Miękko jak w domowym fotelu. Lexus ES300h to auto, które rozleniwia
Nie dziwię się czemu ten model jest tak chętnie wybierany przez floty i przez kierowców zawodowych. Lexus ES300h to wspaniała kanapa, która niczego nie udaje. Nie jest ideałem, ale idealnie trafia w grupę docelową. Czy warto rozważyć ten samochód? Oto moja opinia na ten temat.
Nie jest najszybszym samochodem na rynku, nie ma najlepszego wyciszenia i występuje wyłącznie w jednej wersji nadwoziowej. Mimo to sprzedaje się bardzo dobrze, a użytkownicy w zasadzie nie mają na co narzekać. Lexus ES300h to samochód, który wypełnia specyficzną niszę na rynku i pokazuje, że nie wszyscy powinni podążać za trendami.
Mowa tutaj o "usztywnianiu" nowych samochodów. Wielu producentów próbuje z jednej strony stawiać na komfort, a z drugiej twierdzi, że sportowe wrażenia z jazdy są tym, czego oczekuje rynek. W efekcie niektóre samochody zamiast przyjemnie rozpieszczać plecy, przypominają nam o każdej nierówności na drodze. A nie każdy tego chce.
I to jest właśnie ta alternatywa. To model w typowo japońskim stylu, dla fanów japońskiej motoryzacji w klasycznym wydaniu. Nie ma udziwnień, jest hybrydą i idealnie sprawdza się w swojej roli.
Lexus ES300h jest łącznikiem pomiędzy samochodem flotowym, autem do pracy i... wygodną limuzyną na co dzień
Nie powiem, że mówimy tutaj o modelu o wizerunku skierowanym do młodych osób. Niemniej nie oznacza to, że ES jest brzydki. Wręcz przeciwnie. We flagowym wydaniu Omotenashi, z dużym chromowanym grillem i lakierem Sonic Titanium, wygląda naprawdę dobrze. Karku raczej nie skręci, ale elegancji mu nie brakuje.
To samo tyczy się wnętra, które tutaj łączy brązy, czernie i naturalne drewno. Całość otoczono przyjemnymi w dotyku tworzywami, które nie pozostawiają zbyt wiele do życzenia. Ilość miejsca jest bardzo dobra, a komfort oferowany przez fotele wręcz wzorowy. Mój pokręcony i obolały kręgosłup docenił to podczas kilku dni jazdy.
W momencie, w którym wsiada się tutaj za kierownicę, wszelkie chęci do szybkiej jazdy momentalnie znikają. 218-konna hybryda nie oferuje złej dynamiki (przyspieszenie do 100 km/h to 8,9 sekundy), ale nie jest też rakietą. Za to przy spokojnym toczeniu się cieszy ciszą i bardzo małym zużyciem paliwa.
W mieście wyniki na poziomie 4,9-5,7 litra są na wyciągnięcie ręki. Przy prędkościach autostradowych wartości w granicach 5,9-6,9 litra również nie stanowią wyzwania. Tym samym 50-litrowy zbiornik pozwala na przejechanie 700 kilometrów bez wizyt na stacjach paliw.
Lexus ES300h 2024 - zużycie paliwa
przy 100 km/h: | 4,6 l/100 km |
przy 120 km/h: | 5,8 l/100 km |
przy 140 km/h: | 6,9 l/100 km |
w mieście: | 4,9-5,7 l/100 km |
Warto dodać, że ten model przeszedł mały lifting. Na pokładzie pojawiły się nowe multimedia z 12,3-calowym ekranem. Nie zabrakło tutaj bezprzewodowej obsługi Apple CarPlay i Android Auto i dostępu do sieci. Autem można sterować także z aplikacji mobilnej.
Mechaniczne zmiany ograniczyły się do drobnych szlifów w zawieszeniu. Wciąż jest to raczej kanapowe auto, ale tak jak wspomniałem - tutaj motywacji do bardzo szybkiej jazdy zdecydowanie nie znajdziecie. Za to na polskich drogach docenicie komfort podróżowania, o ile oczywiście pożegnacie się z tytułem króla pokonywania szybkich zakrętów.
Jakie minusy ma ten model?
Ja znalazłem dwa. Pierwszym jest bagażnik, który oferuje oficjalnie tylko 394 litrów pojemności i nie pozwala na złożenie kanapy. Drugą kwestią jest zaś cena. Teoretycznie cennik otwiera kwota na poziomie 269 500 złotych za bazowy wariant Business Edition. Ofertę zamyka zaś wariant Omotenashi (testowany), który startuje od 329 500 złotych. Ten egzemplarz za sprawą dodatków wyceniono na 371 400 złotych.
Tutaj warto jednak zaznaczyć jedną rzecz: Lexus oferuje spore rabaty na ten samochód (według cennika ze strony producenta). Dzięki nim bazowa wersja może kosztować 222 900 złotych. Japoński producent mocno stawia też na swoje finansowanie Kinto, które może być dużą zaletą dla przedsiębiorców.
A to oni są głównym odbiorcą tego auta. Lexus ES przyjął się w firmach jako samochód dla kadry menadżerskiej, a także w korporacjach taksówkarskich jako auto dla bardziej wymagających klientów. Plusem jest tutaj duża niezawodność i wytrzymałość konstrukcji.
Paradoksalnie powiedziałbym, że nie jest to typowy konkurent BMW Serii 5, Audi A6 i Mercedesa Klasy E
To raczej samochód, który gra gdzieś pomiędzy klasami i jest łącznikiem między typową klasą średnią, a klasą wyższą. Ma więcej cech z samochodów z wysokiej półki, ale jednak wymiarami i napędem zbliża się do bardziej popularnych aut, ze spokrewnioną Toyotą Camry na czele.
To jednak jest zaleta tego auta i jeden z "sekretów" jego popularności wśród odbiorców, zwłaszcza tych flotowych.