Lamborghini Temerario wygląda nieziemsko. Jak Wam się podoba?

Lamborghini Temerario szykuje sie do sierpniowej premiery. Włosi szlifują swój nowy bazowy model w Hiszpanii, gdzie przyłapali go nasi koledzy z Motor.es. Zobaczcie jak wygląda ten samochód.

Można śmiało powiedzieć, że Huracan to jeden z najbardziej udanych produktów Lamborghini. Miał genialny wygląd, który się nie starzeje, świetne V10 mruczące za plecami kierowcy i pasażera, a do tego oferował doskonałe właściwości jezdne. Teraz przyszedł jednak czas na zmianę warty. Lamborghini Temerario już za kilka tygodni przejmie wartę.

A będzie to prawdziwa rewolucja. Marka z Sant'Agata Bolognese porzuca jednostkę V10 na rzecz podwójnie doładowanego V8.Spokojnie, to nie jest 4-litrowa konstrukcja z Urusa. Na potrzeby tego samochodu zaprojektowano nową konstrukcję, która kręci się do 10 000 obrotów i ma system hybrydowy na pokładzie.

Lamborghini Temerario zaskoczy wyglądem i silnikiem. To będzie duża zmiana po Huracanie

Choć zamaskowany egzemplarz stara się ukryć wszystkie unikalne detale, to część z nich rzuca się w oczy z daleka. Warto tutaj zwrócić uwagę między innymi na wąskie przednie lampy, którym towarzyszą charakterystyczne heksagonalne światła LED do jazdy dziennej. To nawiązanie między innymi do flagowego Revuelto.

Jeszcze więcej dzieje się z tyłu, gdzie Włosi postawili na naprawdę radykalny design. Zwróćcie uwagę na mocno podcięty zderzak, który częściowo odkrywa tylne koła. Jest też agresywny dyfuzor i wyprowadzony w górnej części pasa tylnego układ wydechowy. Tutaj również znajdziemy heksagonalne elementy, chociażby w formie tylnych lamp.

Pokrywa nowej V8-ki ma charakterysytyczne garby i wycięcia, które zapewne łączą atuty wizualne z lepszym chłodzeniem. Nowa jednostka napędowa odda w ręce kierowcy 800 KM, a na prądzie pokona kilkanaście kilometrów.

Lamborghini Temerario 2025

Temerario zadebiutuje już w sierpniu

Ten samochód, wraz z Revuelto i z odświeżonym Urusem, to element strategii "Direzione Cor Tauri", która ma łączyć elektryfikację i klasyczne spalinowe silniki. Docelowo Lamborghini szykuje premierę elektrycznego GT (Lanzador), aczkolwiek ostatnie zmiany na rynku sprawiają, że Włosi zaczynają rozważać odejście od idei pełnej elektryfikacji gamy modelowej.

Pewne jest to, że tutaj niezmiennie koniem pociągowym, obok Urusa, będzie właśnie następca Huracana. Na start dostaniemy standardową wersję, ale w przyszłości, obok Spydera, pojawią się też mocniejsze i bardziej "wyczynowe" warianty.

Źródło: Motor.es