Gdzie się podziało uwielbienie dla inżynierów?! Koenigsegg Gemera będzie wyłącznie z V8

Pamiętacie, jak debiutował Koenigsegg Gemera? Ten czteromiejscowy z rewolucyjnym silnikiem, będącym geniuszem inżynieryjnym? No to go nie będzie. Bogaci wolą prostsze rozwiązania.

Debiut tego samochodu był cztery lata temu. Christian von Koenigsegg ogłosił powstanie rewolucyjnego, czteromiejscowego hipersamochodu, w którym napęd będzie równie szalony, jak reszta koncepcji. A potem okazało się, że Koenigsegg Gemera będzie miał dwa silniki do wyboru. A teraz okazuje się, że nikt za bardzo nie chciał silnika, który miał być ikoniczny i być wyróżnikiem szwedzkiego super-GT.

Koenigsegg Gemera bez dwulitrowej R3

No dobra, sam nie jestem fanem trzycylindrowych silników. Ale to jak mówienie, że nie lubi się szampana, mając wcześniej doświadczenia wyłącznie z "Igristoje". Są różne, ale żadne nie robi wrażenia. Tymczasem szwedzki magnat motoryzacyjnych ciekawostek pokazał światu silnik o niespotykanych cechach.

Gemera miała, owszem, silnik trzycylindrowy. Ale była to dwulitrowa, doładowana jednostka z autorskim systemem Freevalve. Jednostka Koenigsegga nie ma więc wałków rozrządu, a jedynie system hydrauliczno-pneumatycznych siłowników, które w czasie rzeczywistym sterują czasem i wzniosem zaworów. Dzięki temu jednostka osiąga naprawdę potężne moce nawet bez doładowania, a do tego jest bardzo czysta, jeśli chodzi o proces spalania. W przypadku Gemery mówimy jednak o doładowanej wersji, która osiąga sama z siebie ponad 600 KM. Łącznie to czteroosobowe auto dysponowało mocą ponad 1400 KM, dzięki wsparciu silników elektrycznych. W tym jednostki "Dark Matter", również opracowanej w Ängelholm.

Koenigsegg Gemera

A potem zapowiedziano, że opcją będzie pięciolitrowe V8 z doładowaniem i układem hybrydowym, które będzie dysponować mocą o blisko 1000 KM większą. 2300 KM. To całkiem dużo.

Nikt nie chce eksperymentować, czy liczą się tylko cyferki?

Przyznaję, zawsze szanowałem klientów szwedzkiej firmy. Uznaję ich za osoby świadome motoryzacji i chcące pokazać, że liczy się dla nich coś więcej niż chęć posiadania czegoś "naj".

Być może się myliłem. Bo nagle okazało się, że chętnych na inżynieryjny popis jest znacznie mniej niż oczekiwano. Na tyle mało, że finalnie przekonano ich do zmiany decyzji i również wyboru jednostki V8.

Ok, rozumiem. Mamy V8 (i super, to cieszy), mamy abstrakcyjną moc. Ale czy tamten silnik jest za słaby? Pierwsze deklaracje mówiły o 1,9 s do 100 km/h i przekraczaniu 400 km/h. Gdzie tu jakieś minusy? Do tego możliwość posiadania czegoś zupełnie unikalnego, jakim była konstrukcja silnika. No ale taki Koenigsegg Gemera nie powstanie.

Liczę jednak, że Christian von Koenigsegg się nie podda i ten silnik zadebiutuje gdzieś "seryjnie".