Ta Lancia miała sprawić, że Ford kupi włoską markę. Mózgiem operacji był Alejandro De Tomaso
To historia rodem z dobrego filmu. Czy wiecie, że Lancia mogła trafić w ręce Forda? Taki plan zbudował Alejandro De Tomaso. Tak, ten De Tomaso. Do jego wykonania zatrudnił Toma Tjaardę, a celem było zbudowanie wizerunku tej marki, który stawiałby ją na równi z... Ferrari.
"Mam plan. Jaki? Sprytny!" - takie słowa bez wątpienia padły z ust Alejandro De Tomaso. Historia tego samochodu związana jest z jednym z najdziwniejszych pomysłów w historii motoryzacji. Lancia Fulvia HF Competizione miała przyciągnąć uwagę Forda. Co więcej, ta włoska firma dzięki temu modelowi chciała ustawić się na równi z Ferrari. O co tutaj chodziło? Już wyjaśniam.
Lancia Fulvia HF Competizione była kluczową częścią planu stworzonego przez Alejandro De Tomaso
Twórca marki De Tomaso był tutaj dyrygentem, który próbował zgrać wielką orkiestrę. Argentyński biznesmen wpadł na pomysł, który dałby mu władzę w Lancii i pieniądze na rozwój tej firmy.
Jak pewnie wiecie w historii pojawił się moment, w którym Ford był gotów do zakupu Ferrari. Do tego oczywiście nie doszło, a rywalizacja tych firm w Le Mans stała się nawet przedmiotem ekranizacji w postaci filmu "Le Mans 66".
Mało kto wie, że Alejandro De Tomaso chciał ściągnąć amerykańską markę do Włoch po raz drugi. Ówczesny zarząd marki dał się przekonać do szalonego planu. De Tomaso założył, że odpowiedni sportowy model przyciągnie uwagę Forda. Ten chętnie wejdzie w posiadanie Lancii, a De Tomaso, dzięki przyjaźni z Lee Iacoccą, zajmie fotel prezesa. Swoją drogą, o tym ostatnim wątku ówczesne szefostwo Lancii raczej nie wiedziało.
Tak narodziła się Fulvia HF Competizione. To futurystyczny wizualnie samochód, który jest dzieckiem Toma Tjaardy ze studia Ghia. Swoją drogą Ghię (i Vignale) Ford przejął kilka lat później, ale to znowu zupełnie inna historia.
Lancia Fulvia HF Competizione miała być "odpowiednikiem Ferrari", który będzie magnesem na Forda. To był innowacyjny aerodynamicznie samochód, w którym wykorzystano wiele ciekawych pomysłów. Mamy na przykład szyby z pleksiglasu, chowane światła i klinowatą ciekawą sylwetkę.
Niestety, pomysł De Tomaso "spalił na panewce"
Ford nie wyraził zainteresowania Lancią. Ta marka za to przyciągnęła uwagę innego włoskiego giganta - Fiata. Rodzina Agnellich uznała, że warto kupić tę firmę przechodzącą wiele trudności. Tak oto trafiła ona w ręce koncernu z Turynu, z którym mogła kwitnąć przez lata.
A co stało się dalej z koncepcyjną Fulvią HF Competizione? Cóż, jej los nie był kolorowy. Po premierze na targach w Genewie i w Turynie w 1969 roku ponoć szykowano ten samochód do startu w 24-godzinnym wyścigu w Le Mans. Świadkowie poświadczyli, że auto intensywnie testowano na kilku torach wyścigowych. Finalnie jednak skończyło w magazynach marki.