Land Rover Freelander powraca na rynek. To będzie "wisienka" w ofercie
Zza światów powraca Land Rover Freelander - i to w bardzo nieoczekiwany sposób. Brytyjczycy mają całkiem sprytny pomysł na wykorzystanie tej nazwy.
- Land Rover Freelander powróci na rynek
- Brytyjczycy stworzą z niego "submarkę"
- W projekcie pomagają Chińczycy
Land Rover Freelander był na dobrą sprawę pierwszym "przystępnym" SUV-em tej marki. Choć miał niezłe zdolności terenowe, to jednak bliżej było mu do cywilizowanego codziennego auta, niż do terenówki. A nawet Range Rover w tamtych czasach był jeszcze naprawdę prostym konstrukcyjnie samochodem.
Teraz Freelander powraca w nowym wydaniu - mocno zaskakującym. Wszystko za sprawą Chińczyków, grającym w tym projekcie kluczową rolę. Bez nich grupa JLR nie miałaby pola do popisu.
Land Rover Freelander staje się "submarką", Chińczycy dają platformę
I będzie to projekt skierowany właśnie dla rynku chińskiego. JLR zacieśnia współpracę z grupą Chery, z którą związał się partnersko 12 lat temu. Teraz to Chińczycy wyciągają pomocną dłoń. To właśnie ta "wisienka bez jednego R w nazwie" dostarczy JLR platformę dla nowych Freelanderów.
Liczba mnoga pasuje tutaj idealnie, gdyż w grę wchodzi kilka modeli. Freelander ma być całą linią aut, które trafią w gusta szerokiego grona klientów. Z pewnością możemy więc spodziewać się większych i mniejszych SUV-ów o raczej "surowej" stylistyce.
Za rozwój tych aut po równo odpowiadać będzie JLR i Chery, działające w Chinach w ramach spółki joint venture z podziałem udziałów 50:50. Z pewnością Chińczycy przygotują platformę i stylistykę, a JLR uzbroi samochód w garść swoich rozwiązań.
Te modele do Europy nie trafią
Ale wszystko wskazuje na to, że JLR wykorzysta w przyszłości platformy Chery do budowy samochodów sprzedawanych w Europie. Zarówno Land Rover/Range Rover jak i Jaguar dążą do pełnej elektryfikacji. W przypadku tej drugiej marki jest to kwestia miesięcy - niebawem poznamy nowy model, który otworzy kolejny rozdział w historii marki. Teraz Brytyjczycy mierzą w Porsche i w Bentleya.
Na tę chwilę trudno powiedzieć czy to dobra strategia, ale bez wątpienia jest to ostatnia "deska ratunku" dla tej marki. Jej przyszłość, na tę chwilę, nie wygląda jednak kolorowo.