżą już zamaskowane egzemplarze, niemal gotowe do premiery. Tym samym ta marka dołączy do rywalizacji w trudnym segmencie, a na ring wystawi dość zaskakujący samochód.
Dlaczego? Otóż mówimy o modelu na ramie, wywodzącym się z Kii Mohave/Borrego. To on stał się bazą dla nowej konstrukcji, choć przede wszystkim użyczył tutaj właśnie platformę. Cała reszta została opracowana od zera, a stylistyka będzie nawiązywać do nowych aut marki.
KIA Tasman powstaje z myślą o kilku rynkach. Jak myślicie, czy pojawi się w Europie?
Od razu możemy odpowiedzieć - nie. Nie jest elektrykiem, nie wpisuje się w strategię marki i przede wszystkim byłaby niszowym produktem. Pickupy nie cieszą się w Europie dużym zainteresowaniem. Te modele, które są już na rynku, dobrze zaspakajają potrzeby klientów.
Tasman wyjedzie za to na drogi Australii, Azji i potencjalnie USA. To właśnie tam sprawdzi się najlepiej. Do tego KIA cieszy się dużym uznaniem na tych rynkach, co daje jej solidny punkt zaczepienia przy takim aucie.
A co wiemy o tym samochodzie? Otóż pickupa ubrano tutaj w nadwozie nawiązujące wizualnie do wspomnianej wcześniej Kii EV9. Będzie więc masywne, kanciaste i idealnie dopasowane do charakteru "półciężarówki". Pierwsze zdjęcia, wykonane przez koreańskich youtuberów, pokazują także przełącznik pomiędzy napędem na tylną oś lub cztery koła. Reduktor także znalazł się na pokładzie.
Sercem tego samochodu może być diesel V6. 3-litrowa konstrukcja generuje 250 KM, więc będzie idealna do samochodu użytkowego. Możemy też spodziewać się tutaj silnika 2.5 T-GDI z rodziny Smartstream, a także benzynowej V6-ki.
Patrząc na stopień zaawansowania tego egzemplarza, KIA Tasman jest w zasadzie gotowa do premiery
Szkoda, że takie samochody nie cieszą się uznaniem w Europie. Tasman byłby bez wątpienia ciekawym urozmaiceniem na coraz nudniejszym rynku motoryzacyjnym. Nam pozostają już jedynie kolejne elektryki w najróżniejszej formie.