Lexus LS po liftingu może dostać V8 (hybrydowe) i "czterocylindrówkę"
Japończycy pracują nad liftingiem swojej flagowej limuzyny. Jak donoszą plotki, Lexus LS może mieć V8, ale w wersji hybrydowej, a także nowy mały silnik.
Ostatnio wspominaliśmy, że Toyota kończy z produkcją V8, ale w Lexusie pozostaną one dłużej w ofercie. Najnowsze plotki z magazynu Mag-X wskazują, że więcej modeli niż dotychczas będzie tego beneficjentem - do gamy po modernizacji dołączy Lexus LS.
Jeśli tak się stanie, to możliwe, że powitamy ponownie model LS 600h. Dotychczas w topowej limuzynie Lexusa mieliśmy podwójnie doładowane V6 w wersji LS500 oraz V6 z układem elektrycznym w LS 500h.
Nowe V8 nie będzie jednak tym samym silnikiem co w LC500, czy nadchodzącym LC F. Informacje z Japonii mówią o układzie hybrydowym - zresztą Toyota ma taki silnik "na półce". Napędza on jedyną i niepowtarzalną Century. To silnik 5.0 z serii UR, który osiąga 380 KM. Wraz z 224-konnym silnikiem elektrycznym dają kierowcy "pod nogę" systemowe 431 KM. To niewiele więcej niż obecnie ma LS500, więc możliwe, że jednostka przejdzie jakieś wzmocnienie.
Na drugim końcu skali za to może pojawić się zupełnie inny silnik. Z braku GS-a na rynku, trzeba jakoś wypełnić miejsce między topowym ES, a LS500h. Dlatego mówi się o tym, że do LS ma trafić... silnik czterocylindrowy. Będzie to dwulitrowa jednostka turbo, zapewne kolejna modyfikacja serii 8AR, którą znajdziemy w gamie japońskiej marki. Zdziwieni?
Ja niekoniecznie - konkurencja posiada takie silniki w ofercie i jest to szansa na zwiększenie liczby sprzedanych egzemplarzy. W BMW serii 7 taki silnik był do zeszłego roku. W nadchodzącym Mercedesie W223 zapewne będzie jako podstawowa "benzyna".
Lexus LS po faceliftingu nie ma jeszcze ustalonej daty premiery. Wiemy, że zmieniony będzie nieco przód i tył, pojawią się pewnie jakieś nowe multimedia (oby!) oraz system półautonomicznej jazdy.