Legalne parkowanie "elektrykiem" i tak grozi mandatem

Wg nowych przepisów, właściciele samochodów elektrycznych mogą parkować w płatnych strefach bez opłat. Rzeczywistość jednak jak zwykle nie dogoniła ustawodawców - brakuje informacji na samochodach, co może skończyć się mandatem.

Jakich informacji? Oczywiście o tym, że mamy do czynienia z samochodem elektrycznym. W końcu służby nie mają obowiązku się znać, a powiedzmy, że nie w każdym samochodzie jest to czytelnie oznaczone. Co oznacza, że "mandat się należy", bo wcale nie wiadomo, czy np. BMW i3 nie zatruwa środowiska.

Na samochody elektryczne miały być naklejki informujące o źródle napędu. Miały, ale mimo że przepisy (słynna "Ustawa o Elektromobilności" premiera Morawieckiego) weszły w życie od 22 lutego, to rozporządzenie o naklejkach zostało podpisane dopiero 16 kwietnia. Warszawski ZDM już przed tą datą zorientował się w problemie i pobrał listę samochodów elektrycznych z bazy CEPiK, jednak tych samochodów przybywa, a i sam centralny system nie jest idealny. Na podstawie tych danych pracownicy analizują przypadki samochodów bez uiszczonej opłaty za parkowanie, ale mimo tego pomyłki się zdarzają.

Sprawa ma być rozwiązana od 1 lipca, wtedy wejdzie w życie i rozporządzenie i naklejki. A docelowo, za dwa lata, samochody ekologiczne (nie tylko elektryczne, ale i wodorowe lub zasilane CNG) będą miały specjalne tablice rejestracyjne.