2035: koniec samochodów spalinowych. 2030: nowa norma emisji spalin. To już pewne
Klamka zapadła. Rada Unii Europejskiej przegłosowała nowe przepisy, które oznaczają koniec samochodów spalinowych w 2035 roku. Zapisy, które wynegocjowali Niemcy, wcale nie dają powodów do radości dla pasjonatów motoryzacji.
Bułgaria, Rumunia i Włochy wstrzymały się od głosu. Polska była przeciwko. Pozostałe kraje członkowskie Unii Europejskiej zagłosowały zaś za nowymi regulacjami, które oznaczają tylko jedno - rok 2035 to koniec samochodów spalinowych w formie, którą znamy. Prowadzone przez Niemcy negocjacje dotyczące e-paliw zostały uwzględnione, ale na dobre wiadomości nie ma co liczyć.
Rok 2035 to koniec nowych samochodów spalinowych. Z rynku znikną znacznie szybciej
Zacznijmy od kluczowej kwestii, czyli od paliw syntetycznych. To o nie toczyła się w ostatnich tygodniach bitwa. Niemcy apelowali o wprowadzenie zapisów, które otworzą drzwi dla takiej formy zasilania. Finalnie ta prośba została uwzględniona, choć finalnego brzmienia przepisów jeszcze nie znamy.
E-paliwa, czyli właśnie paliwa syntetyczne, to coś, co brzmi kusząco. Póki co jednak nie możemy liczyć na to, że będzie to faktyczna alternatywa dla aut elektrycznych.
Powód jest prosty - produkcja takiego paliwa jest póki co bardzo droga. To paliwo w pewnym sensie nie jest też bezemisyjne, gdyż proces spalania zawsze oznacza emisję dwutlenku węgla.
Kluczem do sukcesu jest tutaj offset CO2, czyli wykorzystywanie do produkcji większej ilości dwutlenku węgla, pozyskiwanego z różnych źródeł. Korzystny bilans sprawia, że auta te postrzegane są jako "bezemisyjne".
Póki co litr paliwa syntetycznego kosztuje około 12 euro
I w przyszłości w tej kwestii dużo lepiej nie będzie. Estymacje ekspertów zakładają, że za 7 lat cena ta spadnie do 5-6 euro za litr. To wciąż kilkukrotnie więcej, niż obecne ceny paliw.
Mówi się więc, że e-paliwa będą zarezerwowane dla samochodów sportowych i luksusowych. Ich właściciele na tankowanie będą mogli sobie pozwolić bez zająknięcia.
Elektryfikacja nabierze tempa
Rok 2035 ma być momentem, w którym klasyczne auta spalinowe znikną z rynku. Jednak już w 2030 roku do akcji wkroczy norma EURO 7, która wymusi dalszą redukcję emisji CO2. Ta sięgnie aż 50 procent dla aut osobowych (w stosunku do normy z 2021 roku) i 55 procent dla dostawczaków.
Jest tutaj jednak pewien haczyk. Otóż limity te mogą być nieco niższe w momencie, w którym sprzedaż takich samochodów osiągnie ustalony poziom.
A co z samochodami używanymi?
Tego jeszcze nie wiemy. Rok 2035 to nie jest koniec samochodów spalinowych już obecnych na rynku. Takimi nie wyjedziemy z salonu.
Trudno jednak powiedzieć jakie ograniczenia zostaną narzucone na właścicieli pojazdów spalinowych. Do tego ceny paliw mogą pójść w górę - i to drastycznie. Będą to z pewnością ruchy mające na celu zmotywowanie ludzi do przesiadki do elektryków. Tylko ile będą kosztowały nowe samochody? Tego nie wie nawet kryształowa kula.