Najdroższa Lancia Ypsilon kosztowała do tej pory 22 000 euro. Nowa startuje od 39 500 euro
Włosi odkryli wszystkie karty. Wiemy ile kosztuje nowa Lancia Ypsilon 2024, jakie dostanie silniki i jakie są ambicje tej marki. Wiele rzeczy Was zaskoczy - cennik robi wrażenie, a w drodze jest 240-konna wersja tego samochodu.
Powrót Lancii po blisko 14 latach obecności tylko na jednym rynku nie będzie łatwy, ale może być strzałem w dziesiątkę. Mam tutaj na myśli rozpoznawalność tej firmy. Niemal każdy wie, czym jest Lancia. Ta nazwa budzi wciąż wiele emocji i przywołuje wspomnienia w wielu krajach, w tym w Polsce. W końcu przez pewien czas Thema i Kappa były podstawą polskiej rządowej floty. Ypsilon z kolei cieszył się nawet przyzwoitą popularnością.
Teraz na drogi wyjeżdża nowe wcielenie tego miejskiego samochodu. Włosi postawili na efektowny wygląd i dobre wyposażenie, ale jednocześnie granicę cenową przesunęli o lata świetlne. I to może być tutaj dużym problemem.
Do tej pory najdroższa Lancia Ypsilon kosztowała około 22-23 tysięcy euro. Nowa startuje od 39 500 euro
Tutaj jednak trzeba od razu zaznaczyć, że mówimy o nowej limitowanej wersji Cassina. Takich samochodów powstanie tylko 1906, a każdy ma unikalną kolorystykę wnętrza (z niebieskim welurem na fotelach) i kompletne wyposażenie. Do tego mowa tutaj o wariancie w pełni elektrycznym.
Nawet jeśli z równania wytniemy taki napęd i postawimy na miękką hybrydę, która dołączy do oferty (w wydaniu 100 i 136-konnym), to cena wciąż będzie zdecydowanie wyższa, niż w przypadku poprzednika. A to właśnie ona była "tajną bronią" schodzącej z rynku generacji.
Włosi kochali ten samochód za prostą konstrukcję i dobrą cenę. Nowy model na pewno nie osiągnie tak niskiego pułapu. Spójrzmy więc na "bliźniaków" w postaci Peugeota 208 i Opla Corsy
Ten pierwszy kosztuje teoretycznie 16 820 euro w bazowej wersji. Jest tu jednak pewien haczyk - mowa o silniku 1.2 PureTech bez doładowania, w 75-konnej wersji. Najtańsza miękka hybryda w 100-konnym wydaniu to wydatek rzędu 20 520 euro. A to właśnie taki silnik otworzy gamę Ypsilona.
Zakładając więc, że Lancia ma być pozycjonowana nieco wyżej, niż Peugeot, a do tego zyska potencjalnie lepsze wyposażenie w standardzie, to ceny mogą wystartować od około 24 tysięcy euro. Dobrze pokazuje to Corsa, która jest droższa. Tutaj wersja Edition jest już dostępna z silnikiem z miękką hybrydą i kosztuje wyjściowo 23 400 euro - a mówimy o wariancie z kołpakami i dobrym, ale nie rzucającym na kolana wyposażeniem.
Cennik zacznie się więc znacznie powyżej kwot, które Włosi płacili za najdroższego starego Ypsilona
A takie wersje nie były wcale najpopularniejszym wyborem. To właśnie te tańsze warianty tak chętnie wybierano. Częstym zakupem był (i jeszcze jest) wariant EcoChic, który oferuje instalację gazową. Przy obecnych cenach paliw to świetna rzecz, której w nowym modelu już nie uświadczymy.
Wiemy, że nowa Lancia Ypsilon będzie droższa. A jak prezentuje się gama standardowych wersji?
Tutaj Włosi nie chwalą się jeszcze dokładnymi szczegółami, ale wszystko wskazuje na to, że na rynek trafią trzy warianty wyposażeniowe. Do tego do wyboru będą początkowo trzy silniki.
- 1.2 MHEV 100 KM, 6-biegowy dwusprzęgłowy automat
- 1.2 MHEV 136 KM, 6-biegowy dwusprzęgłowy automat
- wersja elektryczna, 156 KM, akumulator o pojemności 54 kWh brutto (51 kWh netto)
Z kolei w 2025 roku Lancia zaskoczy Ypsilonem HF. Wykorzysta on platformę Perfo e-CMP, która zadebiutuje wraz z Abarthem 600e. A to oznacza, że Ypsilon HF będzie pierwszym pięciodrzwiowym hothatchem grupy Stellantis od wielu lat. Dostaniemy tutaj 240 KM, przekazywanych potencjalnie na przednią oś.
W 2026 roku do gamy dołączy Lancia Gamma, a w 2028 Delta
Ten pierwszy model będzie SUV-em z pogranicza segmentu C i D. Włoska marka wykorzysta platformę STLA Medium, a to oznacza, że Gamma będzie spokrewniona między innymi z nowym Peugeotem e-3008. Choć ta konstrukcja umożliwia stosowanie silników spalinowych, to takowych tutaj nie znajdziecie. Docelowo wszystkie kolejne Lancie będą już w pełni elektryczne.
Zaplanowana na 2028 rok Delta to z kolei klasyczny kompakt, również elektryczny. W przypadku tego samochodu także możemy liczyć na wykorzystanie płyty STLA Medium.
Stellantis twierdzi, że Lancia i DS nie będą się "kanibalizować"
Teoretycznie mówimy o dwóch markach, które grają do tej samej bramki. W praktyce koncern Stellantis chce nieco rozdzielić Lancię i DS-a. Włoska marka zyska tylko trzy modele, przynajmniej na tę chwilę. Z kolei DS pracuje już nad nowymi większymi crossoverami, w tym nad DS 8, które będzie przedstawicielem klasy średniej. Do tego Lancia będzie póki co oferowana tylko we Włoszech, w Holandii, Belgii, Francji, Hiszpanii i od 2025 roku w Niemczech i w Wielkiej Brytanii.
Choć rozumiem strategię tego koncernu, to pokuszę się o stwierdzenie, że inwestowanie w Lancie mogłoby mieć paradoksalnie więcej sensu. Dlaczego? Mimo wszystko rozpoznawalność tej marki jest większa. DS z kolei po wydzieleniu z Citroena nie odnosi oszałamiającego sukcesu. Władze koncernu starają się jednak inwestować we wszystkie swoje marki, zgodnie z przyjętą przy fuzji zasadą "zachowania przy życiu" wszystkich firm w rodzinie. Czy to się uda?
Najbliższe lata, a w zasadzie nawet rok 2024, pokaże czy ten kierunek jest słuszny. Póki co Stellantis może spać spokojnie, gdyż wyniki finansowe za rok 2023 są dobre. Zysk wzrósł o 11%, a sprzedaż zwiększyła się o 6,6%. Choć poszczególne marki odnotowują spadki, to w globalnym ujęciu przy tylu firmach pod jednym dachem, słupki regularnie idą w górę.